Forum www.justinbieberinpoland.fora.pl Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Układamy historyjkę.
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 9, 10, 11, 12  Następny
 
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum www.justinbieberinpoland.fora.pl Strona Główna -> Kosz
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
moniczkaaa
BIG SHAWTY
BIG SHAWTY



Dołączył: 09 Paź 2010
Posty: 1763
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/10
Skąd: Kielce

PostWysłany: Śro 20:59, 20 Paź 2010    Temat postu:

Pewnego dnia, gdy Biebcio podszedł do okna zobaczył grupę pięknych fanek z Polski które postanowiły wziąć od niego autograf, lecz on był w samych bokserkach i nie mógł wyjść, bo wstydził się, że fanki będą się śmiały z misi, które na nich widniały, ale szybko ubrał spodnie i wyszedł z domu, krzycząc: "Kocham moje fanki!", a one wtedy zaczęły się śmiać, bo zapomniał zdjąć swoje kapcie przedstawiające króliczki. Kiedy fanki zrobiły chóralne 'aaaaaaww' Justin zdjął kapcie i rzucił nimi w fanki. One wtedy zaczęły piszczeć i kłócić się o kapcie, jedna trzymając go w zębach powiedziała:"Justin popatrz, to twoje kapcie!". A on zarumieniony odpowiedział ''Tak, wiem że są słodkie. Mama mi je kupiła.'' Fanki po raz kolejny wydały chóralne 'aaaaaaaw' i postanowiły się ogarnąć żeby w końcu dostać wymarzony autograf, ale okazało się, że zapomniały pisaka, więc Justin zaproponował, że pójdzie do domu po niego, ale fanki niestety nie chciały go puścić, wtedy on wyciągnął z kieszeni żyletkę i zaproponował, że podpisze im się własną krwią. Gdy fanki to zauważyły, jedna z tłumu wybiegła, podbiegając do Justina i wyrywając mu tę żyletkę, jednak było już za późno. Justin stał nad plamą krwi a wszystkie fanki zaczęły płakać i obwiniać za to, co Biebcio sobie zrobił, gdy nagle z domu Justina wyszła jego mama. Nie wiedziała co się dzieje. Widząc zakrawionego Justina natychmiast rzuciła się na niego, ale fanka która wcześniej wyszła z tłumu zagrodziła jej drogę i powiedziała, że sama zaopiekuje się Justinem. Pattie nie była z tego powodu zbytnio zadowolona, toteż zaczęła wołać ochronę, ale jedna z fanek doszła wreszcie do wniosku, że trzeba zadzwonić po karetkę. Jej koleżanka zadzwoniła, a Beebs zaczął tracić przytomność. Fanki wpadły w jeszcze większą panikę, a większość z nich zaczęła płakać. Karetka przyjechała i zaczęli podnosić Justina z ziemi, a ochrona kazała się fankom rozejść, jednak nie wszystkie fanki były na tyle posłuszne. Jedna z nich rzuciła się na ochroniarza i kopnęła go w krocze. Zaczęła biec w kierunku karetki, która ruszała już w stronę szpitala. Jeden z ochroniarzy chciał do niej podbiec, ale drogę zastąpiły mu przyjaciółki dziewczyny. W tym samym czasie ona wskoczyła już do karetki w której nie było ochroniarza i zobaczyła tam zakrwawionego Bieberka. Podeszła do niego, zapłakana, bliżej i wtedy dopiero zauważyła lekarza który ciągnie ją w stronę łóżka z pasami bezpieczeństwa. Opierała się lekarzowi, ale ten był silniejszy. Gdy już zapięła swoje pasy, usłyszała, że EKG serca Justina przestało pikać i pojawiła się prosta kreska. Widząc to, od razu zaczęła krzyczeć, aby lekarze zobaczyli co się dzieje. Niestety oni nie wiedzieli o co jej chodzi, tym bardziej, że trąbienie samochodu przejeżdżającego obok zagłuszyło urządzenie. Nagle zaczęły się pojawiać schodki na wyświetlaczu EKG. Dziewczyna trochę się otrząsnęła i powiedziała lekarzom czym był spowodowany jej wcześniejszy płacz. Jeden z lekarzy od razu rzucił się do całej aparatury. Wbił JB w ramię strzykawkę i coś mu podał. Po chwili pikanie było już równe. Dziewczynie, jak i lekarzom, od razu ulżyło. Gdy tylko karetka dojechała do szpitala, od razu lekarzy otoczyły tłumy paparazzi. Jednemu z reporterów wypadła z ręki lustrzanka i z hukiem rozbiła się o asfalt. Lekarzom udało się przebić sprawnie przez tłum, a wchodząc do szpitala, od razu udali się na salę, z Justinem na noszach. Założyli mu opaski uciskowe żeby nie stracił więcej krwi i położyli go na specjalnie pilnowanej sali, żeby nikt mu nie przeszkadzał. Fanki były zrozpaczone i nie tylko te Polskie, ale również te na całym świecie, gdyż wiadomość o wypadku Justina szybko rozeszła się po świecie. Antyfani oczywiście byli wniebowzięci, jednak fanki nie były takie szczęśliwe. Niektóre masowo popadały w depresje inne przesiadywały pod szpitalem modląc się żeby Justin wyzdrowiał. Aż w końcu, któregoś pięknego dnia, media obeszła bardzo dobra wiadomość. Okazało się, że jeśli stan chłopaka się nie pogorszy, to za 2 dni wyjdzie z szpitala. Szczęście jednak uśmiechnęło się do antyfanów, ponieważ jakiś paparazzi wpadł do sali gdzie leżał Justin i zaczął robić mu zdjęcia. Bieberkowi niezbyt się to spodobało, więc zaczął bardzo głośno krzyczeć. Jedna z fanek która stała pod oknem jego sali usłyszała to i razem z resztą fanek przybiegła do sali i wyrzuciły paparazzi. Justin był im niezmiernie wdzięczny i obiecał w zamian dać im swoją najnowszą płytę wraz z autografem, a gdy wyjdzie ze szpitala, dał dziewczynom słowo, że zrobi z nimi pamiątkowe zdjęcie i zrobi koncert w Polsce, bo to były polskie fanki. Dziewczyny bardzo się ucieszyły. Życzyły Justinowi powrotu do zdrowia i ulotniły się z sali. Justin cieszył się że ma takich wiernych fanów i ciągle myślał o czarnowłosej fance która wpadła mu w oko. Pomyślał, że jeśli jeszcze raz się z nią spotka, to poprosi ją o numer telefonu. Z zamyśleń wyrwał go czyjś głos. Jego mama rozmawiała z jakąś dziewczyną na korytarzu. Justin kojarzył z skądś ten głos, ale nie wiedział skąd. Starał się wsłuchać o czym rozmawiają. Niestety nic nie mógł usłyszeć, bo nagle zaczęło mu piszczeć w uszach i zakręciło mu się w głowie. Usłyszał jeszcze tylko kilka niezrozumiałych słów, po czym zapadła ciemność. Szedł sobie właśnie łąką w stronię jakiegoś dziwnego białego światła, gdy nagle wszystko zaczęło się zmieniać. Znalazł się na środku sceny, światło go oślepiało, a wszyscy którzy uczestniczyli w koncercie zaczęli rzucać w niego pomidorami. Justin wiedział że to sen, ale nie wiedział co ma zrobić. Nagle się zbudził. Ale gdzie on jest? Ujrzał nad sobą przerażoną kobietę i kilku lekarzy. "Gdzie ja jestem" spytał.''Jesteś w szpitalu'' - odpowiedziała Pattie. Justin rozejrzał się i już mu się wszystko przypomniało. Spojrzał na lekarzy i powiedział: ''Miałem zły sen, ale już wszystko dobrze''. Lekarze wytłumaczyli mu że to wynik tego że stracił dużo krwi. "No, Justin dzisiaj już wychodzisz do domu. Dam Ci tabletki na spokojny sen i chyba możemy się już żegnać. Mama spakowała już Twoje rzeczy. Jedna z dziewczyn, która tu była wygonić paparazzi kazała ci to dać" powiedział lekarz i podał mu kawałek papieru na którym zapisany był numer. ''Matko, kolejna psychiczna fanka'' - pomyślał. Jednak wpadła mu do głowy myśl ''A może to ta czarnowłosa?''. Z zamyśleń wyrwała go mama... ''Justin chodź, samochód już czeka''. Wziął swoją bluzę, założył Supry. Na początku zamierzał zostawić numer tutaj, ale jeśli to ta... Ostatecznie wepchnął papier do kieszeni i poszedł za mamą. Zastanawiał się co powie psychologowi do którego był na jutro umówiony. Tłumaczenie, że numer z krwią to był taki głupi pomysł raczej nie wystarczy. Jeszcze go wyślą do psychiatryka. "Nie, nie, nie" Pomyślał Justin i pokręcił głową.Powie prawde. Wszyscy wiedzą, że dla fanów zrobi wszystko więc może uwierzą. Słychać było, że odjeżdżający samochód goniły szalone fanki. Justin uśmiechnął się do siebie . Pamiętał też o tym co obiecał Polskim fankom. Chciał im zrobić mega niespodziankę, ale nie wiedział jak się za to zabrać. Postanowił poradzić się Scootera. Właśnie dojechali do domu. Mama otworzyła drzwi. Nie były zakluczone, dziwne. Pattie zawsze o tym pamięta. "To pewnie Scooter, zaprosiłam go dzisiaj do domu na kolację" I miała rację. Na kanapie siedział - a raczej leżał Scooter. "No to teraz sobie z nim pogadam" Pomyślał i przysiadł na podłodze opierając się o kanapę, aż w końcu również się położył. "Scooterrrrrrr..." zaczął, ale menager mu przewał "Znam ten ton. No dobra, co znowu?" zaśmiał się. "Bo wiesz obiecałem Polskim fankom, że zagram w ich kraju koncert. Chce im zrobić niespodziankę, ale nie mam pojęcia jak się za to zabrać. Mógłbyś mi pomóc?" "Jasne.!Czemu od razu na to nie wpadliśmy.?Koncert w Polsce,ok.!"-zaśmiał się Scooter "Dzięki!"-ucieszył się, ale jego radość widać nie miała potrwać długo. "Na serio mi uwierzyłeś?"- prychnął menager."Co?"-Justin był zdezorientowany. "JB wiesz przecież jaki masz napięty grafik, nie da rady. Najszybciej za 4-5 miesięcy. Zobacz" z tymi słowy podał mu jakieś 50 kartek z rozpiskami gdzie ma być i co robić do końca roku. Poczuł się dziwnie. Nie mógł znieść już tego, że ktoś planuje mu życie, więc postanowił się w końcu postawić. 'Dam radę.'- powiedział trochę niepewnie, lecz z satysfakcją. - Kocham moje Polskie fanki. Nie dość, że się o mnie troszczą to są najpiękniejszymi kobietami na świecie! - wręcz krzyknął z uśmiechem ala 'banan'. Scooter ze zdziwieniem spojrzał na Justina. 'Jeżeli aż tak zależy ci na koncercie w Polsce, musimy odwołać któryś z wcześniej zaplanowanych koncertów lub przesunąć go na jakiś inny, późniejszy termin'- stwierdził. Justin wykrzywił usta. Nie lubił rozczarowywać swoich fanów, ale w końcu w Niemczech ma zagrać aż 6 razy w tym roku. Chyba się nie obrażą jak raz nie przyjedzie. "Ale Scooter, może odwołamy chociaż jeden koncert w Niemczech?" - spytał Justin. "Okay. Skoro tak chcesz. Polki są i tak o wiele ładniejsze, słodsze i fajniejsze niż Niemki. A pozatym będzie mniejsze prawdopodobieństwo, że podczas tych koncertów spotkamy Tokio Hotel." - odpowiedział mu Scooter z lekkim zacieszem na twarzy. - "Jakoś za nimi nie przepadam. Jeszcze dzisiaj zadzwonię i odwołam koncert". Odwołał i powiedział: "To kiedy mogę zagrać koncert w Polsce"? ''Jak najszybciej, ale bym miał więcej czasu dla polskich fanek''. Sięgnął po kartkę z listami koncertów i dopisał: 'Poland! <3'. Powiedział: "Oby się ucieszyły...". Oczywiście kiedy polskie Belieberki dowiedziały się o koncercie zaczęły skakać z radości. Od razu zaczęły szukać numeru telefonu, pod którym mogły zarezerwować bilety. Oczywiście biletów aż zabrakło i JB wypisywał własnoręcznie bilety z jego podpisem. Fanki tak się cieszyły, że aż zaczęły kupować różne misie, pluszowe pieski i inne, dla swojego idola. Justin był zachwycony! Obiecał sobie, że schowa te wszytskie prezenty do wielkiego pudła, które podpisze: ''Moje Polki! <33''. I tak zrobił. Napisał na swojego TT: 'I love Poland! Love! Love! Loveeee!' i przyrzekał sobie: "Ja tu jeszcze do nich wrócę!" Jak obiecał, tak zrobił. Niedługo potem ponownie odwiedził Polskę i dał 5 koncertów, by każda polska Belieberka mogła go znowu zobaczyć. Czuł się niesamowicie! To coś cudownego dla niego! Poznał oczywiście wiele nowych przyjaciół ... i pomyślał że bardzo fajnie by bło zmieszkać w polsce ... jego mama pattie nie była zadowolona z tego pomysłu . i powiedziała: "Co?! Co Ty mówisz?!' ... on na to: ''ale Mamo ja kocham ten kraj!...'', Justin był blisko łez i powiedział: "Dlaczego nie mogę spełnić swoje marzenie, dlaczego?!"... na to jego mama : a twoi przyjaciele z kanady z usa !! co z nimi zostawisz ich samych !! a twoi fani ! na to on: "Będę ich odwiedzać! Często! Fanów nie zostawię, również będę ich odwiedzać! Ja to sobie przemyślałem...i wtedy pomyślał że zawsze czegoś mu brakowało !? brakowało mu Polski ?! atmosfery panującej tu ? to pytanie ciągle go nurtowało. Nie chciał już mówić nic do mamy tylko zamknął się w swoim pokoju..gdzie zaczął dzwonić do swoch przyjaciół i spytać sie ich co myślą o jego przeprowadce do Polski ! reakcje ich były zaskakujące. Inni zaczęli płakać... Nawet Usher! wtedy Biebs nie wiedząc co powiedzieć , nie myśląc ani chwil powiedział : jedźcie ze mną! Wszyscy byli zaskoczeni... Lecz mama nie zmienia zdania... i justin postanowił juz więcej o tym dziś nie myśleć i poszedł spać ..rano wstał wcześnie i pobiegł do mamy... Powiedział: 'Zdecydowałaś się?'niestety decyzja patie była taka sama nie ma mowy ! wtedy usłyszeli z pokoju głos prezentera telewizyjnego z oświadczeniem ! BIeber przeprowadza sie do Polski ! na stałe ! Justin nie wiedział co sie dzije zaa oknem były już tłumy paparazi. Jedynie to się do nich uśmiechnął i powiedział: 'Ja się nie boję Antyfanów... Jestem silny dzięki wszystkim Bieliebersom...' i zamknął okno...temu wszystkiemu przyglądała sie jego mama patie i powiedziała widze jak ci bardzo na tym zależy i powiedział : justinie drew bieberze możesz tam zamieszkać . justin się bardzo cieszył! Ale... "A Ty, mamo?" "Ja zostanę tam, gdzie mieszkaliśmy. Będziemy się spotykali, jak najczęściej." - odpowiedziała Pattie ze łzami w oczach...nie mamo jedż ze mną ty też sie tam odnajdziesz !

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
OnlyShawty
BIEBER'S WIFE!
BIEBER'S WIFE!



Dołączył: 03 Paź 2010
Posty: 3489
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 1/10

PostWysłany: Czw 9:30, 21 Paź 2010    Temat postu:

Pewnego dnia, gdy Biebcio podszedł do okna zobaczył grupę pięknych fanek z Polski które postanowiły wziąć od niego autograf, lecz on był w samych bokserkach i nie mógł wyjść, bo wstydził się, że fanki będą się śmiały z misi, które na nich widniały, ale szybko ubrał spodnie i wyszedł z domu, krzycząc: "Kocham moje fanki!", a one wtedy zaczęły się śmiać, bo zapomniał zdjąć swoje kapcie przedstawiające króliczki. Kiedy fanki zrobiły chóralne 'aaaaaaww' Justin zdjął kapcie i rzucił nimi w fanki. One wtedy zaczęły piszczeć i kłócić się o kapcie, jedna trzymając go w zębach powiedziała:"Justin popatrz, to twoje kapcie!". A on zarumieniony odpowiedział ''Tak, wiem że są słodkie. Mama mi je kupiła.'' Fanki po raz kolejny wydały chóralne 'aaaaaaaw' i postanowiły się ogarnąć żeby w końcu dostać wymarzony autograf, ale okazało się, że zapomniały pisaka, więc Justin zaproponował, że pójdzie do domu po niego, ale fanki niestety nie chciały go puścić, wtedy on wyciągnął z kieszeni żyletkę i zaproponował, że podpisze im się własną krwią. Gdy fanki to zauważyły, jedna z tłumu wybiegła, podbiegając do Justina i wyrywając mu tę żyletkę, jednak było już za późno. Justin stał nad plamą krwi a wszystkie fanki zaczęły płakać i obwiniać za to, co Biebcio sobie zrobił, gdy nagle z domu Justina wyszła jego mama. Nie wiedziała co się dzieje. Widząc zakrawionego Justina natychmiast rzuciła się na niego, ale fanka która wcześniej wyszła z tłumu zagrodziła jej drogę i powiedziała, że sama zaopiekuje się Justinem. Pattie nie była z tego powodu zbytnio zadowolona, toteż zaczęła wołać ochronę, ale jedna z fanek doszła wreszcie do wniosku, że trzeba zadzwonić po karetkę. Jej koleżanka zadzwoniła, a Beebs zaczął tracić przytomność. Fanki wpadły w jeszcze większą panikę, a większość z nich zaczęła płakać. Karetka przyjechała i zaczęli podnosić Justina z ziemi, a ochrona kazała się fankom rozejść, jednak nie wszystkie fanki były na tyle posłuszne. Jedna z nich rzuciła się na ochroniarza i kopnęła go w krocze. Zaczęła biec w kierunku karetki, która ruszała już w stronę szpitala. Jeden z ochroniarzy chciał do niej podbiec, ale drogę zastąpiły mu przyjaciółki dziewczyny. W tym samym czasie ona wskoczyła już do karetki w której nie było ochroniarza i zobaczyła tam zakrwawionego Bieberka. Podeszła do niego, zapłakana, bliżej i wtedy dopiero zauważyła lekarza który ciągnie ją w stronę łóżka z pasami bezpieczeństwa. Opierała się lekarzowi, ale ten był silniejszy. Gdy już zapięła swoje pasy, usłyszała, że EKG serca Justina przestało pikać i pojawiła się prosta kreska. Widząc to, od razu zaczęła krzyczeć, aby lekarze zobaczyli co się dzieje. Niestety oni nie wiedzieli o co jej chodzi, tym bardziej, że trąbienie samochodu przejeżdżającego obok zagłuszyło urządzenie. Nagle zaczęły się pojawiać schodki na wyświetlaczu EKG. Dziewczyna trochę się otrząsnęła i powiedziała lekarzom czym był spowodowany jej wcześniejszy płacz. Jeden z lekarzy od razu rzucił się do całej aparatury. Wbił JB w ramię strzykawkę i coś mu podał. Po chwili pikanie było już równe. Dziewczynie, jak i lekarzom, od razu ulżyło. Gdy tylko karetka dojechała do szpitala, od razu lekarzy otoczyły tłumy paparazzi. Jednemu z reporterów wypadła z ręki lustrzanka i z hukiem rozbiła się o asfalt. Lekarzom udało się przebić sprawnie przez tłum, a wchodząc do szpitala, od razu udali się na salę, z Justinem na noszach. Założyli mu opaski uciskowe żeby nie stracił więcej krwi i położyli go na specjalnie pilnowanej sali, żeby nikt mu nie przeszkadzał. Fanki były zrozpaczone i nie tylko te Polskie, ale również te na całym świecie, gdyż wiadomość o wypadku Justina szybko rozeszła się po świecie. Antyfani oczywiście byli wniebowzięci, jednak fanki nie były takie szczęśliwe. Niektóre masowo popadały w depresje inne przesiadywały pod szpitalem modląc się żeby Justin wyzdrowiał. Aż w końcu, któregoś pięknego dnia, media obeszła bardzo dobra wiadomość. Okazało się, że jeśli stan chłopaka się nie pogorszy, to za 2 dni wyjdzie z szpitala. Szczęście jednak uśmiechnęło się do antyfanów, ponieważ jakiś paparazzi wpadł do sali gdzie leżał Justin i zaczął robić mu zdjęcia. Bieberkowi niezbyt się to spodobało, więc zaczął bardzo głośno krzyczeć. Jedna z fanek która stała pod oknem jego sali usłyszała to i razem z resztą fanek przybiegła do sali i wyrzuciły paparazzi. Justin był im niezmiernie wdzięczny i obiecał w zamian dać im swoją najnowszą płytę wraz z autografem, a gdy wyjdzie ze szpitala, dał dziewczynom słowo, że zrobi z nimi pamiątkowe zdjęcie i zrobi koncert w Polsce, bo to były polskie fanki. Dziewczyny bardzo się ucieszyły. Życzyły Justinowi powrotu do zdrowia i ulotniły się z sali. Justin cieszył się że ma takich wiernych fanów i ciągle myślał o czarnowłosej fance która wpadła mu w oko. Pomyślał, że jeśli jeszcze raz się z nią spotka, to poprosi ją o numer telefonu. Z zamyśleń wyrwał go czyjś głos. Jego mama rozmawiała z jakąś dziewczyną na korytarzu. Justin kojarzył z skądś ten głos, ale nie wiedział skąd. Starał się wsłuchać o czym rozmawiają. Niestety nic nie mógł usłyszeć, bo nagle zaczęło mu piszczeć w uszach i zakręciło mu się w głowie. Usłyszał jeszcze tylko kilka niezrozumiałych słów, po czym zapadła ciemność. Szedł sobie właśnie łąką w stronię jakiegoś dziwnego białego światła, gdy nagle wszystko zaczęło się zmieniać. Znalazł się na środku sceny, światło go oślepiało, a wszyscy którzy uczestniczyli w koncercie zaczęli rzucać w niego pomidorami. Justin wiedział że to sen, ale nie wiedział co ma zrobić. Nagle się zbudził. Ale gdzie on jest? Ujrzał nad sobą przerażoną kobietę i kilku lekarzy. "Gdzie ja jestem" spytał.''Jesteś w szpitalu'' - odpowiedziała Pattie. Justin rozejrzał się i już mu się wszystko przypomniało. Spojrzał na lekarzy i powiedział: ''Miałem zły sen, ale już wszystko dobrze''. Lekarze wytłumaczyli mu że to wynik tego że stracił dużo krwi. "No, Justin dzisiaj już wychodzisz do domu. Dam Ci tabletki na spokojny sen i chyba możemy się już żegnać. Mama spakowała już Twoje rzeczy. Jedna z dziewczyn, która tu była wygonić paparazzi kazała ci to dać" powiedział lekarz i podał mu kawałek papieru na którym zapisany był numer. ''Matko, kolejna psychiczna fanka'' - pomyślał. Jednak wpadła mu do głowy myśl ''A może to ta czarnowłosa?''. Z zamyśleń wyrwała go mama... ''Justin chodź, samochód już czeka''. Wziął swoją bluzę, założył Supry. Na początku zamierzał zostawić numer tutaj, ale jeśli to ta... Ostatecznie wepchnął papier do kieszeni i poszedł za mamą. Zastanawiał się co powie psychologowi do którego był na jutro umówiony. Tłumaczenie, że numer z krwią to był taki głupi pomysł raczej nie wystarczy. Jeszcze go wyślą do psychiatryka. "Nie, nie, nie" Pomyślał Justin i pokręcił głową.Powie prawde. Wszyscy wiedzą, że dla fanów zrobi wszystko więc może uwierzą. Słychać było, że odjeżdżający samochód goniły szalone fanki. Justin uśmiechnął się do siebie . Pamiętał też o tym co obiecał Polskim fankom. Chciał im zrobić mega niespodziankę, ale nie wiedział jak się za to zabrać. Postanowił poradzić się Scootera. Właśnie dojechali do domu. Mama otworzyła drzwi. Nie były zakluczone, dziwne. Pattie zawsze o tym pamięta. "To pewnie Scooter, zaprosiłam go dzisiaj do domu na kolację" I miała rację. Na kanapie siedział - a raczej leżał Scooter. "No to teraz sobie z nim pogadam" Pomyślał i przysiadł na podłodze opierając się o kanapę, aż w końcu również się położył. "Scooterrrrrrr..." zaczął, ale menager mu przewał "Znam ten ton. No dobra, co znowu?" zaśmiał się. "Bo wiesz obiecałem Polskim fankom, że zagram w ich kraju koncert. Chce im zrobić niespodziankę, ale nie mam pojęcia jak się za to zabrać. Mógłbyś mi pomóc?" "Jasne.!Czemu od razu na to nie wpadliśmy.?Koncert w Polsce,ok.!"-zaśmiał się Scooter "Dzięki!"-ucieszył się, ale jego radość widać nie miała potrwać długo. "Na serio mi uwierzyłeś?"- prychnął menager."Co?"-Justin był zdezorientowany. "JB wiesz przecież jaki masz napięty grafik, nie da rady. Najszybciej za 4-5 miesięcy. Zobacz" z tymi słowy podał mu jakieś 50 kartek z rozpiskami gdzie ma być i co robić do końca roku. Poczuł się dziwnie. Nie mógł znieść już tego, że ktoś planuje mu życie, więc postanowił się w końcu postawić. 'Dam radę.'- powiedział trochę niepewnie, lecz z satysfakcją. - Kocham moje Polskie fanki. Nie dość, że się o mnie troszczą to są najpiękniejszymi kobietami na świecie! - wręcz krzyknął z uśmiechem ala 'banan'. Scooter ze zdziwieniem spojrzał na Justina. 'Jeżeli aż tak zależy ci na koncercie w Polsce, musimy odwołać któryś z wcześniej zaplanowanych koncertów lub przesunąć go na jakiś inny, późniejszy termin'- stwierdził. Justin wykrzywił usta. Nie lubił rozczarowywać swoich fanów, ale w końcu w Niemczech ma zagrać aż 6 razy w tym roku. Chyba się nie obrażą jak raz nie przyjedzie. "Ale Scooter, może odwołamy chociaż jeden koncert w Niemczech?" - spytał Justin. "Okay. Skoro tak chcesz. Polki są i tak o wiele ładniejsze, słodsze i fajniejsze niż Niemki. A pozatym będzie mniejsze prawdopodobieństwo, że podczas tych koncertów spotkamy Tokio Hotel." - odpowiedział mu Scooter z lekkim zacieszem na twarzy. - "Jakoś za nimi nie przepadam. Jeszcze dzisiaj zadzwonię i odwołam koncert". Odwołał i powiedział: "To kiedy mogę zagrać koncert w Polsce"? ''Jak najszybciej, ale bym miał więcej czasu dla polskich fanek''. Sięgnął po kartkę z listami koncertów i dopisał: 'Poland! <3'. Powiedział: "Oby się ucieszyły...". Oczywiście kiedy polskie Belieberki dowiedziały się o koncercie zaczęły skakać z radości. Od razu zaczęły szukać numeru telefonu, pod którym mogły zarezerwować bilety. Oczywiście biletów aż zabrakło i JB wypisywał własnoręcznie bilety z jego podpisem. Fanki tak się cieszyły, że aż zaczęły kupować różne misie, pluszowe pieski i inne, dla swojego idola. Justin był zachwycony! Obiecał sobie, że schowa te wszytskie prezenty do wielkiego pudła, które podpisze: ''Moje Polki! <33''. I tak zrobił. Napisał na swojego TT: 'I love Poland! Love! Love! Loveeee!' i przyrzekał sobie: "Ja tu jeszcze do nich wrócę!" Jak obiecał, tak zrobił. Niedługo potem ponownie odwiedził Polskę i dał 5 koncertów, by każda polska Belieberka mogła go znowu zobaczyć. Czuł się niesamowicie! To coś cudownego dla niego! Poznał oczywiście wiele nowych przyjaciół ... i pomyślał że bardzo fajnie by bło zmieszkać w polsce ... jego mama pattie nie była zadowolona z tego pomysłu . i powiedziała: "Co?! Co Ty mówisz?!' ... on na to: ''ale Mamo ja kocham ten kraj!...'', Justin był blisko łez i powiedział: "Dlaczego nie mogę spełnić swoje marzenie, dlaczego?!"... na to jego mama : a twoi przyjaciele z kanady z usa !! co z nimi zostawisz ich samych !! a twoi fani ! na to on: "Będę ich odwiedzać! Często! Fanów nie zostawię, również będę ich odwiedzać! Ja to sobie przemyślałem...i wtedy pomyślał że zawsze czegoś mu brakowało !? brakowało mu Polski ?! atmosfery panującej tu ? to pytanie ciągle go nurtowało. Nie chciał już mówić nic do mamy tylko zamknął się w swoim pokoju..gdzie zaczął dzwonić do swoch przyjaciół i spytać sie ich co myślą o jego przeprowadce do Polski ! reakcje ich były zaskakujące. Inni zaczęli płakać... Nawet Usher! wtedy Biebs nie wiedząc co powiedzieć , nie myśląc ani chwil powiedział : jedźcie ze mną! Wszyscy byli zaskoczeni... Lecz mama nie zmienia zdania... i justin postanowił juz więcej o tym dziś nie myśleć i poszedł spać ..rano wstał wcześnie i pobiegł do mamy... Powiedział: 'Zdecydowałaś się?'niestety decyzja patie była taka sama nie ma mowy ! wtedy usłyszeli z pokoju głos prezentera telewizyjnego z oświadczeniem ! BIeber przeprowadza sie do Polski ! na stałe ! Justin nie wiedział co sie dzije zaa oknem były już tłumy paparazi. Jedynie to się do nich uśmiechnął i powiedział: 'Ja się nie boję Antyfanów... Jestem silny dzięki wszystkim Bieliebersom...' i zamknął okno...temu wszystkiemu przyglądała sie jego mama patie i powiedziała widze jak ci bardzo na tym zależy i powiedział : justinie drew bieberze możesz tam zamieszkać . justin się bardzo cieszył! Ale... "A Ty, mamo?" "Ja zostanę tam, gdzie mieszkaliśmy. Będziemy się spotykali, jak najczęściej." - odpowiedziała Pattie ze łzami w oczach...nie mamo jedż ze mną ty też sie tam odnajdziesz ! Justin był blisko łez...


Skarby, piszcie poprawnie, ponieważ potem raczej nie będziemy chcieli poprawiać, a wyślemy to do Justina ;)


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Bieberka_x3
BIEBER'S WIFE!
BIEBER'S WIFE!



Dołączył: 06 Lip 2010
Posty: 3083
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/10
Skąd: Polska

PostWysłany: Czw 17:17, 21 Paź 2010    Temat postu:

Pewnego dnia, gdy Biebcio podszedł do okna zobaczył grupę pięknych fanek z Polski które postanowiły wziąć od niego autograf, lecz on był w samych bokserkach i nie mógł wyjść, bo wstydził się, że fanki będą się śmiały z misi, które na nich widniały, ale szybko ubrał spodnie i wyszedł z domu, krzycząc: "Kocham moje fanki!", a one wtedy zaczęły się śmiać, bo zapomniał zdjąć swoje kapcie przedstawiające króliczki. Kiedy fanki zrobiły chóralne 'aaaaaaww' Justin zdjął kapcie i rzucił nimi w fanki. One wtedy zaczęły piszczeć i kłócić się o kapcie, jedna trzymając go w zębach powiedziała:"Justin popatrz, to twoje kapcie!". A on zarumieniony odpowiedział ''Tak, wiem że są słodkie. Mama mi je kupiła.'' Fanki po raz kolejny wydały chóralne 'aaaaaaaw' i postanowiły się ogarnąć żeby w końcu dostać wymarzony autograf, ale okazało się, że zapomniały pisaka, więc Justin zaproponował, że pójdzie do domu po niego, ale fanki niestety nie chciały go puścić, wtedy on wyciągnął z kieszeni żyletkę i zaproponował, że podpisze im się własną krwią. Gdy fanki to zauważyły, jedna z tłumu wybiegła, podbiegając do Justina i wyrywając mu tę żyletkę, jednak było już za późno. Justin stał nad plamą krwi a wszystkie fanki zaczęły płakać i obwiniać za to, co Biebcio sobie zrobił, gdy nagle z domu Justina wyszła jego mama. Nie wiedziała co się dzieje. Widząc zakrawionego Justina natychmiast rzuciła się na niego, ale fanka która wcześniej wyszła z tłumu zagrodziła jej drogę i powiedziała, że sama zaopiekuje się Justinem. Pattie nie była z tego powodu zbytnio zadowolona, toteż zaczęła wołać ochronę, ale jedna z fanek doszła wreszcie do wniosku, że trzeba zadzwonić po karetkę. Jej koleżanka zadzwoniła, a Beebs zaczął tracić przytomność. Fanki wpadły w jeszcze większą panikę, a większość z nich zaczęła płakać. Karetka przyjechała i zaczęli podnosić Justina z ziemi, a ochrona kazała się fankom rozejść, jednak nie wszystkie fanki były na tyle posłuszne. Jedna z nich rzuciła się na ochroniarza i kopnęła go w krocze. Zaczęła biec w kierunku karetki, która ruszała już w stronę szpitala. Jeden z ochroniarzy chciał do niej podbiec, ale drogę zastąpiły mu przyjaciółki dziewczyny. W tym samym czasie ona wskoczyła już do karetki w której nie było ochroniarza i zobaczyła tam zakrwawionego Bieberka. Podeszła do niego, zapłakana, bliżej i wtedy dopiero zauważyła lekarza który ciągnie ją w stronę łóżka z pasami bezpieczeństwa. Opierała się lekarzowi, ale ten był silniejszy. Gdy już zapięła swoje pasy, usłyszała, że EKG serca Justina przestało pikać i pojawiła się prosta kreska. Widząc to, od razu zaczęła krzyczeć, aby lekarze zobaczyli co się dzieje. Niestety oni nie wiedzieli o co jej chodzi, tym bardziej, że trąbienie samochodu przejeżdżającego obok zagłuszyło urządzenie. Nagle zaczęły się pojawiać schodki na wyświetlaczu EKG. Dziewczyna trochę się otrząsnęła i powiedziała lekarzom czym był spowodowany jej wcześniejszy płacz. Jeden z lekarzy od razu rzucił się do całej aparatury. Wbił JB w ramię strzykawkę i coś mu podał. Po chwili pikanie było już równe. Dziewczynie, jak i lekarzom, od razu ulżyło. Gdy tylko karetka dojechała do szpitala, od razu lekarzy otoczyły tłumy paparazzi. Jednemu z reporterów wypadła z ręki lustrzanka i z hukiem rozbiła się o asfalt. Lekarzom udało się przebić sprawnie przez tłum, a wchodząc do szpitala, od razu udali się na salę, z Justinem na noszach. Założyli mu opaski uciskowe żeby nie stracił więcej krwi i położyli go na specjalnie pilnowanej sali, żeby nikt mu nie przeszkadzał. Fanki były zrozpaczone i nie tylko te Polskie, ale również te na całym świecie, gdyż wiadomość o wypadku Justina szybko rozeszła się po świecie. Antyfani oczywiście byli wniebowzięci, jednak fanki nie były takie szczęśliwe. Niektóre masowo popadały w depresje inne przesiadywały pod szpitalem modląc się żeby Justin wyzdrowiał. Aż w końcu, któregoś pięknego dnia, media obeszła bardzo dobra wiadomość. Okazało się, że jeśli stan chłopaka się nie pogorszy, to za 2 dni wyjdzie z szpitala. Szczęście jednak uśmiechnęło się do antyfanów, ponieważ jakiś paparazzi wpadł do sali gdzie leżał Justin i zaczął robić mu zdjęcia. Bieberkowi niezbyt się to spodobało, więc zaczął bardzo głośno krzyczeć. Jedna z fanek która stała pod oknem jego sali usłyszała to i razem z resztą fanek przybiegła do sali i wyrzuciły paparazzi. Justin był im niezmiernie wdzięczny i obiecał w zamian dać im swoją najnowszą płytę wraz z autografem, a gdy wyjdzie ze szpitala, dał dziewczynom słowo, że zrobi z nimi pamiątkowe zdjęcie i zrobi koncert w Polsce, bo to były polskie fanki. Dziewczyny bardzo się ucieszyły. Życzyły Justinowi powrotu do zdrowia i ulotniły się z sali. Justin cieszył się że ma takich wiernych fanów i ciągle myślał o czarnowłosej fance która wpadła mu w oko. Pomyślał, że jeśli jeszcze raz się z nią spotka, to poprosi ją o numer telefonu. Z zamyśleń wyrwał go czyjś głos. Jego mama rozmawiała z jakąś dziewczyną na korytarzu. Justin kojarzył z skądś ten głos, ale nie wiedział skąd. Starał się wsłuchać o czym rozmawiają. Niestety nic nie mógł usłyszeć, bo nagle zaczęło mu piszczeć w uszach i zakręciło mu się w głowie. Usłyszał jeszcze tylko kilka niezrozumiałych słów, po czym zapadła ciemność. Szedł sobie właśnie łąką w stronię jakiegoś dziwnego białego światła, gdy nagle wszystko zaczęło się zmieniać. Znalazł się na środku sceny, światło go oślepiało, a wszyscy którzy uczestniczyli w koncercie zaczęli rzucać w niego pomidorami. Justin wiedział że to sen, ale nie wiedział co ma zrobić. Nagle się zbudził. Ale gdzie on jest? Ujrzał nad sobą przerażoną kobietę i kilku lekarzy. "Gdzie ja jestem" spytał.''Jesteś w szpitalu'' - odpowiedziała Pattie. Justin rozejrzał się i już mu się wszystko przypomniało. Spojrzał na lekarzy i powiedział: ''Miałem zły sen, ale już wszystko dobrze''. Lekarze wytłumaczyli mu że to wynik tego że stracił dużo krwi. "No, Justin dzisiaj już wychodzisz do domu. Dam Ci tabletki na spokojny sen i chyba możemy się już żegnać. Mama spakowała już Twoje rzeczy. Jedna z dziewczyn, która tu była wygonić paparazzi kazała ci to dać" powiedział lekarz i podał mu kawałek papieru na którym zapisany był numer. ''Matko, kolejna psychiczna fanka'' - pomyślał. Jednak wpadła mu do głowy myśl ''A może to ta czarnowłosa?''. Z zamyśleń wyrwała go mama... ''Justin chodź, samochód już czeka''. Wziął swoją bluzę, założył Supry. Na początku zamierzał zostawić numer tutaj, ale jeśli to ta... Ostatecznie wepchnął papier do kieszeni i poszedł za mamą. Zastanawiał się co powie psychologowi do którego był na jutro umówiony. Tłumaczenie, że numer z krwią to był taki głupi pomysł raczej nie wystarczy. Jeszcze go wyślą do psychiatryka. "Nie, nie, nie" Pomyślał Justin i pokręcił głową.Powie prawde. Wszyscy wiedzą, że dla fanów zrobi wszystko więc może uwierzą. Słychać było, że odjeżdżający samochód goniły szalone fanki. Justin uśmiechnął się do siebie . Pamiętał też o tym co obiecał Polskim fankom. Chciał im zrobić mega niespodziankę, ale nie wiedział jak się za to zabrać. Postanowił poradzić się Scootera. Właśnie dojechali do domu. Mama otworzyła drzwi. Nie były zakluczone, dziwne. Pattie zawsze o tym pamięta. "To pewnie Scooter, zaprosiłam go dzisiaj do domu na kolację" I miała rację. Na kanapie siedział - a raczej leżał Scooter. "No to teraz sobie z nim pogadam" Pomyślał i przysiadł na podłodze opierając się o kanapę, aż w końcu również się położył. "Scooterrrrrrr..." zaczął, ale menager mu przewał "Znam ten ton. No dobra, co znowu?" zaśmiał się. "Bo wiesz obiecałem Polskim fankom, że zagram w ich kraju koncert. Chce im zrobić niespodziankę, ale nie mam pojęcia jak się za to zabrać. Mógłbyś mi pomóc?" "Jasne.!Czemu od razu na to nie wpadliśmy.?Koncert w Polsce,ok.!"-zaśmiał się Scooter "Dzięki!"-ucieszył się, ale jego radość widać nie miała potrwać długo. "Na serio mi uwierzyłeś?"- prychnął menager."Co?"-Justin był zdezorientowany. "JB wiesz przecież jaki masz napięty grafik, nie da rady. Najszybciej za 4-5 miesięcy. Zobacz" z tymi słowy podał mu jakieś 50 kartek z rozpiskami gdzie ma być i co robić do końca roku. Poczuł się dziwnie. Nie mógł znieść już tego, że ktoś planuje mu życie, więc postanowił się w końcu postawić. 'Dam radę.'- powiedział trochę niepewnie, lecz z satysfakcją. - Kocham moje Polskie fanki. Nie dość, że się o mnie troszczą to są najpiękniejszymi kobietami na świecie! - wręcz krzyknął z uśmiechem ala 'banan'. Scooter ze zdziwieniem spojrzał na Justina. 'Jeżeli aż tak zależy ci na koncercie w Polsce, musimy odwołać któryś z wcześniej zaplanowanych koncertów lub przesunąć go na jakiś inny, późniejszy termin'- stwierdził. Justin wykrzywił usta. Nie lubił rozczarowywać swoich fanów, ale w końcu w Niemczech ma zagrać aż 6 razy w tym roku. Chyba się nie obrażą jak raz nie przyjedzie. "Ale Scooter, może odwołamy chociaż jeden koncert w Niemczech?" - spytał Justin. "Okay. Skoro tak chcesz. Polki są i tak o wiele ładniejsze, słodsze i fajniejsze niż Niemki. A pozatym będzie mniejsze prawdopodobieństwo, że podczas tych koncertów spotkamy Tokio Hotel." - odpowiedział mu Scooter z lekkim zacieszem na twarzy. - "Jakoś za nimi nie przepadam. Jeszcze dzisiaj zadzwonię i odwołam koncert". Odwołał i powiedział: "To kiedy mogę zagrać koncert w Polsce"? ''Jak najszybciej, ale bym miał więcej czasu dla polskich fanek''. Sięgnął po kartkę z listami koncertów i dopisał: 'Poland! <3'. Powiedział: "Oby się ucieszyły...". Oczywiście kiedy polskie Belieberki dowiedziały się o koncercie zaczęły skakać z radości. Od razu zaczęły szukać numeru telefonu, pod którym mogły zarezerwować bilety. Oczywiście biletów aż zabrakło i JB wypisywał własnoręcznie bilety z jego podpisem. Fanki tak się cieszyły, że aż zaczęły kupować różne misie, pluszowe pieski i inne, dla swojego idola. Justin był zachwycony! Obiecał sobie, że schowa te wszytskie prezenty do wielkiego pudła, które podpisze: ''Moje Polki! <33''. I tak zrobił. Napisał na swojego TT: 'I love Poland! Love! Love! Loveeee!' i przyrzekał sobie: "Ja tu jeszcze do nich wrócę!" Jak obiecał, tak zrobił. Niedługo potem ponownie odwiedził Polskę i dał 5 koncertów, by każda polska Belieberka mogła go znowu zobaczyć. Czuł się niesamowicie! To coś cudownego dla niego! Poznał oczywiście wiele nowych przyjaciół ... i pomyślał że bardzo fajnie by bło zmieszkać w polsce ... jego mama pattie nie była zadowolona z tego pomysłu . i powiedziała: "Co?! Co Ty mówisz?!' ... on na to: ''ale Mamo ja kocham ten kraj!...'', Justin był blisko łez i powiedział: "Dlaczego nie mogę spełnić swoje marzenie, dlaczego?!"... na to jego mama : a twoi przyjaciele z kanady z usa !! co z nimi zostawisz ich samych !! a twoi fani ! na to on: "Będę ich odwiedzać! Często! Fanów nie zostawię, również będę ich odwiedzać! Ja to sobie przemyślałem...i wtedy pomyślał że zawsze czegoś mu brakowało !? brakowało mu Polski ?! atmosfery panującej tu ? to pytanie ciągle go nurtowało. Nie chciał już mówić nic do mamy tylko zamknął się w swoim pokoju..gdzie zaczął dzwonić do swoch przyjaciół i spytać sie ich co myślą o jego przeprowadce do Polski ! reakcje ich były zaskakujące. Inni zaczęli płakać... Nawet Usher! wtedy Biebs nie wiedząc co powiedzieć , nie myśląc ani chwil powiedział : jedźcie ze mną! Wszyscy byli zaskoczeni... Lecz mama nie zmienia zdania... i justin postanowił juz więcej o tym dziś nie myśleć i poszedł spać ..rano wstał wcześnie i pobiegł do mamy... Powiedział: 'Zdecydowałaś się?'niestety decyzja patie była taka sama nie ma mowy ! wtedy usłyszeli z pokoju głos prezentera telewizyjnego z oświadczeniem ! BIeber przeprowadza sie do Polski ! na stałe ! Justin nie wiedział co sie dzieje za oknem były już tłumy paparazi. Jedynie to się do nich uśmiechnął i powiedział: 'Ja się nie boję Antyfanów... Jestem silny dzięki wszystkim Bieliebersom...' i zamknął okno...temu wszystkiemu przyglądała sie jego mama Pattie i powiedziała widzę jak ci bardzo na tym zależy i powiedział : Justinie Drew Bieberze możesz tam zamieszkać . Justin się bardzo cieszył! Ale... "A Ty, mamo?" "Ja zostanę tam, gdzie mieszkaliśmy. Będziemy się spotykali, jak najczęściej." - odpowiedziała Pattie ze łzami w oczach...nie mamo jedż ze mną ty też sie tam odnajdziesz ! Justin był blisko łez... Mama podeszła do niego i przytuliła go. Łzy popłynęły jej z oczu....

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
OnlyShawty
BIEBER'S WIFE!
BIEBER'S WIFE!



Dołączył: 03 Paź 2010
Posty: 3489
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 1/10

PostWysłany: Czw 17:28, 21 Paź 2010    Temat postu:

Pewnego dnia, gdy Biebcio podszedł do okna zobaczył grupę pięknych fanek z Polski które postanowiły wziąć od niego autograf, lecz on był w samych bokserkach i nie mógł wyjść, bo wstydził się, że fanki będą się śmiały z misi, które na nich widniały, ale szybko ubrał spodnie i wyszedł z domu, krzycząc: "Kocham moje fanki!", a one wtedy zaczęły się śmiać, bo zapomniał zdjąć swoje kapcie przedstawiające króliczki. Kiedy fanki zrobiły chóralne 'aaaaaaww' Justin zdjął kapcie i rzucił nimi w fanki. One wtedy zaczęły piszczeć i kłócić się o kapcie, jedna trzymając go w zębach powiedziała:"Justin popatrz, to twoje kapcie!". A on zarumieniony odpowiedział ''Tak, wiem że są słodkie. Mama mi je kupiła.'' Fanki po raz kolejny wydały chóralne 'aaaaaaaw' i postanowiły się ogarnąć żeby w końcu dostać wymarzony autograf, ale okazało się, że zapomniały pisaka, więc Justin zaproponował, że pójdzie do domu po niego, ale fanki niestety nie chciały go puścić, wtedy on wyciągnął z kieszeni żyletkę i zaproponował, że podpisze im się własną krwią. Gdy fanki to zauważyły, jedna z tłumu wybiegła, podbiegając do Justina i wyrywając mu tę żyletkę, jednak było już za późno. Justin stał nad plamą krwi a wszystkie fanki zaczęły płakać i obwiniać za to, co Biebcio sobie zrobił, gdy nagle z domu Justina wyszła jego mama. Nie wiedziała co się dzieje. Widząc zakrawionego Justina natychmiast rzuciła się na niego, ale fanka która wcześniej wyszła z tłumu zagrodziła jej drogę i powiedziała, że sama zaopiekuje się Justinem. Pattie nie była z tego powodu zbytnio zadowolona, toteż zaczęła wołać ochronę, ale jedna z fanek doszła wreszcie do wniosku, że trzeba zadzwonić po karetkę. Jej koleżanka zadzwoniła, a Beebs zaczął tracić przytomność. Fanki wpadły w jeszcze większą panikę, a większość z nich zaczęła płakać. Karetka przyjechała i zaczęli podnosić Justina z ziemi, a ochrona kazała się fankom rozejść, jednak nie wszystkie fanki były na tyle posłuszne. Jedna z nich rzuciła się na ochroniarza i kopnęła go w krocze. Zaczęła biec w kierunku karetki, która ruszała już w stronę szpitala. Jeden z ochroniarzy chciał do niej podbiec, ale drogę zastąpiły mu przyjaciółki dziewczyny. W tym samym czasie ona wskoczyła już do karetki w której nie było ochroniarza i zobaczyła tam zakrwawionego Bieberka. Podeszła do niego, zapłakana, bliżej i wtedy dopiero zauważyła lekarza który ciągnie ją w stronę łóżka z pasami bezpieczeństwa. Opierała się lekarzowi, ale ten był silniejszy. Gdy już zapięła swoje pasy, usłyszała, że EKG serca Justina przestało pikać i pojawiła się prosta kreska. Widząc to, od razu zaczęła krzyczeć, aby lekarze zobaczyli co się dzieje. Niestety oni nie wiedzieli o co jej chodzi, tym bardziej, że trąbienie samochodu przejeżdżającego obok zagłuszyło urządzenie. Nagle zaczęły się pojawiać schodki na wyświetlaczu EKG. Dziewczyna trochę się otrząsnęła i powiedziała lekarzom czym był spowodowany jej wcześniejszy płacz. Jeden z lekarzy od razu rzucił się do całej aparatury. Wbił JB w ramię strzykawkę i coś mu podał. Po chwili pikanie było już równe. Dziewczynie, jak i lekarzom, od razu ulżyło. Gdy tylko karetka dojechała do szpitala, od razu lekarzy otoczyły tłumy paparazzi. Jednemu z reporterów wypadła z ręki lustrzanka i z hukiem rozbiła się o asfalt. Lekarzom udało się przebić sprawnie przez tłum, a wchodząc do szpitala, od razu udali się na salę, z Justinem na noszach. Założyli mu opaski uciskowe żeby nie stracił więcej krwi i położyli go na specjalnie pilnowanej sali, żeby nikt mu nie przeszkadzał. Fanki były zrozpaczone i nie tylko te Polskie, ale również te na całym świecie, gdyż wiadomość o wypadku Justina szybko rozeszła się po świecie. Antyfani oczywiście byli wniebowzięci, jednak fanki nie były takie szczęśliwe. Niektóre masowo popadały w depresje inne przesiadywały pod szpitalem modląc się żeby Justin wyzdrowiał. Aż w końcu, któregoś pięknego dnia, media obeszła bardzo dobra wiadomość. Okazało się, że jeśli stan chłopaka się nie pogorszy, to za 2 dni wyjdzie z szpitala. Szczęście jednak uśmiechnęło się do antyfanów, ponieważ jakiś paparazzi wpadł do sali gdzie leżał Justin i zaczął robić mu zdjęcia. Bieberkowi niezbyt się to spodobało, więc zaczął bardzo głośno krzyczeć. Jedna z fanek która stała pod oknem jego sali usłyszała to i razem z resztą fanek przybiegła do sali i wyrzuciły paparazzi. Justin był im niezmiernie wdzięczny i obiecał w zamian dać im swoją najnowszą płytę wraz z autografem, a gdy wyjdzie ze szpitala, dał dziewczynom słowo, że zrobi z nimi pamiątkowe zdjęcie i zrobi koncert w Polsce, bo to były polskie fanki. Dziewczyny bardzo się ucieszyły. Życzyły Justinowi powrotu do zdrowia i ulotniły się z sali. Justin cieszył się że ma takich wiernych fanów i ciągle myślał o czarnowłosej fance która wpadła mu w oko. Pomyślał, że jeśli jeszcze raz się z nią spotka, to poprosi ją o numer telefonu. Z zamyśleń wyrwał go czyjś głos. Jego mama rozmawiała z jakąś dziewczyną na korytarzu. Justin kojarzył z skądś ten głos, ale nie wiedział skąd. Starał się wsłuchać o czym rozmawiają. Niestety nic nie mógł usłyszeć, bo nagle zaczęło mu piszczeć w uszach i zakręciło mu się w głowie. Usłyszał jeszcze tylko kilka niezrozumiałych słów, po czym zapadła ciemność. Szedł sobie właśnie łąką w stronię jakiegoś dziwnego białego światła, gdy nagle wszystko zaczęło się zmieniać. Znalazł się na środku sceny, światło go oślepiało, a wszyscy którzy uczestniczyli w koncercie zaczęli rzucać w niego pomidorami. Justin wiedział że to sen, ale nie wiedział co ma zrobić. Nagle się zbudził. Ale gdzie on jest? Ujrzał nad sobą przerażoną kobietę i kilku lekarzy. "Gdzie ja jestem" spytał.''Jesteś w szpitalu'' - odpowiedziała Pattie. Justin rozejrzał się i już mu się wszystko przypomniało. Spojrzał na lekarzy i powiedział: ''Miałem zły sen, ale już wszystko dobrze''. Lekarze wytłumaczyli mu że to wynik tego że stracił dużo krwi. "No, Justin dzisiaj już wychodzisz do domu. Dam Ci tabletki na spokojny sen i chyba możemy się już żegnać. Mama spakowała już Twoje rzeczy. Jedna z dziewczyn, która tu była wygonić paparazzi kazała ci to dać" powiedział lekarz i podał mu kawałek papieru na którym zapisany był numer. ''Matko, kolejna psychiczna fanka'' - pomyślał. Jednak wpadła mu do głowy myśl ''A może to ta czarnowłosa?''. Z zamyśleń wyrwała go mama... ''Justin chodź, samochód już czeka''. Wziął swoją bluzę, założył Supry. Na początku zamierzał zostawić numer tutaj, ale jeśli to ta... Ostatecznie wepchnął papier do kieszeni i poszedł za mamą. Zastanawiał się co powie psychologowi do którego był na jutro umówiony. Tłumaczenie, że numer z krwią to był taki głupi pomysł raczej nie wystarczy. Jeszcze go wyślą do psychiatryka. "Nie, nie, nie" Pomyślał Justin i pokręcił głową.Powie prawde. Wszyscy wiedzą, że dla fanów zrobi wszystko więc może uwierzą. Słychać było, że odjeżdżający samochód goniły szalone fanki. Justin uśmiechnął się do siebie . Pamiętał też o tym co obiecał Polskim fankom. Chciał im zrobić mega niespodziankę, ale nie wiedział jak się za to zabrać. Postanowił poradzić się Scootera. Właśnie dojechali do domu. Mama otworzyła drzwi. Nie były zakluczone, dziwne. Pattie zawsze o tym pamięta. "To pewnie Scooter, zaprosiłam go dzisiaj do domu na kolację" I miała rację. Na kanapie siedział - a raczej leżał Scooter. "No to teraz sobie z nim pogadam" Pomyślał i przysiadł na podłodze opierając się o kanapę, aż w końcu również się położył. "Scooterrrrrrr..." zaczął, ale menager mu przewał "Znam ten ton. No dobra, co znowu?" zaśmiał się. "Bo wiesz obiecałem Polskim fankom, że zagram w ich kraju koncert. Chce im zrobić niespodziankę, ale nie mam pojęcia jak się za to zabrać. Mógłbyś mi pomóc?" "Jasne.!Czemu od razu na to nie wpadliśmy.?Koncert w Polsce,ok.!"-zaśmiał się Scooter "Dzięki!"-ucieszył się, ale jego radość widać nie miała potrwać długo. "Na serio mi uwierzyłeś?"- prychnął menager."Co?"-Justin był zdezorientowany. "JB wiesz przecież jaki masz napięty grafik, nie da rady. Najszybciej za 4-5 miesięcy. Zobacz" z tymi słowy podał mu jakieś 50 kartek z rozpiskami gdzie ma być i co robić do końca roku. Poczuł się dziwnie. Nie mógł znieść już tego, że ktoś planuje mu życie, więc postanowił się w końcu postawić. 'Dam radę.'- powiedział trochę niepewnie, lecz z satysfakcją. - Kocham moje Polskie fanki. Nie dość, że się o mnie troszczą to są najpiękniejszymi kobietami na świecie! - wręcz krzyknął z uśmiechem ala 'banan'. Scooter ze zdziwieniem spojrzał na Justina. 'Jeżeli aż tak zależy ci na koncercie w Polsce, musimy odwołać któryś z wcześniej zaplanowanych koncertów lub przesunąć go na jakiś inny, późniejszy termin'- stwierdził. Justin wykrzywił usta. Nie lubił rozczarowywać swoich fanów, ale w końcu w Niemczech ma zagrać aż 6 razy w tym roku. Chyba się nie obrażą jak raz nie przyjedzie. "Ale Scooter, może odwołamy chociaż jeden koncert w Niemczech?" - spytał Justin. "Okay. Skoro tak chcesz. Polki są i tak o wiele ładniejsze, słodsze i fajniejsze niż Niemki. A pozatym będzie mniejsze prawdopodobieństwo, że podczas tych koncertów spotkamy Tokio Hotel." - odpowiedział mu Scooter z lekkim zacieszem na twarzy. - "Jakoś za nimi nie przepadam. Jeszcze dzisiaj zadzwonię i odwołam koncert". Odwołał i powiedział: "To kiedy mogę zagrać koncert w Polsce"? ''Jak najszybciej, ale bym miał więcej czasu dla polskich fanek''. Sięgnął po kartkę z listami koncertów i dopisał: 'Poland! <3'. Powiedział: "Oby się ucieszyły...". Oczywiście kiedy polskie Belieberki dowiedziały się o koncercie zaczęły skakać z radości. Od razu zaczęły szukać numeru telefonu, pod którym mogły zarezerwować bilety. Oczywiście biletów aż zabrakło i JB wypisywał własnoręcznie bilety z jego podpisem. Fanki tak się cieszyły, że aż zaczęły kupować różne misie, pluszowe pieski i inne, dla swojego idola. Justin był zachwycony! Obiecał sobie, że schowa te wszytskie prezenty do wielkiego pudła, które podpisze: ''Moje Polki! <33''. I tak zrobił. Napisał na swojego TT: 'I love Poland! Love! Love! Loveeee!' i przyrzekał sobie: "Ja tu jeszcze do nich wrócę!" Jak obiecał, tak zrobił. Niedługo potem ponownie odwiedził Polskę i dał 5 koncertów, by każda polska Belieberka mogła go znowu zobaczyć. Czuł się niesamowicie! To coś cudownego dla niego! Poznał oczywiście wiele nowych przyjaciół ... i pomyślał że bardzo fajnie by bło zmieszkać w polsce ... jego mama pattie nie była zadowolona z tego pomysłu . i powiedziała: "Co?! Co Ty mówisz?!' ... on na to: ''ale Mamo ja kocham ten kraj!...'', Justin był blisko łez i powiedział: "Dlaczego nie mogę spełnić swoje marzenie, dlaczego?!"... na to jego mama : a twoi przyjaciele z kanady z usa !! co z nimi zostawisz ich samych !! a twoi fani ! na to on: "Będę ich odwiedzać! Często! Fanów nie zostawię, również będę ich odwiedzać! Ja to sobie przemyślałem...i wtedy pomyślał że zawsze czegoś mu brakowało !? brakowało mu Polski ?! atmosfery panującej tu ? to pytanie ciągle go nurtowało. Nie chciał już mówić nic do mamy tylko zamknął się w swoim pokoju..gdzie zaczął dzwonić do swoch przyjaciół i spytać sie ich co myślą o jego przeprowadce do Polski ! reakcje ich były zaskakujące. Inni zaczęli płakać... Nawet Usher! wtedy Biebs nie wiedząc co powiedzieć , nie myśląc ani chwil powiedział : jedźcie ze mną! Wszyscy byli zaskoczeni... Lecz mama nie zmienia zdania... i justin postanowił juz więcej o tym dziś nie myśleć i poszedł spać ..rano wstał wcześnie i pobiegł do mamy... Powiedział: 'Zdecydowałaś się?'niestety decyzja patie była taka sama nie ma mowy ! wtedy usłyszeli z pokoju głos prezentera telewizyjnego z oświadczeniem ! BIeber przeprowadza sie do Polski ! na stałe ! Justin nie wiedział co sie dzieje za oknem były już tłumy paparazi. Jedynie to się do nich uśmiechnął i powiedział: 'Ja się nie boję Antyfanów... Jestem silny dzięki wszystkim Bieliebersom...' i zamknął okno...temu wszystkiemu przyglądała sie jego mama Pattie i powiedziała widzę jak ci bardzo na tym zależy i powiedział : Justinie Drew Bieberze możesz tam zamieszkać . Justin się bardzo cieszył! Ale... "A Ty, mamo?" "Ja zostanę tam, gdzie mieszkaliśmy. Będziemy się spotykali, jak najczęściej." - odpowiedziała Pattie ze łzami w oczach...nie mamo jedż ze mną ty też sie tam odnajdziesz ! Justin był blisko łez... Mama podeszła do niego i przytuliła go. Łzy popłynęły jej z oczu... Lecz Justin wciąż swoje zdanie: "Mamusiu, błagam, jedź ze mną!"

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
moniczkaaa
BIG SHAWTY
BIG SHAWTY



Dołączył: 09 Paź 2010
Posty: 1763
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/10
Skąd: Kielce

PostWysłany: Pią 9:54, 22 Paź 2010    Temat postu:

Pewnego dnia, gdy Biebcio podszedł do okna zobaczył grupę pięknych fanek z Polski które postanowiły wziąć od niego autograf, lecz on był w samych bokserkach i nie mógł wyjść, bo wstydził się, że fanki będą się śmiały z misi, które na nich widniały, ale szybko ubrał spodnie i wyszedł z domu, krzycząc: "Kocham moje fanki!", a one wtedy zaczęły się śmiać, bo zapomniał zdjąć swoje kapcie przedstawiające króliczki. Kiedy fanki zrobiły chóralne 'aaaaaaww' Justin zdjął kapcie i rzucił nimi w fanki. One wtedy zaczęły piszczeć i kłócić się o kapcie, jedna trzymając go w zębach powiedziała:"Justin popatrz, to twoje kapcie!". A on zarumieniony odpowiedział ''Tak, wiem że są słodkie. Mama mi je kupiła.'' Fanki po raz kolejny wydały chóralne 'aaaaaaaw' i postanowiły się ogarnąć żeby w końcu dostać wymarzony autograf, ale okazało się, że zapomniały pisaka, więc Justin zaproponował, że pójdzie do domu po niego, ale fanki niestety nie chciały go puścić, wtedy on wyciągnął z kieszeni żyletkę i zaproponował, że podpisze im się własną krwią. Gdy fanki to zauważyły, jedna z tłumu wybiegła, podbiegając do Justina i wyrywając mu tę żyletkę, jednak było już za późno. Justin stał nad plamą krwi a wszystkie fanki zaczęły płakać i obwiniać za to, co Biebcio sobie zrobił, gdy nagle z domu Justina wyszła jego mama. Nie wiedziała co się dzieje. Widząc zakrawionego Justina natychmiast rzuciła się na niego, ale fanka która wcześniej wyszła z tłumu zagrodziła jej drogę i powiedziała, że sama zaopiekuje się Justinem. Pattie nie była z tego powodu zbytnio zadowolona, toteż zaczęła wołać ochronę, ale jedna z fanek doszła wreszcie do wniosku, że trzeba zadzwonić po karetkę. Jej koleżanka zadzwoniła, a Beebs zaczął tracić przytomność. Fanki wpadły w jeszcze większą panikę, a większość z nich zaczęła płakać. Karetka przyjechała i zaczęli podnosić Justina z ziemi, a ochrona kazała się fankom rozejść, jednak nie wszystkie fanki były na tyle posłuszne. Jedna z nich rzuciła się na ochroniarza i kopnęła go w krocze. Zaczęła biec w kierunku karetki, która ruszała już w stronę szpitala. Jeden z ochroniarzy chciał do niej podbiec, ale drogę zastąpiły mu przyjaciółki dziewczyny. W tym samym czasie ona wskoczyła już do karetki w której nie było ochroniarza i zobaczyła tam zakrwawionego Bieberka. Podeszła do niego, zapłakana, bliżej i wtedy dopiero zauważyła lekarza który ciągnie ją w stronę łóżka z pasami bezpieczeństwa. Opierała się lekarzowi, ale ten był silniejszy. Gdy już zapięła swoje pasy, usłyszała, że EKG serca Justina przestało pikać i pojawiła się prosta kreska. Widząc to, od razu zaczęła krzyczeć, aby lekarze zobaczyli co się dzieje. Niestety oni nie wiedzieli o co jej chodzi, tym bardziej, że trąbienie samochodu przejeżdżającego obok zagłuszyło urządzenie. Nagle zaczęły się pojawiać schodki na wyświetlaczu EKG. Dziewczyna trochę się otrząsnęła i powiedziała lekarzom czym był spowodowany jej wcześniejszy płacz. Jeden z lekarzy od razu rzucił się do całej aparatury. Wbił JB w ramię strzykawkę i coś mu podał. Po chwili pikanie było już równe. Dziewczynie, jak i lekarzom, od razu ulżyło. Gdy tylko karetka dojechała do szpitala, od razu lekarzy otoczyły tłumy paparazzi. Jednemu z reporterów wypadła z ręki lustrzanka i z hukiem rozbiła się o asfalt. Lekarzom udało się przebić sprawnie przez tłum, a wchodząc do szpitala, od razu udali się na salę, z Justinem na noszach. Założyli mu opaski uciskowe żeby nie stracił więcej krwi i położyli go na specjalnie pilnowanej sali, żeby nikt mu nie przeszkadzał. Fanki były zrozpaczone i nie tylko te Polskie, ale również te na całym świecie, gdyż wiadomość o wypadku Justina szybko rozeszła się po świecie. Antyfani oczywiście byli wniebowzięci, jednak fanki nie były takie szczęśliwe. Niektóre masowo popadały w depresje inne przesiadywały pod szpitalem modląc się żeby Justin wyzdrowiał. Aż w końcu, któregoś pięknego dnia, media obeszła bardzo dobra wiadomość. Okazało się, że jeśli stan chłopaka się nie pogorszy, to za 2 dni wyjdzie z szpitala. Szczęście jednak uśmiechnęło się do antyfanów, ponieważ jakiś paparazzi wpadł do sali gdzie leżał Justin i zaczął robić mu zdjęcia. Bieberkowi niezbyt się to spodobało, więc zaczął bardzo głośno krzyczeć. Jedna z fanek która stała pod oknem jego sali usłyszała to i razem z resztą fanek przybiegła do sali i wyrzuciły paparazzi. Justin był im niezmiernie wdzięczny i obiecał w zamian dać im swoją najnowszą płytę wraz z autografem, a gdy wyjdzie ze szpitala, dał dziewczynom słowo, że zrobi z nimi pamiątkowe zdjęcie i zrobi koncert w Polsce, bo to były polskie fanki. Dziewczyny bardzo się ucieszyły. Życzyły Justinowi powrotu do zdrowia i ulotniły się z sali. Justin cieszył się że ma takich wiernych fanów i ciągle myślał o czarnowłosej fance która wpadła mu w oko. Pomyślał, że jeśli jeszcze raz się z nią spotka, to poprosi ją o numer telefonu. Z zamyśleń wyrwał go czyjś głos. Jego mama rozmawiała z jakąś dziewczyną na korytarzu. Justin kojarzył z skądś ten głos, ale nie wiedział skąd. Starał się wsłuchać o czym rozmawiają. Niestety nic nie mógł usłyszeć, bo nagle zaczęło mu piszczeć w uszach i zakręciło mu się w głowie. Usłyszał jeszcze tylko kilka niezrozumiałych słów, po czym zapadła ciemność. Szedł sobie właśnie łąką w stronię jakiegoś dziwnego białego światła, gdy nagle wszystko zaczęło się zmieniać. Znalazł się na środku sceny, światło go oślepiało, a wszyscy którzy uczestniczyli w koncercie zaczęli rzucać w niego pomidorami. Justin wiedział że to sen, ale nie wiedział co ma zrobić. Nagle się zbudził. Ale gdzie on jest? Ujrzał nad sobą przerażoną kobietę i kilku lekarzy. "Gdzie ja jestem" spytał.''Jesteś w szpitalu'' - odpowiedziała Pattie. Justin rozejrzał się i już mu się wszystko przypomniało. Spojrzał na lekarzy i powiedział: ''Miałem zły sen, ale już wszystko dobrze''. Lekarze wytłumaczyli mu że to wynik tego że stracił dużo krwi. "No, Justin dzisiaj już wychodzisz do domu. Dam Ci tabletki na spokojny sen i chyba możemy się już żegnać. Mama spakowała już Twoje rzeczy. Jedna z dziewczyn, która tu była wygonić paparazzi kazała ci to dać" powiedział lekarz i podał mu kawałek papieru na którym zapisany był numer. ''Matko, kolejna psychiczna fanka'' - pomyślał. Jednak wpadła mu do głowy myśl ''A może to ta czarnowłosa?''. Z zamyśleń wyrwała go mama... ''Justin chodź, samochód już czeka''. Wziął swoją bluzę, założył Supry. Na początku zamierzał zostawić numer tutaj, ale jeśli to ta... Ostatecznie wepchnął papier do kieszeni i poszedł za mamą. Zastanawiał się co powie psychologowi do którego był na jutro umówiony. Tłumaczenie, że numer z krwią to był taki głupi pomysł raczej nie wystarczy. Jeszcze go wyślą do psychiatryka. "Nie, nie, nie" Pomyślał Justin i pokręcił głową.Powie prawde. Wszyscy wiedzą, że dla fanów zrobi wszystko więc może uwierzą. Słychać było, że odjeżdżający samochód goniły szalone fanki. Justin uśmiechnął się do siebie . Pamiętał też o tym co obiecał Polskim fankom. Chciał im zrobić mega niespodziankę, ale nie wiedział jak się za to zabrać. Postanowił poradzić się Scootera. Właśnie dojechali do domu. Mama otworzyła drzwi. Nie były zakluczone, dziwne. Pattie zawsze o tym pamięta. "To pewnie Scooter, zaprosiłam go dzisiaj do domu na kolację" I miała rację. Na kanapie siedział - a raczej leżał Scooter. "No to teraz sobie z nim pogadam" Pomyślał i przysiadł na podłodze opierając się o kanapę, aż w końcu również się położył. "Scooterrrrrrr..." zaczął, ale menager mu przewał "Znam ten ton. No dobra, co znowu?" zaśmiał się. "Bo wiesz obiecałem Polskim fankom, że zagram w ich kraju koncert. Chce im zrobić niespodziankę, ale nie mam pojęcia jak się za to zabrać. Mógłbyś mi pomóc?" "Jasne.!Czemu od razu na to nie wpadliśmy.?Koncert w Polsce,ok.!"-zaśmiał się Scooter "Dzięki!"-ucieszył się, ale jego radość widać nie miała potrwać długo. "Na serio mi uwierzyłeś?"- prychnął menager."Co?"-Justin był zdezorientowany. "JB wiesz przecież jaki masz napięty grafik, nie da rady. Najszybciej za 4-5 miesięcy. Zobacz" z tymi słowy podał mu jakieś 50 kartek z rozpiskami gdzie ma być i co robić do końca roku. Poczuł się dziwnie. Nie mógł znieść już tego, że ktoś planuje mu życie, więc postanowił się w końcu postawić. 'Dam radę.'- powiedział trochę niepewnie, lecz z satysfakcją. - Kocham moje Polskie fanki. Nie dość, że się o mnie troszczą to są najpiękniejszymi kobietami na świecie! - wręcz krzyknął z uśmiechem ala 'banan'. Scooter ze zdziwieniem spojrzał na Justina. 'Jeżeli aż tak zależy ci na koncercie w Polsce, musimy odwołać któryś z wcześniej zaplanowanych koncertów lub przesunąć go na jakiś inny, późniejszy termin'- stwierdził. Justin wykrzywił usta. Nie lubił rozczarowywać swoich fanów, ale w końcu w Niemczech ma zagrać aż 6 razy w tym roku. Chyba się nie obrażą jak raz nie przyjedzie. "Ale Scooter, może odwołamy chociaż jeden koncert w Niemczech?" - spytał Justin. "Okay. Skoro tak chcesz. Polki są i tak o wiele ładniejsze, słodsze i fajniejsze niż Niemki. A pozatym będzie mniejsze prawdopodobieństwo, że podczas tych koncertów spotkamy Tokio Hotel." - odpowiedział mu Scooter z lekkim zacieszem na twarzy. - "Jakoś za nimi nie przepadam. Jeszcze dzisiaj zadzwonię i odwołam koncert". Odwołał i powiedział: "To kiedy mogę zagrać koncert w Polsce"? ''Jak najszybciej, ale bym miał więcej czasu dla polskich fanek''. Sięgnął po kartkę z listami koncertów i dopisał: 'Poland! <3'. Powiedział: "Oby się ucieszyły...". Oczywiście kiedy polskie Belieberki dowiedziały się o koncercie zaczęły skakać z radości. Od razu zaczęły szukać numeru telefonu, pod którym mogły zarezerwować bilety. Oczywiście biletów aż zabrakło i JB wypisywał własnoręcznie bilety z jego podpisem. Fanki tak się cieszyły, że aż zaczęły kupować różne misie, pluszowe pieski i inne, dla swojego idola. Justin był zachwycony! Obiecał sobie, że schowa te wszytskie prezenty do wielkiego pudła, które podpisze: ''Moje Polki! <33''. I tak zrobił. Napisał na swojego TT: 'I love Poland! Love! Love! Loveeee!' i przyrzekał sobie: "Ja tu jeszcze do nich wrócę!" Jak obiecał, tak zrobił. Niedługo potem ponownie odwiedził Polskę i dał 5 koncertów, by każda polska Belieberka mogła go znowu zobaczyć. Czuł się niesamowicie! To coś cudownego dla niego! Poznał oczywiście wiele nowych przyjaciół ... i pomyślał że bardzo fajnie by bło zmieszkać w polsce ... jego mama pattie nie była zadowolona z tego pomysłu . i powiedziała: "Co?! Co Ty mówisz?!' ... on na to: ''ale Mamo ja kocham ten kraj!...'', Justin był blisko łez i powiedział: "Dlaczego nie mogę spełnić swoje marzenie, dlaczego?!"... na to jego mama : a twoi przyjaciele z kanady z usa !! co z nimi zostawisz ich samych !! a twoi fani ! na to on: "Będę ich odwiedzać! Często! Fanów nie zostawię, również będę ich odwiedzać! Ja to sobie przemyślałem...i wtedy pomyślał że zawsze czegoś mu brakowało !? brakowało mu Polski ?! atmosfery panującej tu ? to pytanie ciągle go nurtowało. Nie chciał już mówić nic do mamy tylko zamknął się w swoim pokoju..gdzie zaczął dzwonić do swoch przyjaciół i spytać sie ich co myślą o jego przeprowadce do Polski ! reakcje ich były zaskakujące. Inni zaczęli płakać... Nawet Usher! wtedy Biebs nie wiedząc co powiedzieć , nie myśląc ani chwil powiedział : jedźcie ze mną! Wszyscy byli zaskoczeni... Lecz mama nie zmienia zdania... i justin postanowił juz więcej o tym dziś nie myśleć i poszedł spać ..rano wstał wcześnie i pobiegł do mamy... Powiedział: 'Zdecydowałaś się?'niestety decyzja patie była taka sama nie ma mowy ! wtedy usłyszeli z pokoju głos prezentera telewizyjnego z oświadczeniem ! BIeber przeprowadza sie do Polski ! na stałe ! Justin nie wiedział co sie dzieje za oknem były już tłumy paparazi. Jedynie to się do nich uśmiechnął i powiedział: 'Ja się nie boję Antyfanów... Jestem silny dzięki wszystkim Bieliebersom...' i zamknął okno...temu wszystkiemu przyglądała sie jego mama Pattie i powiedziała widzę jak ci bardzo na tym zależy i powiedział : Justinie Drew Bieberze możesz tam zamieszkać . Justin się bardzo cieszył! Ale... "A Ty, mamo?" "Ja zostanę tam, gdzie mieszkaliśmy. Będziemy się spotykali, jak najczęściej." - odpowiedziała Pattie ze łzami w oczach...nie mamo jedż ze mną ty też sie tam odnajdziesz ! Justin był blisko łez... Mama podeszła do niego i przytuliła go. Łzy popłynęły jej z oczu... Lecz Justin wciąż swoje zdanie: "Mamusiu, błagam, jedź ze mną!"dobrze ale po jednym warunkiem . ! dobrze mamo ale jakim ? powiedział justin ..

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
OnlyShawty
BIEBER'S WIFE!
BIEBER'S WIFE!



Dołączył: 03 Paź 2010
Posty: 3489
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 1/10

PostWysłany: Pią 11:00, 22 Paź 2010    Temat postu:

Pewnego dnia, gdy Biebcio podszedł do okna zobaczył grupę pięknych fanek z Polski, które postanowiły wziąć od niego autograf, lecz on był w samych bokserkach i nie mógł wyjść, bo wstydził się, że fanki będą się śmiały z misi, które na nich widniały, ale szybko ubrał spodnie i wyszedł z domu, krzycząc: "Kocham moje fanki!". A one wtedy zaczęły się śmiać, bo zapomniał zdjąć swoje kapcie przedstawiające króliczki. Kiedy fanki zrobiły chóralne 'aaaaaaww' Justin zdjął kapcie i rzucił nimi w fanki. One wtedy zaczęły piszczeć i kłócić się o kapcie, jedna trzymając go w zębach powiedziała:"Justin popatrz, to Twoje kapcie!". A on zarumieniony odpowiedział ''Tak, wiem, że są słodkie. Mama mi je kupiła.'' Fanki po raz kolejny wydały chóralne 'aaaaaaaw' i postanowiły się ogarnąć, żeby w końcu dostać wymarzony autograf, ale okazało się, że zapomniały pisaka, więc Justin zaproponował, że pójdzie do domu po niego, ale fanki niestety nie chciały go puścić, wtedy on wyciągnął z kieszeni żyletkę i zaproponował, że podpisze im się własną krwią. Gdy fanki to zauważyły, jedna z tłumu wybiegła, podbiegając do Justina i wyrywając mu tę żyletkę, jednak było już za późno. Justin stał nad plamą krwi, a wszystkie fanki zaczęły płakać i obwiniać za to, co Biebcio sobie zrobił, gdy nagle z domu Justina wyszła jego mama. Nie wiedziała co się dzieje. Widząc zakrawionego Justina natychmiast rzuciła się na niego, ale fanka która wcześniej wyszła z tłumu zagrodziła jej drogę i powiedziała, że sama zaopiekuje się Justinem. Pattie nie była z tego powodu zbytnio zadowolona, toteż zaczęła wołać ochronę, ale jedna z fanek doszła wreszcie do wniosku, że trzeba zadzwonić po karetkę. Jej koleżanka zadzwoniła, a Biebs zaczął tracić przytomność. Fanki wpadły w jeszcze większą panikę, a większość z nich zaczęła płakać. Karetka przyjechała i zaczęli podnosić Justina z ziemi, a ochrona kazała się fankom rozejść, jednak nie wszystkie fanki były na tyle posłuszne. Jedna z nich rzuciła się na ochroniarza i kopnęła go w krocze. Zaczęła biec w kierunku karetki, która ruszała już w stronę szpitala. Jeden z ochroniarzy chciał do niej podbiec, ale drogę zastąpiły mu przyjaciółki dziewczyny. W tym samym czasie ona wskoczyła już do karetki w której nie było ochroniarza i zobaczyła tam zakrwawionego Bieberka. Podeszła do niego, zapłakana, bliżej i wtedy dopiero zauważyła lekarza który ciągnie ją w stronę łóżka z pasami bezpieczeństwa. Opierała się lekarzowi, ale ten był silniejszy. Gdy już zapięła swoje pasy, usłyszała, że EKG serca Justina przestało pikać i pojawiła się prosta kreska. Widząc to, od razu zaczęła krzyczeć, aby lekarze zobaczyli co się dzieje. Niestety oni nie wiedzieli o co jej chodzi, tym bardziej, że trąbienie samochodu przejeżdżającego obok zagłuszyło urządzenie. Nagle zaczęły się pojawiać schodki na wyświetlaczu EKG. Dziewczyna trochę się otrząsnęła i powiedziała lekarzom czym był spowodowany jej wcześniejszy płacz. Jeden z lekarzy od razu rzucił się do całej aparatury. Wbił JB w ramię strzykawkę i coś mu podał. Po chwili pikanie było już równe. Dziewczynie, jak i lekarzom, od razu ulżyło. Gdy tylko karetka dojechała do szpitala, od razu lekarzy otoczyły tłumy paparazzi. Jednemu z reporterów wypadła z ręki lustrzanka i z hukiem rozbiła się o asfalt. Lekarzom udało się przebić sprawnie przez tłum, a wchodząc do szpitala, od razu udali się na salę, z Justinem na noszach. Założyli mu opaski uciskowe żeby nie stracił więcej krwi i położyli go na specjalnie pilnowanej sali, żeby nikt mu nie przeszkadzał. Fanki były zrozpaczone i nie tylko te Polskie, ale również te na całym świecie, gdyż wiadomość o wypadku Justina szybko rozeszła się po świecie. Antyfani oczywiście byli wniebowzięci, jednak fanki nie były takie szczęśliwe. Niektóre masowo popadały w depresje inne przesiadywały pod szpitalem modląc się, żeby Justin wyzdrowiał. Aż w końcu, któregoś pięknego dnia, media obeszła bardzo dobra wiadomość. Okazało się, że jeśli stan chłopaka się nie pogorszy, to za 2 dni wyjdzie z szpitala. Szczęście jednak uśmiechnęło się do antyfanów, ponieważ jakiś paparazzi wpadł do sali, gdzie leżał Justin i zaczął robić mu zdjęcia. Bieberkowi niezbyt się to spodobało, więc zaczął bardzo głośno krzyczeć. Jedna z fanek która stała pod oknem jego sali usłyszała to i razem z resztą fanek przybiegła do sali, wyrzuciły paparazzi. Justin był im niezmiernie wdzięczny i obiecał w zamian dać im swoją najnowszą płytę wraz z autografem, a gdy wyjdzie ze szpitala, dał dziewczynom słowo, że zrobi z nimi pamiątkowe zdjęcie i zrobi koncert w Polsce, bo to były polskie fanki. Dziewczyny bardzo się ucieszyły. Życzyły Justinowi powrotu do zdrowia i ulotniły się z sali. Justin cieszył się że ma takich wiernych fanów i ciągle myślał o czarnowłosej fance, która wpadła mu w oko. Pomyślał, że jeśli jeszcze raz się z nią spotka, to poprosi ją o numer telefonu. Z zamyśleń wyrwał go czyiś głos. Jego mama rozmawiała z jakąś dziewczyną na korytarzu. Justin kojarzył z skądś ten głos, ale nie wiedział skąd. Starał się wsłuchać o czym rozmawiają. Niestety nic nie mógł usłyszeć, bo nagle zaczęło mu piszczeć w uszach i zakręciło mu się w głowie. Usłyszał jeszcze tylko kilka niezrozumiałych słów, po czym zapadła ciemność. Szedł sobie właśnie łąką w stronię jakiegoś dziwnego białego światła, gdy nagle wszystko zaczęło się zmieniać. Znalazł się na środku sceny, światło go oślepiało, a wszyscy którzy uczestniczyli w koncercie zaczęli rzucać w niego pomidorami. Justin wiedział że to sen, ale nie wiedział co ma zrobić. Nagle się zbudził. Ale gdzie on jest? Ujrzał nad sobą przerażoną kobietę i kilku lekarzy. "Gdzie ja jestem?" - spytał. ''Jesteś w szpitalu'' - odpowiedziała, Pattie. Justin rozejrzał się i już mu się wszystko przypomniało. Spojrzał na lekarzy i powiedział: ''Miałem zły sen, ale już wszystko dobrze.''. Lekarze wytłumaczyli mu, że to wynik stracenia dużo jego krwi. "No, Justin dzisiaj już wychodzisz do domu. Dam Ci tabletki na spokojny sen i chyba możemy się już żegnać. Mama spakowała już Twoje rzeczy. Jedna z dziewczyn, która tu była wygonić paparazzi kazała ci to dać" - powiedział lekarz. Podał mu kawałek papieru na którym zapisany był numer. ''Matko, kolejna psychiczna fanka'' - pomyślał. Jednak wpadła mu do głowy myśl ''A może to ta czarnowłosa?''. Z zamyśleń wyrwała go mama... ''Justin chodź, samochód już czeka''. Wziął swoją bluzę, założył Supry. Na początku zamierzał zostawić numer tutaj, ale jeśli to ta... Ostatecznie wepchnął papier do kieszeni i poszedł za mamą. Zastanawiał się co powie psychologowi do którego był na jutro umówiony. Tłumaczenie, że numer z krwią to był taki głupi pomysł raczej nie wystarczy. Jeszcze go wyślą do psychiatryka. "Nie, nie, nie." - pomyślał Justin i pokręcił głową. Powie prawde. Wszyscy wiedzą, że dla fanów zrobi wszystko więc może uwierzą. Słychać było, że odjeżdżający samochód goniły szalone fanki. Justin uśmiechnął się do siebie. Pamiętał też o tym co obiecał Polskim fankom. Chciał im zrobić mega niespodziankę, ale nie wiedział jak się za to zabrać. Postanowił poradzić się Scooter'a. Właśnie dojechali do domu. Mama otworzyła drzwi. Nie były zakluczone, dziwne. Pattie zawsze o tym pamięta. "To pewnie Scooter, zaprosiłam go dzisiaj do domu na kolację.". I miała rację. Na kanapie siedział, a raczej, leżał Scooter. "No to teraz sobie z nim pogadam." - pomyślał i przysiadł na podłodze opierając się o kanapę, aż w końcu również się położył. "Scooterrrrrrr..." - zaczął, ale menager mu przewał. "Znam ten ton. No dobra, co znowu?" - zaśmiał się. "Bo wiesz obiecałem Polskim fankom, że zagram w ich kraju koncert. Chce im zrobić niespodziankę, ale nie mam pojęcia jak się za to zabrać. Mógłbyś mi pomóc?" - spytał się, Justin. "Jasne! Czemu od razu na to nie wpadliśmy? Koncert w Polsce, ok!" - zaśmiał się Scooter. "Dzięki!" -ucieszył się, ale jego radość widać nie miała potrwać długo. "Na serio mi uwierzyłeś?"- prychnął menager. "Co?" - Justin był zdezorientowany. "JB, wiesz przecież jaki masz napięty grafik, nie da rady. Najszybciej za 4-5 miesięcy. Zobacz" - z tymi słowy podał mu jakieś 50 kartek z rozpiskami gdzie ma być i co robić do końca roku. Poczuł się dziwnie. Nie mógł znieść już tego, że ktoś planuje mu życie, więc postanowił się w końcu postawić. Dam radę.- powiedział trochę niepewnie, lecz z satysfakcją. - Kocham moje Polskie fanki. Nie dość, że się o mnie troszczą to są najpiękniejszymi kobietami na świecie! - wręcz krzyknął z uśmiechem ala 'banan'.
Scooter ze zdziwieniem spojrzał na Justina. "Jeżeli, aż tak zależy Ci na koncercie w Polsce, musimy odwołać któryś z wcześniej zaplanowanych koncertów lub przesunąć go na jakiś inny, późniejszy termin" - stwierdził. Justin wykrzywił usta. Nie lubił rozczarowywać swoich fanów, ale w końcu w Niemczech ma zagrać aż 6 razy w tym roku. Chyba się nie obrażą jak raz nie przyjedzie. "Ale Scooter, może odwołamy chociaż jeden koncert w Niemczech?" - spytał Justin. "Ok. Skoro tak chcesz. Polki są i tak o wiele ładniejsze, słodsze i fajniejsze niż Niemki. A pozatym będzie mniejsze prawdopodobieństwo, że podczas tych koncertów spotkamy Tokio Hotel." - odpowiedział mu Scooter z lekkim zacieszem na twarzy. - Jakoś za nimi nie przepadam. Jeszcze dzisiaj zadzwonię i odwołam koncert. - odwołał i powiedział: "To kiedy mogę zagrać koncert w Polsce?". ''Jak najszybciej, byś miał więcej czasu dla polskich fanek.''. Justin sięgnął po kartkę z listami koncertów i dopisał: "Poland! <3". Powiedział: "Oby się ucieszyły...". Oczywiście kiedy polskie Belieberki dowiedziały się o koncercie zaczęły skakać z radości. Od razu zaczęły szukać numeru telefonu, pod którym mogły zarezerwować bilety. Oczywiście biletów aż zabrakło i JB wypisywał własnoręcznie bilety z jego podpisem. Fanki tak się cieszyły, że aż zaczęły kupować różne misie, pluszowe pieski i inne, dla swojego idola. Justin był zachwycony! Obiecał sobie, że schowa te wszystkie prezenty do wielkiego pudła, które podpisze: ''Moje Polki! <33''. I tak zrobił. Napisał na swojego Twitterze: "I love Poland! Love! Love! Loveeee!". I przyrzekał sobie: "Ja tu jeszcze do nich wrócę!". Jak obiecał, tak zrobił. Niedługo potem ponownie odwiedził Polskę i dał 5 koncertów, by każda polska Belieberka mogła go znowu zobaczyć. Czuł się niesamowicie! To coś cudownego dla niego! Poznał oczywiście wiele nowych przyjaciół... i pomyślał, że bardzo fajnie by było zmieszkać w Polsce... Jego mama nie była zadowolona z tego pomysłu i powiedziała: "Co?! Co Ty mówisz?!" A on na to: ''Ale mamo, ja kocham ten kraj!" - Justin był blisko łez. - "Dlaczego nie mogę spełnić swoje marzenie, dlaczego?!". Na to jego mama: "A Twoi przyjaciele z Kanady, USA? Zostawisz ich samych? A Twoi fani?". Na to Biebs: "Będę ich odwiedzać! Często! Fanów nie zostawię! Ja to sobie przemyślałem...". Wtedy pomyślał, że zawsze czegoś mu brakowało... "Polski? Atmosfery panującej tu?" - to pytanie ciągle go nurtowało. Nie chciał już mówić nic do mamy, tylko zamknął się w swoim pokoju, gdzie zaczął dzwonić do swoch przyjaciół i spytać się ich co myślą o jego przeprowadce do Polski. Reakcje ich były zaskakujące - inni zaczęli płakać... Nawet Usher! Wtedy Biebs nie wiedząc co powiedzieć, powiedział: "Jedźcie ze mną!". Wszyscy byli zaskoczeni... Lecz mama nie zmienia zdania. Justin postanowił już więcej o tym dziś nie myśleć i poszedł spać. Rano wstał wcześnie i pobiegł do mamy. Powiedział:
"Zdecydowałaś się?" -
Niestety decyzja Pattie była taka sama:
"Nie ma mowy!".
Wtedy usłyszeli z pokoju głos prezentera telewizyjnego z oświadczeniem: "Bieber przeprowadza się do Polski, na stałe!". Justin nie wiedział co się dzieje za oknem, były już tłumy paparazzi. Jedynie to się do nich uśmiechnął i powiedział: "Ja się nie boję antyfanów... Jestem silny dzięki wszystkim Bieliebersom..." - zamknął okno. Temu wszystkiemu przyglądała sie jego mama i powiedziała: "Widzę jak Ci bardzo na tym zależy. Justinie Drew Bieberze możesz tam zamieszkać.". Justin się bardzo cieszył! Ale... "A Ty, mamo?" - spytał się. "Ja zostanę tam, gdzie mieszkaliśmy. Będziemy się spotykali, jak najczęściej." - odpowiedziała Pattie ze łzami w oczach. "Nie, mamo! Jedź ze mną! Ty też się tam odnajdziesz!" - Justin był blisko łez... Mama podeszła do niego i przytuliła go. Lecz Justin wciąż swoje zdanie: "Mamusiu, błagam, jedź ze mną!". "Dobrze, ale po jednym warunkiem." Na to Justin: "Dobrze mamo, ale jakim?" - spytał się Justin. "Że będziesz na siebie uważać! Mimo wszystko!" - odpowiedziała Pattie...

Ufff, poprawiłam błędy! Skarby, piszmy, ale bezbłędnie, ok? Bo potem musimy to na angielski przetłumaczyć i wysłać Justinowi...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
moniczkaaa
BIG SHAWTY
BIG SHAWTY



Dołączył: 09 Paź 2010
Posty: 1763
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/10
Skąd: Kielce

PostWysłany: Pią 21:46, 29 Paź 2010    Temat postu:

Pewnego dnia, gdy Biebcio podszedł do okna zobaczył grupę pięknych fanek z Polski, które postanowiły wziąć od niego autograf, lecz on był w samych bokserkach i nie mógł wyjść, bo wstydził się, że fanki będą się śmiały z misi, które na nich widniały, ale szybko ubrał spodnie i wyszedł z domu, krzycząc: "Kocham moje fanki!". A one wtedy zaczęły się śmiać, bo zapomniał zdjąć swoje kapcie przedstawiające króliczki. Kiedy fanki zrobiły chóralne 'aaaaaaww' Justin zdjął kapcie i rzucił nimi w fanki. One wtedy zaczęły piszczeć i kłócić się o kapcie, jedna trzymając go w zębach powiedziała:"Justin popatrz, to Twoje kapcie!". A on zarumieniony odpowiedział ''Tak, wiem, że są słodkie. Mama mi je kupiła.'' Fanki po raz kolejny wydały chóralne 'aaaaaaaw' i postanowiły się ogarnąć, żeby w końcu dostać wymarzony autograf, ale okazało się, że zapomniały pisaka, więc Justin zaproponował, że pójdzie do domu po niego, ale fanki niestety nie chciały go puścić, wtedy on wyciągnął z kieszeni żyletkę i zaproponował, że podpisze im się własną krwią. Gdy fanki to zauważyły, jedna z tłumu wybiegła, podbiegając do Justina i wyrywając mu tę żyletkę, jednak było już za późno. Justin stał nad plamą krwi, a wszystkie fanki zaczęły płakać i obwiniać za to, co Biebcio sobie zrobił, gdy nagle z domu Justina wyszła jego mama. Nie wiedziała co się dzieje. Widząc zakrawionego Justina natychmiast rzuciła się na niego, ale fanka która wcześniej wyszła z tłumu zagrodziła jej drogę i powiedziała, że sama zaopiekuje się Justinem. Pattie nie była z tego powodu zbytnio zadowolona, toteż zaczęła wołać ochronę, ale jedna z fanek doszła wreszcie do wniosku, że trzeba zadzwonić po karetkę. Jej koleżanka zadzwoniła, a Biebs zaczął tracić przytomność. Fanki wpadły w jeszcze większą panikę, a większość z nich zaczęła płakać. Karetka przyjechała i zaczęli podnosić Justina z ziemi, a ochrona kazała się fankom rozejść, jednak nie wszystkie fanki były na tyle posłuszne. Jedna z nich rzuciła się na ochroniarza i kopnęła go w krocze. Zaczęła biec w kierunku karetki, która ruszała już w stronę szpitala. Jeden z ochroniarzy chciał do niej podbiec, ale drogę zastąpiły mu przyjaciółki dziewczyny. W tym samym czasie ona wskoczyła już do karetki w której nie było ochroniarza i zobaczyła tam zakrwawionego Bieberka. Podeszła do niego, zapłakana, bliżej i wtedy dopiero zauważyła lekarza który ciągnie ją w stronę łóżka z pasami bezpieczeństwa. Opierała się lekarzowi, ale ten był silniejszy. Gdy już zapięła swoje pasy, usłyszała, że EKG serca Justina przestało pikać i pojawiła się prosta kreska. Widząc to, od razu zaczęła krzyczeć, aby lekarze zobaczyli co się dzieje. Niestety oni nie wiedzieli o co jej chodzi, tym bardziej, że trąbienie samochodu przejeżdżającego obok zagłuszyło urządzenie. Nagle zaczęły się pojawiać schodki na wyświetlaczu EKG. Dziewczyna trochę się otrząsnęła i powiedziała lekarzom czym był spowodowany jej wcześniejszy płacz. Jeden z lekarzy od razu rzucił się do całej aparatury. Wbił JB w ramię strzykawkę i coś mu podał. Po chwili pikanie było już równe. Dziewczynie, jak i lekarzom, od razu ulżyło. Gdy tylko karetka dojechała do szpitala, od razu lekarzy otoczyły tłumy paparazzi. Jednemu z reporterów wypadła z ręki lustrzanka i z hukiem rozbiła się o asfalt. Lekarzom udało się przebić sprawnie przez tłum, a wchodząc do szpitala, od razu udali się na salę, z Justinem na noszach. Założyli mu opaski uciskowe żeby nie stracił więcej krwi i położyli go na specjalnie pilnowanej sali, żeby nikt mu nie przeszkadzał. Fanki były zrozpaczone i nie tylko te Polskie, ale również te na całym świecie, gdyż wiadomość o wypadku Justina szybko rozeszła się po świecie. Antyfani oczywiście byli wniebowzięci, jednak fanki nie były takie szczęśliwe. Niektóre masowo popadały w depresje inne przesiadywały pod szpitalem modląc się, żeby Justin wyzdrowiał. Aż w końcu, któregoś pięknego dnia, media obeszła bardzo dobra wiadomość. Okazało się, że jeśli stan chłopaka się nie pogorszy, to za 2 dni wyjdzie z szpitala. Szczęście jednak uśmiechnęło się do antyfanów, ponieważ jakiś paparazzi wpadł do sali, gdzie leżał Justin i zaczął robić mu zdjęcia. Bieberkowi niezbyt się to spodobało, więc zaczął bardzo głośno krzyczeć. Jedna z fanek która stała pod oknem jego sali usłyszała to i razem z resztą fanek przybiegła do sali, wyrzuciły paparazzi. Justin był im niezmiernie wdzięczny i obiecał w zamian dać im swoją najnowszą płytę wraz z autografem, a gdy wyjdzie ze szpitala, dał dziewczynom słowo, że zrobi z nimi pamiątkowe zdjęcie i zrobi koncert w Polsce, bo to były polskie fanki. Dziewczyny bardzo się ucieszyły. Życzyły Justinowi powrotu do zdrowia i ulotniły się z sali. Justin cieszył się że ma takich wiernych fanów i ciągle myślał o czarnowłosej fance, która wpadła mu w oko. Pomyślał, że jeśli jeszcze raz się z nią spotka, to poprosi ją o numer telefonu. Z zamyśleń wyrwał go czyiś głos. Jego mama rozmawiała z jakąś dziewczyną na korytarzu. Justin kojarzył z skądś ten głos, ale nie wiedział skąd. Starał się wsłuchać o czym rozmawiają. Niestety nic nie mógł usłyszeć, bo nagle zaczęło mu piszczeć w uszach i zakręciło mu się w głowie. Usłyszał jeszcze tylko kilka niezrozumiałych słów, po czym zapadła ciemność. Szedł sobie właśnie łąką w stronię jakiegoś dziwnego białego światła, gdy nagle wszystko zaczęło się zmieniać. Znalazł się na środku sceny, światło go oślepiało, a wszyscy którzy uczestniczyli w koncercie zaczęli rzucać w niego pomidorami. Justin wiedział że to sen, ale nie wiedział co ma zrobić. Nagle się zbudził. Ale gdzie on jest? Ujrzał nad sobą przerażoną kobietę i kilku lekarzy. "Gdzie ja jestem?" - spytał. ''Jesteś w szpitalu'' - odpowiedziała, Pattie. Justin rozejrzał się i już mu się wszystko przypomniało. Spojrzał na lekarzy i powiedział: ''Miałem zły sen, ale już wszystko dobrze.''. Lekarze wytłumaczyli mu, że to wynik stracenia dużo jego krwi. "No, Justin dzisiaj już wychodzisz do domu. Dam Ci tabletki na spokojny sen i chyba możemy się już żegnać. Mama spakowała już Twoje rzeczy. Jedna z dziewczyn, która tu była wygonić paparazzi kazała ci to dać" - powiedział lekarz. Podał mu kawałek papieru na którym zapisany był numer. ''Matko, kolejna psychiczna fanka'' - pomyślał. Jednak wpadła mu do głowy myśl ''A może to ta czarnowłosa?''. Z zamyśleń wyrwała go mama... ''Justin chodź, samochód już czeka''. Wziął swoją bluzę, założył Supry. Na początku zamierzał zostawić numer tutaj, ale jeśli to ta... Ostatecznie wepchnął papier do kieszeni i poszedł za mamą. Zastanawiał się co powie psychologowi do którego był na jutro umówiony. Tłumaczenie, że numer z krwią to był taki głupi pomysł raczej nie wystarczy. Jeszcze go wyślą do psychiatryka. "Nie, nie, nie." - pomyślał Justin i pokręcił głową. Powie prawde. Wszyscy wiedzą, że dla fanów zrobi wszystko więc może uwierzą. Słychać było, że odjeżdżający samochód goniły szalone fanki. Justin uśmiechnął się do siebie. Pamiętał też o tym co obiecał Polskim fankom. Chciał im zrobić mega niespodziankę, ale nie wiedział jak się za to zabrać. Postanowił poradzić się Scooter'a. Właśnie dojechali do domu. Mama otworzyła drzwi. Nie były zakluczone, dziwne. Pattie zawsze o tym pamięta. "To pewnie Scooter, zaprosiłam go dzisiaj do domu na kolację.". I miała rację. Na kanapie siedział, a raczej, leżał Scooter. "No to teraz sobie z nim pogadam." - pomyślał i przysiadł na podłodze opierając się o kanapę, aż w końcu również się położył. "Scooterrrrrrr..." - zaczął, ale menager mu przewał. "Znam ten ton. No dobra, co znowu?" - zaśmiał się. "Bo wiesz obiecałem Polskim fankom, że zagram w ich kraju koncert. Chce im zrobić niespodziankę, ale nie mam pojęcia jak się za to zabrać. Mógłbyś mi pomóc?" - spytał się, Justin. "Jasne! Czemu od razu na to nie wpadliśmy? Koncert w Polsce, ok!" - zaśmiał się Scooter. "Dzięki!" -ucieszył się, ale jego radość widać nie miała potrwać długo. "Na serio mi uwierzyłeś?"- prychnął menager. "Co?" - Justin był zdezorientowany. "JB, wiesz przecież jaki masz napięty grafik, nie da rady. Najszybciej za 4-5 miesięcy. Zobacz" - z tymi słowy podał mu jakieś 50 kartek z rozpiskami gdzie ma być i co robić do końca roku. Poczuł się dziwnie. Nie mógł znieść już tego, że ktoś planuje mu życie, więc postanowił się w końcu postawić. Dam radę.- powiedział trochę niepewnie, lecz z satysfakcją. - Kocham moje Polskie fanki. Nie dość, że się o mnie troszczą to są najpiękniejszymi kobietami na świecie! - wręcz krzyknął z uśmiechem ala 'banan'.
Scooter ze zdziwieniem spojrzał na Justina. "Jeżeli, aż tak zależy Ci na koncercie w Polsce, musimy odwołać któryś z wcześniej zaplanowanych koncertów lub przesunąć go na jakiś inny, późniejszy termin" - stwierdził. Justin wykrzywił usta. Nie lubił rozczarowywać swoich fanów, ale w końcu w Niemczech ma zagrać aż 6 razy w tym roku. Chyba się nie obrażą jak raz nie przyjedzie. "Ale Scooter, może odwołamy chociaż jeden koncert w Niemczech?" - spytał Justin. "Ok. Skoro tak chcesz. Polki są i tak o wiele ładniejsze, słodsze i fajniejsze niż Niemki. A pozatym będzie mniejsze prawdopodobieństwo, że podczas tych koncertów spotkamy Tokio Hotel." - odpowiedział mu Scooter z lekkim zacieszem na twarzy. - Jakoś za nimi nie przepadam. Jeszcze dzisiaj zadzwonię i odwołam koncert. - odwołał i powiedział: "To kiedy mogę zagrać koncert w Polsce?". ''Jak najszybciej, byś miał więcej czasu dla polskich fanek.''. Justin sięgnął po kartkę z listami koncertów i dopisał: "Poland! <3". Powiedział: "Oby się ucieszyły...". Oczywiście kiedy polskie Belieberki dowiedziały się o koncercie zaczęły skakać z radości. Od razu zaczęły szukać numeru telefonu, pod którym mogły zarezerwować bilety. Oczywiście biletów aż zabrakło i JB wypisywał własnoręcznie bilety z jego podpisem. Fanki tak się cieszyły, że aż zaczęły kupować różne misie, pluszowe pieski i inne, dla swojego idola. Justin był zachwycony! Obiecał sobie, że schowa te wszystkie prezenty do wielkiego pudła, które podpisze: ''Moje Polki! <33''. I tak zrobił. Napisał na swojego Twitterze: "I love Poland! Love! Love! Loveeee!". I przyrzekał sobie: "Ja tu jeszcze do nich wrócę!". Jak obiecał, tak zrobił. Niedługo potem ponownie odwiedził Polskę i dał 5 koncertów, by każda polska Belieberka mogła go znowu zobaczyć. Czuł się niesamowicie! To coś cudownego dla niego! Poznał oczywiście wiele nowych przyjaciół... i pomyślał, że bardzo fajnie by było zmieszkać w Polsce... Jego mama nie była zadowolona z tego pomysłu i powiedziała: "Co?! Co Ty mówisz?!" A on na to: ''Ale mamo, ja kocham ten kraj!" - Justin był blisko łez. - "Dlaczego nie mogę spełnić swoje marzenie, dlaczego?!". Na to jego mama: "A Twoi przyjaciele z Kanady, USA? Zostawisz ich samych? A Twoi fani?". Na to Biebs: "Będę ich odwiedzać! Często! Fanów nie zostawię! Ja to sobie przemyślałem...". Wtedy pomyślał, że zawsze czegoś mu brakowało... "Polski? Atmosfery panującej tu?" - to pytanie ciągle go nurtowało. Nie chciał już mówić nic do mamy, tylko zamknął się w swoim pokoju, gdzie zaczął dzwonić do swoch przyjaciół i spytać się ich co myślą o jego przeprowadce do Polski. Reakcje ich były zaskakujące - inni zaczęli płakać... Nawet Usher! Wtedy Biebs nie wiedząc co powiedzieć, powiedział: "Jedźcie ze mną!". Wszyscy byli zaskoczeni... Lecz mama nie zmienia zdania. Justin postanowił już więcej o tym dziś nie myśleć i poszedł spać. Rano wstał wcześnie i pobiegł do mamy. Powiedział:
"Zdecydowałaś się?" -
Niestety decyzja Pattie była taka sama:
"Nie ma mowy!".
Wtedy usłyszeli z pokoju głos prezentera telewizyjnego z oświadczeniem: "Bieber przeprowadza się do Polski, na stałe!". Justin nie wiedział co się dzieje za oknem, były już tłumy paparazzi. Jedynie to się do nich uśmiechnął i powiedział: "Ja się nie boję antyfanów... Jestem silny dzięki wszystkim Bieliebersom..." - zamknął okno. Temu wszystkiemu przyglądała sie jego mama i powiedziała: "Widzę jak Ci bardzo na tym zależy. Justinie Drew Bieberze możesz tam zamieszkać.". Justin się bardzo cieszył! Ale... "A Ty, mamo?" - spytał się. "Ja zostanę tam, gdzie mieszkaliśmy. Będziemy się spotykali, jak najczęściej." - odpowiedziała Pattie ze łzami w oczach. "Nie, mamo! Jedź ze mną! Ty też się tam odnajdziesz!" - Justin był blisko łez... Mama podeszła do niego i przytuliła go. Lecz Justin wciąż swoje zdanie: "Mamusiu, błagam, jedź ze mną!". "Dobrze, ale po jednym warunkiem." Na to Justin: "Dobrze mamo, ale jakim?" - spytał się Justin. "Że będziesz na siebie uważać! Mimo wszystko!" - odpowiedziała Pattie...
I się zaczęło ... przeprowadzka , koncerty , nowa płyta , wszystko w tym samym czasie był to bardzo pracowity okres w życiu Justina


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
OnlyShawty
BIEBER'S WIFE!
BIEBER'S WIFE!



Dołączył: 03 Paź 2010
Posty: 3489
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 1/10

PostWysłany: Sob 9:28, 30 Paź 2010    Temat postu:

Pewnego dnia, gdy Biebcio podszedł do okna zobaczył grupę pięknych fanek z Polski, które postanowiły wziąć od niego autograf, lecz on był w samych bokserkach i nie mógł wyjść, bo wstydził się, że fanki będą się śmiały z misi, które na nich widniały, ale szybko ubrał spodnie i wyszedł z domu, krzycząc: "Kocham moje fanki!". A one wtedy zaczęły się śmiać, bo zapomniał zdjąć swoje kapcie przedstawiające króliczki. Kiedy fanki zrobiły chóralne 'aaaaaaww' Justin zdjął kapcie i rzucił nimi w fanki. One wtedy zaczęły piszczeć i kłócić się o kapcie, jedna trzymając go w zębach powiedziała:"Justin popatrz, to Twoje kapcie!". A on zarumieniony odpowiedział ''Tak, wiem, że są słodkie. Mama mi je kupiła.'' Fanki po raz kolejny wydały chóralne 'aaaaaaaw' i postanowiły się ogarnąć, żeby w końcu dostać wymarzony autograf, ale okazało się, że zapomniały pisaka, więc Justin zaproponował, że pójdzie do domu po niego, ale fanki niestety nie chciały go puścić, wtedy on wyciągnął z kieszeni żyletkę i zaproponował, że podpisze im się własną krwią. Gdy fanki to zauważyły, jedna z tłumu wybiegła, podbiegając do Justina i wyrywając mu tę żyletkę, jednak było już za późno. Justin stał nad plamą krwi, a wszystkie fanki zaczęły płakać i obwiniać za to, co Biebcio sobie zrobił, gdy nagle z domu Justina wyszła jego mama. Nie wiedziała co się dzieje. Widząc zakrawionego Justina natychmiast rzuciła się na niego, ale fanka która wcześniej wyszła z tłumu zagrodziła jej drogę i powiedziała, że sama zaopiekuje się Justinem. Pattie nie była z tego powodu zbytnio zadowolona, toteż zaczęła wołać ochronę, ale jedna z fanek doszła wreszcie do wniosku, że trzeba zadzwonić po karetkę. Jej koleżanka zadzwoniła, a Biebs zaczął tracić przytomność. Fanki wpadły w jeszcze większą panikę, a większość z nich zaczęła płakać. Karetka przyjechała i zaczęli podnosić Justina z ziemi, a ochrona kazała się fankom rozejść, jednak nie wszystkie fanki były na tyle posłuszne. Jedna z nich rzuciła się na ochroniarza i kopnęła go w krocze. Zaczęła biec w kierunku karetki, która ruszała już w stronę szpitala. Jeden z ochroniarzy chciał do niej podbiec, ale drogę zastąpiły mu przyjaciółki dziewczyny. W tym samym czasie ona wskoczyła już do karetki w której nie było ochroniarza i zobaczyła tam zakrwawionego Bieberka. Podeszła do niego, zapłakana, bliżej i wtedy dopiero zauważyła lekarza który ciągnie ją w stronę łóżka z pasami bezpieczeństwa. Opierała się lekarzowi, ale ten był silniejszy. Gdy już zapięła swoje pasy, usłyszała, że EKG serca Justina przestało pikać i pojawiła się prosta kreska. Widząc to, od razu zaczęła krzyczeć, aby lekarze zobaczyli co się dzieje. Niestety oni nie wiedzieli o co jej chodzi, tym bardziej, że trąbienie samochodu przejeżdżającego obok zagłuszyło urządzenie. Nagle zaczęły się pojawiać schodki na wyświetlaczu EKG. Dziewczyna trochę się otrząsnęła i powiedziała lekarzom czym był spowodowany jej wcześniejszy płacz. Jeden z lekarzy od razu rzucił się do całej aparatury. Wbił JB w ramię strzykawkę i coś mu podał. Po chwili pikanie było już równe. Dziewczynie, jak i lekarzom, od razu ulżyło. Gdy tylko karetka dojechała do szpitala, od razu lekarzy otoczyły tłumy paparazzi. Jednemu z reporterów wypadła z ręki lustrzanka i z hukiem rozbiła się o asfalt. Lekarzom udało się przebić sprawnie przez tłum, a wchodząc do szpitala, od razu udali się na salę, z Justinem na noszach. Założyli mu opaski uciskowe żeby nie stracił więcej krwi i położyli go na specjalnie pilnowanej sali, żeby nikt mu nie przeszkadzał. Fanki były zrozpaczone i nie tylko te Polskie, ale również te na całym świecie, gdyż wiadomość o wypadku Justina szybko rozeszła się po świecie. Antyfani oczywiście byli wniebowzięci, jednak fanki nie były takie szczęśliwe. Niektóre masowo popadały w depresje inne przesiadywały pod szpitalem modląc się, żeby Justin wyzdrowiał. Aż w końcu, któregoś pięknego dnia, media obeszła bardzo dobra wiadomość. Okazało się, że jeśli stan chłopaka się nie pogorszy, to za 2 dni wyjdzie z szpitala. Szczęście jednak uśmiechnęło się do antyfanów, ponieważ jakiś paparazzi wpadł do sali, gdzie leżał Justin i zaczął robić mu zdjęcia. Bieberkowi niezbyt się to spodobało, więc zaczął bardzo głośno krzyczeć. Jedna z fanek która stała pod oknem jego sali usłyszała to i razem z resztą fanek przybiegła do sali, wyrzuciły paparazzi. Justin był im niezmiernie wdzięczny i obiecał w zamian dać im swoją najnowszą płytę wraz z autografem, a gdy wyjdzie ze szpitala, dał dziewczynom słowo, że zrobi z nimi pamiątkowe zdjęcie i zrobi koncert w Polsce, bo to były polskie fanki. Dziewczyny bardzo się ucieszyły. Życzyły Justinowi powrotu do zdrowia i ulotniły się z sali. Justin cieszył się że ma takich wiernych fanów i ciągle myślał o czarnowłosej fance, która wpadła mu w oko. Pomyślał, że jeśli jeszcze raz się z nią spotka, to poprosi ją o numer telefonu. Z zamyśleń wyrwał go czyiś głos. Jego mama rozmawiała z jakąś dziewczyną na korytarzu. Justin kojarzył z skądś ten głos, ale nie wiedział skąd. Starał się wsłuchać o czym rozmawiają. Niestety nic nie mógł usłyszeć, bo nagle zaczęło mu piszczeć w uszach i zakręciło mu się w głowie. Usłyszał jeszcze tylko kilka niezrozumiałych słów, po czym zapadła ciemność. Szedł sobie właśnie łąką w stronię jakiegoś dziwnego białego światła, gdy nagle wszystko zaczęło się zmieniać. Znalazł się na środku sceny, światło go oślepiało, a wszyscy którzy uczestniczyli w koncercie zaczęli rzucać w niego pomidorami. Justin wiedział że to sen, ale nie wiedział co ma zrobić. Nagle się zbudził. Ale gdzie on jest? Ujrzał nad sobą przerażoną kobietę i kilku lekarzy. "Gdzie ja jestem?" - spytał. ''Jesteś w szpitalu'' - odpowiedziała, Pattie. Justin rozejrzał się i już mu się wszystko przypomniało. Spojrzał na lekarzy i powiedział: ''Miałem zły sen, ale już wszystko dobrze.''. Lekarze wytłumaczyli mu, że to wynik stracenia dużo jego krwi. "No, Justin dzisiaj już wychodzisz do domu. Dam Ci tabletki na spokojny sen i chyba możemy się już żegnać. Mama spakowała już Twoje rzeczy. Jedna z dziewczyn, która tu była wygonić paparazzi kazała ci to dać" - powiedział lekarz. Podał mu kawałek papieru na którym zapisany był numer. ''Matko, kolejna psychiczna fanka'' - pomyślał. Jednak wpadła mu do głowy myśl ''A może to ta czarnowłosa?''. Z zamyśleń wyrwała go mama... ''Justin chodź, samochód już czeka''. Wziął swoją bluzę, założył Supry. Na początku zamierzał zostawić numer tutaj, ale jeśli to ta... Ostatecznie wepchnął papier do kieszeni i poszedł za mamą. Zastanawiał się co powie psychologowi do którego był na jutro umówiony. Tłumaczenie, że numer z krwią to był taki głupi pomysł raczej nie wystarczy. Jeszcze go wyślą do psychiatryka. "Nie, nie, nie." - pomyślał Justin i pokręcił głową. Powie prawde. Wszyscy wiedzą, że dla fanów zrobi wszystko więc może uwierzą. Słychać było, że odjeżdżający samochód goniły szalone fanki. Justin uśmiechnął się do siebie. Pamiętał też o tym co obiecał Polskim fankom. Chciał im zrobić mega niespodziankę, ale nie wiedział jak się za to zabrać. Postanowił poradzić się Scooter'a. Właśnie dojechali do domu. Mama otworzyła drzwi. Nie były zakluczone, dziwne. Pattie zawsze o tym pamięta. "To pewnie Scooter, zaprosiłam go dzisiaj do domu na kolację.". I miała rację. Na kanapie siedział, a raczej, leżał Scooter. "No to teraz sobie z nim pogadam." - pomyślał i przysiadł na podłodze opierając się o kanapę, aż w końcu również się położył. "Scooterrrrrrr..." - zaczął, ale menager mu przewał. "Znam ten ton. No dobra, co znowu?" - zaśmiał się. "Bo wiesz obiecałem Polskim fankom, że zagram w ich kraju koncert. Chce im zrobić niespodziankę, ale nie mam pojęcia jak się za to zabrać. Mógłbyś mi pomóc?" - spytał się, Justin. "Jasne! Czemu od razu na to nie wpadliśmy? Koncert w Polsce, ok!" - zaśmiał się Scooter. "Dzięki!" -ucieszył się, ale jego radość widać nie miała potrwać długo. "Na serio mi uwierzyłeś?"- prychnął menager. "Co?" - Justin był zdezorientowany. "JB, wiesz przecież jaki masz napięty grafik, nie da rady. Najszybciej za 4-5 miesięcy. Zobacz" - z tymi słowy podał mu jakieś 50 kartek z rozpiskami gdzie ma być i co robić do końca roku. Poczuł się dziwnie. Nie mógł znieść już tego, że ktoś planuje mu życie, więc postanowił się w końcu postawić. Dam radę.- powiedział trochę niepewnie, lecz z satysfakcją. - Kocham moje Polskie fanki. Nie dość, że się o mnie troszczą to są najpiękniejszymi kobietami na świecie! - wręcz krzyknął z uśmiechem ala 'banan'.
Scooter ze zdziwieniem spojrzał na Justina. "Jeżeli, aż tak zależy Ci na koncercie w Polsce, musimy odwołać któryś z wcześniej zaplanowanych koncertów lub przesunąć go na jakiś inny, późniejszy termin" - stwierdził. Justin wykrzywił usta. Nie lubił rozczarowywać swoich fanów, ale w końcu w Niemczech ma zagrać aż 6 razy w tym roku. Chyba się nie obrażą jak raz nie przyjedzie. "Ale Scooter, może odwołamy chociaż jeden koncert w Niemczech?" - spytał Justin. "Ok. Skoro tak chcesz. Polki są i tak o wiele ładniejsze, słodsze i fajniejsze niż Niemki. A pozatym będzie mniejsze prawdopodobieństwo, że podczas tych koncertów spotkamy Tokio Hotel." - odpowiedział mu Scooter z lekkim zacieszem na twarzy. - Jakoś za nimi nie przepadam. Jeszcze dzisiaj zadzwonię i odwołam koncert. - odwołał i powiedział: "To kiedy mogę zagrać koncert w Polsce?". ''Jak najszybciej, byś miał więcej czasu dla polskich fanek.''. Justin sięgnął po kartkę z listami koncertów i dopisał: "Poland! <3". Powiedział: "Oby się ucieszyły...". Oczywiście kiedy polskie Belieberki dowiedziały się o koncercie zaczęły skakać z radości. Od razu zaczęły szukać numeru telefonu, pod którym mogły zarezerwować bilety. Oczywiście biletów aż zabrakło i JB wypisywał własnoręcznie bilety z jego podpisem. Fanki tak się cieszyły, że aż zaczęły kupować różne misie, pluszowe pieski i inne, dla swojego idola. Justin był zachwycony! Obiecał sobie, że schowa te wszystkie prezenty do wielkiego pudła, które podpisze: ''Moje Polki! <33''. I tak zrobił. Napisał na swojego Twitterze: "I love Poland! Love! Love! Loveeee!". I przyrzekał sobie: "Ja tu jeszcze do nich wrócę!". Jak obiecał, tak zrobił. Niedługo potem ponownie odwiedził Polskę i dał 5 koncertów, by każda polska Belieberka mogła go znowu zobaczyć. Czuł się niesamowicie! To coś cudownego dla niego! Poznał oczywiście wiele nowych przyjaciół... i pomyślał, że bardzo fajnie by było zmieszkać w Polsce... Jego mama nie była zadowolona z tego pomysłu i powiedziała: "Co?! Co Ty mówisz?!" A on na to: ''Ale mamo, ja kocham ten kraj!" - Justin był blisko łez. - "Dlaczego nie mogę spełnić swoje marzenie, dlaczego?!". Na to jego mama: "A Twoi przyjaciele z Kanady, USA? Zostawisz ich samych? A Twoi fani?". Na to Biebs: "Będę ich odwiedzać! Często! Fanów nie zostawię! Ja to sobie przemyślałem...". Wtedy pomyślał, że zawsze czegoś mu brakowało... "Polski? Atmosfery panującej tu?" - to pytanie ciągle go nurtowało. Nie chciał już mówić nic do mamy, tylko zamknął się w swoim pokoju, gdzie zaczął dzwonić do swoch przyjaciół i spytać się ich co myślą o jego przeprowadce do Polski. Reakcje ich były zaskakujące - inni zaczęli płakać... Nawet Usher! Wtedy Biebs nie wiedząc co powiedzieć, powiedział: "Jedźcie ze mną!". Wszyscy byli zaskoczeni... Lecz mama nie zmienia zdania. Justin postanowił już więcej o tym dziś nie myśleć i poszedł spać. Rano wstał wcześnie i pobiegł do mamy. Powiedział:
"Zdecydowałaś się?" -
Niestety decyzja Pattie była taka sama:
"Nie ma mowy!".
Wtedy usłyszeli z pokoju głos prezentera telewizyjnego z oświadczeniem: "Bieber przeprowadza się do Polski, na stałe!". Justin nie wiedział co się dzieje za oknem, były już tłumy paparazzi. Jedynie to się do nich uśmiechnął i powiedział: "Ja się nie boję antyfanów... Jestem silny dzięki wszystkim Bieliebersom..." - zamknął okno. Temu wszystkiemu przyglądała sie jego mama i powiedziała: "Widzę jak Ci bardzo na tym zależy. Justinie Drew Bieberze możesz tam zamieszkać.". Justin się bardzo cieszył! Ale... "A Ty, mamo?" - spytał się. "Ja zostanę tam, gdzie mieszkaliśmy. Będziemy się spotykali, jak najczęściej." - odpowiedziała Pattie ze łzami w oczach. "Nie, mamo! Jedź ze mną! Ty też się tam odnajdziesz!" - Justin był blisko łez... Mama podeszła do niego i przytuliła go. Lecz Justin wciąż swoje zdanie: "Mamusiu, błagam, jedź ze mną!". "Dobrze, ale po jednym warunkiem." Na to Justin: "Dobrze mamo, ale jakim?" - spytał się Justin. "Że będziesz na siebie uważać! Mimo wszystko!" - odpowiedziała Pattie...
I się zaczęło ... przeprowadzka, koncerty, nowa płyta, wszystko w tym samym czasie był to bardzo pracowity okres w życiu Justina. Ale starał się... dla fanów i nie tylko.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gość







PostWysłany: Sob 19:57, 20 Lis 2010    Temat postu:

Pewnego dnia, gdy Biebcio podszedł do okna zobaczył grupę pięknych fanek z Polski, które postanowiły wziąć od niego autograf, lecz on był w samych bokserkach i nie mógł wyjść, bo wstydził się, że fanki będą się śmiały z misi, które na nich widniały, ale szybko ubrał spodnie i wyszedł z domu, krzycząc: "Kocham moje fanki!". A one wtedy zaczęły się śmiać, bo zapomniał zdjąć swoje kapcie przedstawiające króliczki. Kiedy fanki zrobiły chóralne 'aaaaaaww' Justin zdjął kapcie i rzucił nimi w fanki. One wtedy zaczęły piszczeć i kłócić się o kapcie, jedna trzymając go w zębach powiedziała:"Justin popatrz, to Twoje kapcie!". A on zarumieniony odpowiedział ''Tak, wiem, że są słodkie. Mama mi je kupiła.'' Fanki po raz kolejny wydały chóralne 'aaaaaaaw' i postanowiły się ogarnąć, żeby w końcu dostać wymarzony autograf, ale okazało się, że zapomniały pisaka, więc Justin zaproponował, że pójdzie do domu po niego, ale fanki niestety nie chciały go puścić, wtedy on wyciągnął z kieszeni żyletkę i zaproponował, że podpisze im się własną krwią. Gdy fanki to zauważyły, jedna z tłumu wybiegła, podbiegając do Justina i wyrywając mu tę żyletkę, jednak było już za późno. Justin stał nad plamą krwi, a wszystkie fanki zaczęły płakać i obwiniać za to, co Biebcio sobie zrobił, gdy nagle z domu Justina wyszła jego mama. Nie wiedziała co się dzieje. Widząc zakrawionego Justina natychmiast rzuciła się na niego, ale fanka która wcześniej wyszła z tłumu zagrodziła jej drogę i powiedziała, że sama zaopiekuje się Justinem. Pattie nie była z tego powodu zbytnio zadowolona, toteż zaczęła wołać ochronę, ale jedna z fanek doszła wreszcie do wniosku, że trzeba zadzwonić po karetkę. Jej koleżanka zadzwoniła, a Biebs zaczął tracić przytomność. Fanki wpadły w jeszcze większą panikę, a większość z nich zaczęła płakać. Karetka przyjechała i zaczęli podnosić Justina z ziemi, a ochrona kazała się fankom rozejść, jednak nie wszystkie fanki były na tyle posłuszne. Jedna z nich rzuciła się na ochroniarza i kopnęła go w krocze. Zaczęła biec w kierunku karetki, która ruszała już w stronę szpitala. Jeden z ochroniarzy chciał do niej podbiec, ale drogę zastąpiły mu przyjaciółki dziewczyny. W tym samym czasie ona wskoczyła już do karetki w której nie było ochroniarza i zobaczyła tam zakrwawionego Bieberka. Podeszła do niego, zapłakana, bliżej i wtedy dopiero zauważyła lekarza który ciągnie ją w stronę łóżka z pasami bezpieczeństwa. Opierała się lekarzowi, ale ten był silniejszy. Gdy już zapięła swoje pasy, usłyszała, że EKG serca Justina przestało pikać i pojawiła się prosta kreska. Widząc to, od razu zaczęła krzyczeć, aby lekarze zobaczyli co się dzieje. Niestety oni nie wiedzieli o co jej chodzi, tym bardziej, że trąbienie samochodu przejeżdżającego obok zagłuszyło urządzenie. Nagle zaczęły się pojawiać schodki na wyświetlaczu EKG. Dziewczyna trochę się otrząsnęła i powiedziała lekarzom czym był spowodowany jej wcześniejszy płacz. Jeden z lekarzy od razu rzucił się do całej aparatury. Wbił JB w ramię strzykawkę i coś mu podał. Po chwili pikanie było już równe. Dziewczynie, jak i lekarzom, od razu ulżyło. Gdy tylko karetka dojechała do szpitala, od razu lekarzy otoczyły tłumy paparazzi. Jednemu z reporterów wypadła z ręki lustrzanka i z hukiem rozbiła się o asfalt. Lekarzom udało się przebić sprawnie przez tłum, a wchodząc do szpitala, od razu udali się na salę, z Justinem na noszach. Założyli mu opaski uciskowe żeby nie stracił więcej krwi i położyli go na specjalnie pilnowanej sali, żeby nikt mu nie przeszkadzał. Fanki były zrozpaczone i nie tylko te Polskie, ale również te na całym świecie, gdyż wiadomość o wypadku Justina szybko rozeszła się po świecie. Antyfani oczywiście byli wniebowzięci, jednak fanki nie były takie szczęśliwe. Niektóre masowo popadały w depresje inne przesiadywały pod szpitalem modląc się, żeby Justin wyzdrowiał. Aż w końcu, któregoś pięknego dnia, media obeszła bardzo dobra wiadomość. Okazało się, że jeśli stan chłopaka się nie pogorszy, to za 2 dni wyjdzie z szpitala. Szczęście jednak uśmiechnęło się do antyfanów, ponieważ jakiś paparazzi wpadł do sali, gdzie leżał Justin i zaczął robić mu zdjęcia. Bieberkowi niezbyt się to spodobało, więc zaczął bardzo głośno krzyczeć. Jedna z fanek która stała pod oknem jego sali usłyszała to i razem z resztą fanek przybiegła do sali, wyrzuciły paparazzi. Justin był im niezmiernie wdzięczny i obiecał w zamian dać im swoją najnowszą płytę wraz z autografem, a gdy wyjdzie ze szpitala, dał dziewczynom słowo, że zrobi z nimi pamiątkowe zdjęcie i zrobi koncert w Polsce, bo to były polskie fanki. Dziewczyny bardzo się ucieszyły. Życzyły Justinowi powrotu do zdrowia i ulotniły się z sali. Justin cieszył się że ma takich wiernych fanów i ciągle myślał o czarnowłosej fance, która wpadła mu w oko. Pomyślał, że jeśli jeszcze raz się z nią spotka, to poprosi ją o numer telefonu. Z zamyśleń wyrwał go czyiś głos. Jego mama rozmawiała z jakąś dziewczyną na korytarzu. Justin kojarzył z skądś ten głos, ale nie wiedział skąd. Starał się wsłuchać o czym rozmawiają. Niestety nic nie mógł usłyszeć, bo nagle zaczęło mu piszczeć w uszach i zakręciło mu się w głowie. Usłyszał jeszcze tylko kilka niezrozumiałych słów, po czym zapadła ciemność. Szedł sobie właśnie łąką w stronię jakiegoś dziwnego białego światła, gdy nagle wszystko zaczęło się zmieniać. Znalazł się na środku sceny, światło go oślepiało, a wszyscy którzy uczestniczyli w koncercie zaczęli rzucać w niego pomidorami. Justin wiedział że to sen, ale nie wiedział co ma zrobić. Nagle się zbudził. Ale gdzie on jest? Ujrzał nad sobą przerażoną kobietę i kilku lekarzy. "Gdzie ja jestem?" - spytał. ''Jesteś w szpitalu'' - odpowiedziała, Pattie. Justin rozejrzał się i już mu się wszystko przypomniało. Spojrzał na lekarzy i powiedział: ''Miałem zły sen, ale już wszystko dobrze.''. Lekarze wytłumaczyli mu, że to wynik stracenia dużo jego krwi. "No, Justin dzisiaj już wychodzisz do domu. Dam Ci tabletki na spokojny sen i chyba możemy się już żegnać. Mama spakowała już Twoje rzeczy. Jedna z dziewczyn, która tu była wygonić paparazzi kazała ci to dać" - powiedział lekarz. Podał mu kawałek papieru na którym zapisany był numer. ''Matko, kolejna psychiczna fanka'' - pomyślał. Jednak wpadła mu do głowy myśl ''A może to ta czarnowłosa?''. Z zamyśleń wyrwała go mama... ''Justin chodź, samochód już czeka''. Wziął swoją bluzę, założył Supry. Na początku zamierzał zostawić numer tutaj, ale jeśli to ta... Ostatecznie wepchnął papier do kieszeni i poszedł za mamą. Zastanawiał się co powie psychologowi do którego był na jutro umówiony. Tłumaczenie, że numer z krwią to był taki głupi pomysł raczej nie wystarczy. Jeszcze go wyślą do psychiatryka. "Nie, nie, nie." - pomyślał Justin i pokręcił głową. Powie prawde. Wszyscy wiedzą, że dla fanów zrobi wszystko więc może uwierzą. Słychać było, że odjeżdżający samochód goniły szalone fanki. Justin uśmiechnął się do siebie. Pamiętał też o tym co obiecał Polskim fankom. Chciał im zrobić mega niespodziankę, ale nie wiedział jak się za to zabrać. Postanowił poradzić się Scooter'a. Właśnie dojechali do domu. Mama otworzyła drzwi. Nie były zakluczone, dziwne. Pattie zawsze o tym pamięta. "To pewnie Scooter, zaprosiłam go dzisiaj do domu na kolację.". I miała rację. Na kanapie siedział, a raczej, leżał Scooter. "No to teraz sobie z nim pogadam." - pomyślał i przysiadł na podłodze opierając się o kanapę, aż w końcu również się położył. "Scooterrrrrrr..." - zaczął, ale menager mu przewał. "Znam ten ton. No dobra, co znowu?" - zaśmiał się. "Bo wiesz obiecałem Polskim fankom, że zagram w ich kraju koncert. Chce im zrobić niespodziankę, ale nie mam pojęcia jak się za to zabrać. Mógłbyś mi pomóc?" - spytał się, Justin. "Jasne! Czemu od razu na to nie wpadliśmy? Koncert w Polsce, ok!" - zaśmiał się Scooter. "Dzięki!" -ucieszył się, ale jego radość widać nie miała potrwać długo. "Na serio mi uwierzyłeś?"- prychnął menager. "Co?" - Justin był zdezorientowany. "JB, wiesz przecież jaki masz napięty grafik, nie da rady. Najszybciej za 4-5 miesięcy. Zobacz" - z tymi słowy podał mu jakieś 50 kartek z rozpiskami gdzie ma być i co robić do końca roku. Poczuł się dziwnie. Nie mógł znieść już tego, że ktoś planuje mu życie, więc postanowił się w końcu postawić. Dam radę.- powiedział trochę niepewnie, lecz z satysfakcją. - Kocham moje Polskie fanki. Nie dość, że się o mnie troszczą to są najpiękniejszymi kobietami na świecie! - wręcz krzyknął z uśmiechem ala 'banan'.
Scooter ze zdziwieniem spojrzał na Justina. "Jeżeli, aż tak zależy Ci na koncercie w Polsce, musimy odwołać któryś z wcześniej zaplanowanych koncertów lub przesunąć go na jakiś inny, późniejszy termin" - stwierdził. Justin wykrzywił usta. Nie lubił rozczarowywać swoich fanów, ale w końcu w Niemczech ma zagrać aż 6 razy w tym roku. Chyba się nie obrażą jak raz nie przyjedzie. "Ale Scooter, może odwołamy chociaż jeden koncert w Niemczech?" - spytał Justin. "Ok. Skoro tak chcesz. Polki są i tak o wiele ładniejsze, słodsze i fajniejsze niż Niemki. A pozatym będzie mniejsze prawdopodobieństwo, że podczas tych koncertów spotkamy Tokio Hotel." - odpowiedział mu Scooter z lekkim zacieszem na twarzy. - Jakoś za nimi nie przepadam. Jeszcze dzisiaj zadzwonię i odwołam koncert. - odwołał i powiedział: "To kiedy mogę zagrać koncert w Polsce?". ''Jak najszybciej, byś miał więcej czasu dla polskich fanek.''. Justin sięgnął po kartkę z listami koncertów i dopisał: "Poland! <3". Powiedział: "Oby się ucieszyły...". Oczywiście kiedy polskie Belieberki dowiedziały się o koncercie zaczęły skakać z radości. Od razu zaczęły szukać numeru telefonu, pod którym mogły zarezerwować bilety. Oczywiście biletów aż zabrakło i JB wypisywał własnoręcznie bilety z jego podpisem. Fanki tak się cieszyły, że aż zaczęły kupować różne misie, pluszowe pieski i inne, dla swojego idola. Justin był zachwycony! Obiecał sobie, że schowa te wszystkie prezenty do wielkiego pudła, które podpisze: ''Moje Polki! <33''. I tak zrobił. Napisał na swojego Twitterze: "I love Poland! Love! Love! Loveeee!". I przyrzekał sobie: "Ja tu jeszcze do nich wrócę!". Jak obiecał, tak zrobił. Niedługo potem ponownie odwiedził Polskę i dał 5 koncertów, by każda polska Belieberka mogła go znowu zobaczyć. Czuł się niesamowicie! To coś cudownego dla niego! Poznał oczywiście wiele nowych przyjaciół... i pomyślał, że bardzo fajnie by było zmieszkać w Polsce... Jego mama nie była zadowolona z tego pomysłu i powiedziała: "Co?! Co Ty mówisz?!" A on na to: ''Ale mamo, ja kocham ten kraj!" - Justin był blisko łez. - "Dlaczego nie mogę spełnić swoje marzenie, dlaczego?!". Na to jego mama: "A Twoi przyjaciele z Kanady, USA? Zostawisz ich samych? A Twoi fani?". Na to Biebs: "Będę ich odwiedzać! Często! Fanów nie zostawię! Ja to sobie przemyślałem...". Wtedy pomyślał, że zawsze czegoś mu brakowało... "Polski? Atmosfery panującej tu?" - to pytanie ciągle go nurtowało. Nie chciał już mówić nic do mamy, tylko zamknął się w swoim pokoju, gdzie zaczął dzwonić do swoch przyjaciół i spytać się ich co myślą o jego przeprowadce do Polski. Reakcje ich były zaskakujące - inni zaczęli płakać... Nawet Usher! Wtedy Biebs nie wiedząc co powiedzieć, powiedział: "Jedźcie ze mną!". Wszyscy byli zaskoczeni... Lecz mama nie zmienia zdania. Justin postanowił już więcej o tym dziś nie myśleć i poszedł spać. Rano wstał wcześnie i pobiegł do mamy. Powiedział:
"Zdecydowałaś się?" -
Niestety decyzja Pattie była taka sama:
"Nie ma mowy!".
Wtedy usłyszeli z pokoju głos prezentera telewizyjnego z oświadczeniem: "Bieber przeprowadza się do Polski, na stałe!". Justin nie wiedział co się dzieje za oknem, były już tłumy paparazzi. Jedynie to się do nich uśmiechnął i powiedział: "Ja się nie boję antyfanów... Jestem silny dzięki wszystkim Bieliebersom..." - zamknął okno. Temu wszystkiemu przyglądała sie jego mama i powiedziała: "Widzę jak Ci bardzo na tym zależy. Justinie Drew Bieberze możesz tam zamieszkać.". Justin się bardzo cieszył! Ale... "A Ty, mamo?" - spytał się. "Ja zostanę tam, gdzie mieszkaliśmy. Będziemy się spotykali, jak najczęściej." - odpowiedziała Pattie ze łzami w oczach. "Nie, mamo! Jedź ze mną! Ty też się tam odnajdziesz!" - Justin był blisko łez... Mama podeszła do niego i przytuliła go. Lecz Justin wciąż swoje zdanie: "Mamusiu, błagam, jedź ze mną!". "Dobrze, ale po jednym warunkiem." Na to Justin: "Dobrze mamo, ale jakim?" - spytał się Justin. "Że będziesz na siebie uważać! Mimo wszystko!" - odpowiedziała Pattie...
I się zaczęło ... przeprowadzka, koncerty, nowa płyta, wszystko w tym samym czasie był to bardzo pracowity okres w życiu Justina. Ale starał się... dla fanów i nie tylko.
Starał się również dla owej czarnowłosej dziewczyny, która od spotkania w szpitalu nie mogła wyjść mu z głowy...
Powrót do góry
OnlyShawty
BIEBER'S WIFE!
BIEBER'S WIFE!



Dołączył: 03 Paź 2010
Posty: 3489
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 1/10

PostWysłany: Sob 20:12, 20 Lis 2010    Temat postu:

Pewnego dnia, gdy Biebcio podszedł do okna zobaczył grupę pięknych fanek z Polski, które postanowiły wziąć od niego autograf, lecz on był w samych bokserkach i nie mógł wyjść, bo wstydził się, że fanki będą się śmiały z misi, które na nich widniały, ale szybko ubrał spodnie i wyszedł z domu, krzycząc: "Kocham moje fanki!". A one wtedy zaczęły się śmiać, bo zapomniał zdjąć swoje kapcie przedstawiające króliczki. Kiedy fanki zrobiły chóralne 'aaaaaaww' Justin zdjął kapcie i rzucił nimi w fanki. One wtedy zaczęły piszczeć i kłócić się o kapcie, jedna trzymając go w zębach powiedziała:"Justin popatrz, to Twoje kapcie!". A on zarumieniony odpowiedział ''Tak, wiem, że są słodkie. Mama mi je kupiła.'' Fanki po raz kolejny wydały chóralne 'aaaaaaaw' i postanowiły się ogarnąć, żeby w końcu dostać wymarzony autograf, ale okazało się, że zapomniały pisaka, więc Justin zaproponował, że pójdzie do domu po niego, ale fanki niestety nie chciały go puścić, wtedy on wyciągnął z kieszeni żyletkę i zaproponował, że podpisze im się własną krwią. Gdy fanki to zauważyły, jedna z tłumu wybiegła, podbiegając do Justina i wyrywając mu tę żyletkę, jednak było już za późno. Justin stał nad plamą krwi, a wszystkie fanki zaczęły płakać i obwiniać za to, co Biebcio sobie zrobił, gdy nagle z domu Justina wyszła jego mama. Nie wiedziała co się dzieje. Widząc zakrawionego Justina natychmiast rzuciła się na niego, ale fanka która wcześniej wyszła z tłumu zagrodziła jej drogę i powiedziała, że sama zaopiekuje się Justinem. Pattie nie była z tego powodu zbytnio zadowolona, toteż zaczęła wołać ochronę, ale jedna z fanek doszła wreszcie do wniosku, że trzeba zadzwonić po karetkę. Jej koleżanka zadzwoniła, a Biebs zaczął tracić przytomność. Fanki wpadły w jeszcze większą panikę, a większość z nich zaczęła płakać. Karetka przyjechała i zaczęli podnosić Justina z ziemi, a ochrona kazała się fankom rozejść, jednak nie wszystkie fanki były na tyle posłuszne. Jedna z nich rzuciła się na ochroniarza i kopnęła go w krocze. Zaczęła biec w kierunku karetki, która ruszała już w stronę szpitala. Jeden z ochroniarzy chciał do niej podbiec, ale drogę zastąpiły mu przyjaciółki dziewczyny. W tym samym czasie ona wskoczyła już do karetki w której nie było ochroniarza i zobaczyła tam zakrwawionego Bieberka. Podeszła do niego, zapłakana, bliżej i wtedy dopiero zauważyła lekarza który ciągnie ją w stronę łóżka z pasami bezpieczeństwa. Opierała się lekarzowi, ale ten był silniejszy. Gdy już zapięła swoje pasy, usłyszała, że EKG serca Justina przestało pikać i pojawiła się prosta kreska. Widząc to, od razu zaczęła krzyczeć, aby lekarze zobaczyli co się dzieje. Niestety oni nie wiedzieli o co jej chodzi, tym bardziej, że trąbienie samochodu przejeżdżającego obok zagłuszyło urządzenie. Nagle zaczęły się pojawiać schodki na wyświetlaczu EKG. Dziewczyna trochę się otrząsnęła i powiedziała lekarzom czym był spowodowany jej wcześniejszy płacz. Jeden z lekarzy od razu rzucił się do całej aparatury. Wbił JB w ramię strzykawkę i coś mu podał. Po chwili pikanie było już równe. Dziewczynie, jak i lekarzom, od razu ulżyło. Gdy tylko karetka dojechała do szpitala, od razu lekarzy otoczyły tłumy paparazzi. Jednemu z reporterów wypadła z ręki lustrzanka i z hukiem rozbiła się o asfalt. Lekarzom udało się przebić sprawnie przez tłum, a wchodząc do szpitala, od razu udali się na salę, z Justinem na noszach. Założyli mu opaski uciskowe żeby nie stracił więcej krwi i położyli go na specjalnie pilnowanej sali, żeby nikt mu nie przeszkadzał. Fanki były zrozpaczone i nie tylko te Polskie, ale również te na całym świecie, gdyż wiadomość o wypadku Justina szybko rozeszła się po świecie. Antyfani oczywiście byli wniebowzięci, jednak fanki nie były takie szczęśliwe. Niektóre masowo popadały w depresje inne przesiadywały pod szpitalem modląc się, żeby Justin wyzdrowiał. Aż w końcu, któregoś pięknego dnia, media obeszła bardzo dobra wiadomość. Okazało się, że jeśli stan chłopaka się nie pogorszy, to za 2 dni wyjdzie z szpitala. Szczęście jednak uśmiechnęło się do antyfanów, ponieważ jakiś paparazzi wpadł do sali, gdzie leżał Justin i zaczął robić mu zdjęcia. Bieberkowi niezbyt się to spodobało, więc zaczął bardzo głośno krzyczeć. Jedna z fanek która stała pod oknem jego sali usłyszała to i razem z resztą fanek przybiegła do sali, wyrzuciły paparazzi. Justin był im niezmiernie wdzięczny i obiecał w zamian dać im swoją najnowszą płytę wraz z autografem, a gdy wyjdzie ze szpitala, dał dziewczynom słowo, że zrobi z nimi pamiątkowe zdjęcie i zrobi koncert w Polsce, bo to były polskie fanki. Dziewczyny bardzo się ucieszyły. Życzyły Justinowi powrotu do zdrowia i ulotniły się z sali. Justin cieszył się że ma takich wiernych fanów i ciągle myślał o czarnowłosej fance, która wpadła mu w oko. Pomyślał, że jeśli jeszcze raz się z nią spotka, to poprosi ją o numer telefonu. Z zamyśleń wyrwał go czyiś głos. Jego mama rozmawiała z jakąś dziewczyną na korytarzu. Justin kojarzył z skądś ten głos, ale nie wiedział skąd. Starał się wsłuchać o czym rozmawiają. Niestety nic nie mógł usłyszeć, bo nagle zaczęło mu piszczeć w uszach i zakręciło mu się w głowie. Usłyszał jeszcze tylko kilka niezrozumiałych słów, po czym zapadła ciemność. Szedł sobie właśnie łąką w stronię jakiegoś dziwnego białego światła, gdy nagle wszystko zaczęło się zmieniać. Znalazł się na środku sceny, światło go oślepiało, a wszyscy którzy uczestniczyli w koncercie zaczęli rzucać w niego pomidorami. Justin wiedział że to sen, ale nie wiedział co ma zrobić. Nagle się zbudził. Ale gdzie on jest? Ujrzał nad sobą przerażoną kobietę i kilku lekarzy. "Gdzie ja jestem?" - spytał. ''Jesteś w szpitalu'' - odpowiedziała, Pattie. Justin rozejrzał się i już mu się wszystko przypomniało. Spojrzał na lekarzy i powiedział: ''Miałem zły sen, ale już wszystko dobrze.''. Lekarze wytłumaczyli mu, że to wynik stracenia dużo jego krwi. "No, Justin dzisiaj już wychodzisz do domu. Dam Ci tabletki na spokojny sen i chyba możemy się już żegnać. Mama spakowała już Twoje rzeczy. Jedna z dziewczyn, która tu była wygonić paparazzi kazała ci to dać" - powiedział lekarz. Podał mu kawałek papieru na którym zapisany był numer. ''Matko, kolejna psychiczna fanka'' - pomyślał. Jednak wpadła mu do głowy myśl ''A może to ta czarnowłosa?''. Z zamyśleń wyrwała go mama... ''Justin chodź, samochód już czeka''. Wziął swoją bluzę, założył Supry. Na początku zamierzał zostawić numer tutaj, ale jeśli to ta... Ostatecznie wepchnął papier do kieszeni i poszedł za mamą. Zastanawiał się co powie psychologowi do którego był na jutro umówiony. Tłumaczenie, że numer z krwią to był taki głupi pomysł raczej nie wystarczy. Jeszcze go wyślą do psychiatryka. "Nie, nie, nie." - pomyślał Justin i pokręcił głową. Powie prawde. Wszyscy wiedzą, że dla fanów zrobi wszystko więc może uwierzą. Słychać było, że odjeżdżający samochód goniły szalone fanki. Justin uśmiechnął się do siebie. Pamiętał też o tym co obiecał Polskim fankom. Chciał im zrobić mega niespodziankę, ale nie wiedział jak się za to zabrać. Postanowił poradzić się Scooter'a. Właśnie dojechali do domu. Mama otworzyła drzwi. Nie były zakluczone, dziwne. Pattie zawsze o tym pamięta. "To pewnie Scooter, zaprosiłam go dzisiaj do domu na kolację.". I miała rację. Na kanapie siedział, a raczej, leżał Scooter. "No to teraz sobie z nim pogadam." - pomyślał i przysiadł na podłodze opierając się o kanapę, aż w końcu również się położył. "Scooterrrrrrr..." - zaczął, ale menager mu przewał. "Znam ten ton. No dobra, co znowu?" - zaśmiał się. "Bo wiesz obiecałem Polskim fankom, że zagram w ich kraju koncert. Chce im zrobić niespodziankę, ale nie mam pojęcia jak się za to zabrać. Mógłbyś mi pomóc?" - spytał się, Justin. "Jasne! Czemu od razu na to nie wpadliśmy? Koncert w Polsce, ok!" - zaśmiał się Scooter. "Dzięki!" -ucieszył się, ale jego radość widać nie miała potrwać długo. "Na serio mi uwierzyłeś?"- prychnął menager. "Co?" - Justin był zdezorientowany. "JB, wiesz przecież jaki masz napięty grafik, nie da rady. Najszybciej za 4-5 miesięcy. Zobacz" - z tymi słowy podał mu jakieś 50 kartek z rozpiskami gdzie ma być i co robić do końca roku. Poczuł się dziwnie. Nie mógł znieść już tego, że ktoś planuje mu życie, więc postanowił się w końcu postawić. Dam radę.- powiedział trochę niepewnie, lecz z satysfakcją. - Kocham moje Polskie fanki. Nie dość, że się o mnie troszczą to są najpiękniejszymi kobietami na świecie! - wręcz krzyknął z uśmiechem ala 'banan'.
Scooter ze zdziwieniem spojrzał na Justina. "Jeżeli, aż tak zależy Ci na koncercie w Polsce, musimy odwołać któryś z wcześniej zaplanowanych koncertów lub przesunąć go na jakiś inny, późniejszy termin" - stwierdził. Justin wykrzywił usta. Nie lubił rozczarowywać swoich fanów, ale w końcu w Niemczech ma zagrać aż 6 razy w tym roku. Chyba się nie obrażą jak raz nie przyjedzie. "Ale Scooter, może odwołamy chociaż jeden koncert w Niemczech?" - spytał Justin. "Ok. Skoro tak chcesz. Polki są i tak o wiele ładniejsze, słodsze i fajniejsze niż Niemki. A pozatym będzie mniejsze prawdopodobieństwo, że podczas tych koncertów spotkamy Tokio Hotel." - odpowiedział mu Scooter z lekkim zacieszem na twarzy. - Jakoś za nimi nie przepadam. Jeszcze dzisiaj zadzwonię i odwołam koncert. - odwołał i powiedział: "To kiedy mogę zagrać koncert w Polsce?". ''Jak najszybciej, byś miał więcej czasu dla polskich fanek.''. Justin sięgnął po kartkę z listami koncertów i dopisał: "Poland! <3". Powiedział: "Oby się ucieszyły...". Oczywiście kiedy polskie Belieberki dowiedziały się o koncercie zaczęły skakać z radości. Od razu zaczęły szukać numeru telefonu, pod którym mogły zarezerwować bilety. Oczywiście biletów aż zabrakło i JB wypisywał własnoręcznie bilety z jego podpisem. Fanki tak się cieszyły, że aż zaczęły kupować różne misie, pluszowe pieski i inne, dla swojego idola. Justin był zachwycony! Obiecał sobie, że schowa te wszystkie prezenty do wielkiego pudła, które podpisze: ''Moje Polki! <33''. I tak zrobił. Napisał na swojego Twitterze: "I love Poland! Love! Love! Loveeee!". I przyrzekał sobie: "Ja tu jeszcze do nich wrócę!". Jak obiecał, tak zrobił. Niedługo potem ponownie odwiedził Polskę i dał 5 koncertów, by każda polska Belieberka mogła go znowu zobaczyć. Czuł się niesamowicie! To coś cudownego dla niego! Poznał oczywiście wiele nowych przyjaciół... i pomyślał, że bardzo fajnie by było zmieszkać w Polsce... Jego mama nie była zadowolona z tego pomysłu i powiedziała: "Co?! Co Ty mówisz?!" A on na to: ''Ale mamo, ja kocham ten kraj!" - Justin był blisko łez. - "Dlaczego nie mogę spełnić swoje marzenie, dlaczego?!". Na to jego mama: "A Twoi przyjaciele z Kanady, USA? Zostawisz ich samych? A Twoi fani?". Na to Biebs: "Będę ich odwiedzać! Często! Fanów nie zostawię! Ja to sobie przemyślałem...". Wtedy pomyślał, że zawsze czegoś mu brakowało... "Polski? Atmosfery panującej tu?" - to pytanie ciągle go nurtowało. Nie chciał już mówić nic do mamy, tylko zamknął się w swoim pokoju, gdzie zaczął dzwonić do swoch przyjaciół i spytać się ich co myślą o jego przeprowadce do Polski. Reakcje ich były zaskakujące - inni zaczęli płakać... Nawet Usher! Wtedy Biebs nie wiedząc co powiedzieć, powiedział: "Jedźcie ze mną!". Wszyscy byli zaskoczeni... Lecz mama nie zmienia zdania. Justin postanowił już więcej o tym dziś nie myśleć i poszedł spać. Rano wstał wcześnie i pobiegł do mamy. Powiedział:
"Zdecydowałaś się?" -
Niestety decyzja Pattie była taka sama:
"Nie ma mowy!".
Wtedy usłyszeli z pokoju głos prezentera telewizyjnego z oświadczeniem: "Bieber przeprowadza się do Polski, na stałe!". Justin nie wiedział co się dzieje za oknem, były już tłumy paparazzi. Jedynie to się do nich uśmiechnął i powiedział: "Ja się nie boję antyfanów... Jestem silny dzięki wszystkim Bieliebersom..." - zamknął okno. Temu wszystkiemu przyglądała sie jego mama i powiedziała: "Widzę jak Ci bardzo na tym zależy. Justinie Drew Bieberze możesz tam zamieszkać.". Justin się bardzo cieszył! Ale... "A Ty, mamo?" - spytał się. "Ja zostanę tam, gdzie mieszkaliśmy. Będziemy się spotykali, jak najczęściej." - odpowiedziała Pattie ze łzami w oczach. "Nie, mamo! Jedź ze mną! Ty też się tam odnajdziesz!" - Justin był blisko łez... Mama podeszła do niego i przytuliła go. Lecz Justin wciąż swoje zdanie: "Mamusiu, błagam, jedź ze mną!". "Dobrze, ale po jednym warunkiem." Na to Justin: "Dobrze mamo, ale jakim?" - spytał się Justin. "Że będziesz na siebie uważać! Mimo wszystko!" - odpowiedziała Pattie...
I się zaczęło ... przeprowadzka, koncerty, nowa płyta, wszystko w tym samym czasie był to bardzo pracowity okres w życiu Justina. Ale starał się... dla fanów i nie tylko.
Starał się również dla owej czarnowłosej dziewczyny, która od spotkania w szpitalu nie mogła wyjść mu z głowy... Wciąż myślał: "Kim ona naprawdę jest?", ale nie znał odpowiedzi...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gość







PostWysłany: Sob 22:16, 20 Lis 2010    Temat postu:

Pewnego dnia, gdy Biebcio podszedł do okna zobaczył grupę pięknych fanek z Polski, które postanowiły wziąć od niego autograf, lecz on był w samych bokserkach i nie mógł wyjść, bo wstydził się, że fanki będą się śmiały z misi, które na nich widniały, ale szybko ubrał spodnie i wyszedł z domu, krzycząc: "Kocham moje fanki!". A one wtedy zaczęły się śmiać, bo zapomniał zdjąć swoje kapcie przedstawiające króliczki. Kiedy fanki zrobiły chóralne 'aaaaaaww' Justin zdjął kapcie i rzucił nimi w fanki. One wtedy zaczęły piszczeć i kłócić się o kapcie, jedna trzymając go w zębach powiedziała:"Justin popatrz, to Twoje kapcie!". A on zarumieniony odpowiedział ''Tak, wiem, że są słodkie. Mama mi je kupiła.'' Fanki po raz kolejny wydały chóralne 'aaaaaaaw' i postanowiły się ogarnąć, żeby w końcu dostać wymarzony autograf, ale okazało się, że zapomniały pisaka, więc Justin zaproponował, że pójdzie do domu po niego, ale fanki niestety nie chciały go puścić, wtedy on wyciągnął z kieszeni żyletkę i zaproponował, że podpisze im się własną krwią. Gdy fanki to zauważyły, jedna z tłumu wybiegła, podbiegając do Justina i wyrywając mu tę żyletkę, jednak było już za późno. Justin stał nad plamą krwi, a wszystkie fanki zaczęły płakać i obwiniać za to, co Biebcio sobie zrobił, gdy nagle z domu Justina wyszła jego mama. Nie wiedziała co się dzieje. Widząc zakrawionego Justina natychmiast rzuciła się na niego, ale fanka która wcześniej wyszła z tłumu zagrodziła jej drogę i powiedziała, że sama zaopiekuje się Justinem. Pattie nie była z tego powodu zbytnio zadowolona, toteż zaczęła wołać ochronę, ale jedna z fanek doszła wreszcie do wniosku, że trzeba zadzwonić po karetkę. Jej koleżanka zadzwoniła, a Biebs zaczął tracić przytomność. Fanki wpadły w jeszcze większą panikę, a większość z nich zaczęła płakać. Karetka przyjechała i zaczęli podnosić Justina z ziemi, a ochrona kazała się fankom rozejść, jednak nie wszystkie fanki były na tyle posłuszne. Jedna z nich rzuciła się na ochroniarza i kopnęła go w krocze. Zaczęła biec w kierunku karetki, która ruszała już w stronę szpitala. Jeden z ochroniarzy chciał do niej podbiec, ale drogę zastąpiły mu przyjaciółki dziewczyny. W tym samym czasie ona wskoczyła już do karetki w której nie było ochroniarza i zobaczyła tam zakrwawionego Bieberka. Podeszła do niego, zapłakana, bliżej i wtedy dopiero zauważyła lekarza który ciągnie ją w stronę łóżka z pasami bezpieczeństwa. Opierała się lekarzowi, ale ten był silniejszy. Gdy już zapięła swoje pasy, usłyszała, że EKG serca Justina przestało pikać i pojawiła się prosta kreska. Widząc to, od razu zaczęła krzyczeć, aby lekarze zobaczyli co się dzieje. Niestety oni nie wiedzieli o co jej chodzi, tym bardziej, że trąbienie samochodu przejeżdżającego obok zagłuszyło urządzenie. Nagle zaczęły się pojawiać schodki na wyświetlaczu EKG. Dziewczyna trochę się otrząsnęła i powiedziała lekarzom czym był spowodowany jej wcześniejszy płacz. Jeden z lekarzy od razu rzucił się do całej aparatury. Wbił JB w ramię strzykawkę i coś mu podał. Po chwili pikanie było już równe. Dziewczynie, jak i lekarzom, od razu ulżyło. Gdy tylko karetka dojechała do szpitala, od razu lekarzy otoczyły tłumy paparazzi. Jednemu z reporterów wypadła z ręki lustrzanka i z hukiem rozbiła się o asfalt. Lekarzom udało się przebić sprawnie przez tłum, a wchodząc do szpitala, od razu udali się na salę, z Justinem na noszach. Założyli mu opaski uciskowe żeby nie stracił więcej krwi i położyli go na specjalnie pilnowanej sali, żeby nikt mu nie przeszkadzał. Fanki były zrozpaczone i nie tylko te Polskie, ale również te na całym świecie, gdyż wiadomość o wypadku Justina szybko rozeszła się po świecie. Antyfani oczywiście byli wniebowzięci, jednak fanki nie były takie szczęśliwe. Niektóre masowo popadały w depresje inne przesiadywały pod szpitalem modląc się, żeby Justin wyzdrowiał. Aż w końcu, któregoś pięknego dnia, media obeszła bardzo dobra wiadomość. Okazało się, że jeśli stan chłopaka się nie pogorszy, to za 2 dni wyjdzie z szpitala. Szczęście jednak uśmiechnęło się do antyfanów, ponieważ jakiś paparazzi wpadł do sali, gdzie leżał Justin i zaczął robić mu zdjęcia. Bieberkowi niezbyt się to spodobało, więc zaczął bardzo głośno krzyczeć. Jedna z fanek która stała pod oknem jego sali usłyszała to i razem z resztą fanek przybiegła do sali, wyrzuciły paparazzi. Justin był im niezmiernie wdzięczny i obiecał w zamian dać im swoją najnowszą płytę wraz z autografem, a gdy wyjdzie ze szpitala, dał dziewczynom słowo, że zrobi z nimi pamiątkowe zdjęcie i zrobi koncert w Polsce, bo to były polskie fanki. Dziewczyny bardzo się ucieszyły. Życzyły Justinowi powrotu do zdrowia i ulotniły się z sali. Justin cieszył się że ma takich wiernych fanów i ciągle myślał o czarnowłosej fance, która wpadła mu w oko. Pomyślał, że jeśli jeszcze raz się z nią spotka, to poprosi ją o numer telefonu. Z zamyśleń wyrwał go czyiś głos. Jego mama rozmawiała z jakąś dziewczyną na korytarzu. Justin kojarzył z skądś ten głos, ale nie wiedział skąd. Starał się wsłuchać o czym rozmawiają. Niestety nic nie mógł usłyszeć, bo nagle zaczęło mu piszczeć w uszach i zakręciło mu się w głowie. Usłyszał jeszcze tylko kilka niezrozumiałych słów, po czym zapadła ciemność. Szedł sobie właśnie łąką w stronię jakiegoś dziwnego białego światła, gdy nagle wszystko zaczęło się zmieniać. Znalazł się na środku sceny, światło go oślepiało, a wszyscy którzy uczestniczyli w koncercie zaczęli rzucać w niego pomidorami. Justin wiedział że to sen, ale nie wiedział co ma zrobić. Nagle się zbudził. Ale gdzie on jest? Ujrzał nad sobą przerażoną kobietę i kilku lekarzy. "Gdzie ja jestem?" - spytał. ''Jesteś w szpitalu'' - odpowiedziała, Pattie. Justin rozejrzał się i już mu się wszystko przypomniało. Spojrzał na lekarzy i powiedział: ''Miałem zły sen, ale już wszystko dobrze.''. Lekarze wytłumaczyli mu, że to wynik stracenia dużo jego krwi. "No, Justin dzisiaj już wychodzisz do domu. Dam Ci tabletki na spokojny sen i chyba możemy się już żegnać. Mama spakowała już Twoje rzeczy. Jedna z dziewczyn, która tu była wygonić paparazzi kazała ci to dać" - powiedział lekarz. Podał mu kawałek papieru na którym zapisany był numer. ''Matko, kolejna psychiczna fanka'' - pomyślał. Jednak wpadła mu do głowy myśl ''A może to ta czarnowłosa?''. Z zamyśleń wyrwała go mama... ''Justin chodź, samochód już czeka''. Wziął swoją bluzę, założył Supry. Na początku zamierzał zostawić numer tutaj, ale jeśli to ta... Ostatecznie wepchnął papier do kieszeni i poszedł za mamą. Zastanawiał się co powie psychologowi do którego był na jutro umówiony. Tłumaczenie, że numer z krwią to był taki głupi pomysł raczej nie wystarczy. Jeszcze go wyślą do psychiatryka. "Nie, nie, nie." - pomyślał Justin i pokręcił głową. Powie prawde. Wszyscy wiedzą, że dla fanów zrobi wszystko więc może uwierzą. Słychać było, że odjeżdżający samochód goniły szalone fanki. Justin uśmiechnął się do siebie. Pamiętał też o tym co obiecał Polskim fankom. Chciał im zrobić mega niespodziankę, ale nie wiedział jak się za to zabrać. Postanowił poradzić się Scooter'a. Właśnie dojechali do domu. Mama otworzyła drzwi. Nie były zakluczone, dziwne. Pattie zawsze o tym pamięta. "To pewnie Scooter, zaprosiłam go dzisiaj do domu na kolację.". I miała rację. Na kanapie siedział, a raczej, leżał Scooter. "No to teraz sobie z nim pogadam." - pomyślał i przysiadł na podłodze opierając się o kanapę, aż w końcu również się położył. "Scooterrrrrrr..." - zaczął, ale menager mu przewał. "Znam ten ton. No dobra, co znowu?" - zaśmiał się. "Bo wiesz obiecałem Polskim fankom, że zagram w ich kraju koncert. Chce im zrobić niespodziankę, ale nie mam pojęcia jak się za to zabrać. Mógłbyś mi pomóc?" - spytał się, Justin. "Jasne! Czemu od razu na to nie wpadliśmy? Koncert w Polsce, ok!" - zaśmiał się Scooter. "Dzięki!" -ucieszył się, ale jego radość widać nie miała potrwać długo. "Na serio mi uwierzyłeś?"- prychnął menager. "Co?" - Justin był zdezorientowany. "JB, wiesz przecież jaki masz napięty grafik, nie da rady. Najszybciej za 4-5 miesięcy. Zobacz" - z tymi słowy podał mu jakieś 50 kartek z rozpiskami gdzie ma być i co robić do końca roku. Poczuł się dziwnie. Nie mógł znieść już tego, że ktoś planuje mu życie, więc postanowił się w końcu postawić. Dam radę.- powiedział trochę niepewnie, lecz z satysfakcją. - Kocham moje Polskie fanki. Nie dość, że się o mnie troszczą to są najpiękniejszymi kobietami na świecie! - wręcz krzyknął z uśmiechem ala 'banan'.
Scooter ze zdziwieniem spojrzał na Justina. "Jeżeli, aż tak zależy Ci na koncercie w Polsce, musimy odwołać któryś z wcześniej zaplanowanych koncertów lub przesunąć go na jakiś inny, późniejszy termin" - stwierdził. Justin wykrzywił usta. Nie lubił rozczarowywać swoich fanów, ale w końcu w Niemczech ma zagrać aż 6 razy w tym roku. Chyba się nie obrażą jak raz nie przyjedzie. "Ale Scooter, może odwołamy chociaż jeden koncert w Niemczech?" - spytał Justin. "Ok. Skoro tak chcesz. Polki są i tak o wiele ładniejsze, słodsze i fajniejsze niż Niemki. A pozatym będzie mniejsze prawdopodobieństwo, że podczas tych koncertów spotkamy Tokio Hotel." - odpowiedział mu Scooter z lekkim zacieszem na twarzy. - Jakoś za nimi nie przepadam. Jeszcze dzisiaj zadzwonię i odwołam koncert. - odwołał i powiedział: "To kiedy mogę zagrać koncert w Polsce?". ''Jak najszybciej, byś miał więcej czasu dla polskich fanek.''. Justin sięgnął po kartkę z listami koncertów i dopisał: "Poland! <3". Powiedział: "Oby się ucieszyły...". Oczywiście kiedy polskie Belieberki dowiedziały się o koncercie zaczęły skakać z radości. Od razu zaczęły szukać numeru telefonu, pod którym mogły zarezerwować bilety. Oczywiście biletów aż zabrakło i JB wypisywał własnoręcznie bilety z jego podpisem. Fanki tak się cieszyły, że aż zaczęły kupować różne misie, pluszowe pieski i inne, dla swojego idola. Justin był zachwycony! Obiecał sobie, że schowa te wszystkie prezenty do wielkiego pudła, które podpisze: ''Moje Polki! <33''. I tak zrobił. Napisał na swojego Twitterze: "I love Poland! Love! Love! Loveeee!". I przyrzekał sobie: "Ja tu jeszcze do nich wrócę!". Jak obiecał, tak zrobił. Niedługo potem ponownie odwiedził Polskę i dał 5 koncertów, by każda polska Belieberka mogła go znowu zobaczyć. Czuł się niesamowicie! To coś cudownego dla niego! Poznał oczywiście wiele nowych przyjaciół... i pomyślał, że bardzo fajnie by było zmieszkać w Polsce... Jego mama nie była zadowolona z tego pomysłu i powiedziała: "Co?! Co Ty mówisz?!" A on na to: ''Ale mamo, ja kocham ten kraj!" - Justin był blisko łez. - "Dlaczego nie mogę spełnić swoje marzenie, dlaczego?!". Na to jego mama: "A Twoi przyjaciele z Kanady, USA? Zostawisz ich samych? A Twoi fani?". Na to Biebs: "Będę ich odwiedzać! Często! Fanów nie zostawię! Ja to sobie przemyślałem...". Wtedy pomyślał, że zawsze czegoś mu brakowało... "Polski? Atmosfery panującej tu?" - to pytanie ciągle go nurtowało. Nie chciał już mówić nic do mamy, tylko zamknął się w swoim pokoju, gdzie zaczął dzwonić do swoch przyjaciół i spytać się ich co myślą o jego przeprowadce do Polski. Reakcje ich były zaskakujące - inni zaczęli płakać... Nawet Usher! Wtedy Biebs nie wiedząc co powiedzieć, powiedział: "Jedźcie ze mną!". Wszyscy byli zaskoczeni... Lecz mama nie zmienia zdania. Justin postanowił już więcej o tym dziś nie myśleć i poszedł spać. Rano wstał wcześnie i pobiegł do mamy. Powiedział:
"Zdecydowałaś się?" -
Niestety decyzja Pattie była taka sama:
"Nie ma mowy!".
Wtedy usłyszeli z pokoju głos prezentera telewizyjnego z oświadczeniem: "Bieber przeprowadza się do Polski, na stałe!". Justin nie wiedział co się dzieje za oknem, były już tłumy paparazzi. Jedynie to się do nich uśmiechnął i powiedział: "Ja się nie boję antyfanów... Jestem silny dzięki wszystkim Bieliebersom..." - zamknął okno. Temu wszystkiemu przyglądała sie jego mama i powiedziała: "Widzę jak Ci bardzo na tym zależy. Justinie Drew Bieberze możesz tam zamieszkać.". Justin się bardzo cieszył! Ale... "A Ty, mamo?" - spytał się. "Ja zostanę tam, gdzie mieszkaliśmy. Będziemy się spotykali, jak najczęściej." - odpowiedziała Pattie ze łzami w oczach. "Nie, mamo! Jedź ze mną! Ty też się tam odnajdziesz!" - Justin był blisko łez... Mama podeszła do niego i przytuliła go. Lecz Justin wciąż swoje zdanie: "Mamusiu, błagam, jedź ze mną!". "Dobrze, ale po jednym warunkiem." Na to Justin: "Dobrze mamo, ale jakim?" - spytał się Justin. "Że będziesz na siebie uważać! Mimo wszystko!" - odpowiedziała Pattie...
I się zaczęło ... przeprowadzka, koncerty, nowa płyta, wszystko w tym samym czasie był to bardzo pracowity okres w życiu Justina. Ale starał się... dla fanów i nie tylko.
Starał się również dla owej czarnowłosej dziewczyny, która od spotkania w szpitalu nie mogła wyjść mu z głowy... Wciąż myślał: "Kim ona naprawdę jest?", ale nie znał odpowiedzi. Mieszkał w Polsce już kilka tygodni, dał kilkanaście koncertów, rozdał tysiące autografów. 'Tak dłużej być nie może' - pomyślał. "Mamo, możemy pojechać na kilka dni do Kanady ? Muszę pilnie pogadać z Chrisem!" ...
Powrót do góry
OnlyShawty
BIEBER'S WIFE!
BIEBER'S WIFE!



Dołączył: 03 Paź 2010
Posty: 3489
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 1/10

PostWysłany: Czw 14:06, 25 Lis 2010    Temat postu:

Pewnego dnia, gdy Biebcio podszedł do okna zobaczył grupę pięknych fanek z Polski, które postanowiły wziąć od niego autograf, lecz on był w samych bokserkach i nie mógł wyjść, bo wstydził się, że fanki będą się śmiały z misi, które na nich widniały, ale szybko ubrał spodnie i wyszedł z domu, krzycząc: "Kocham moje fanki!". A one wtedy zaczęły się śmiać, bo zapomniał zdjąć swoje kapcie przedstawiające króliczki. Kiedy fanki zrobiły chóralne 'aaaaaaww' Justin zdjął kapcie i rzucił nimi w fanki. One wtedy zaczęły piszczeć i kłócić się o kapcie, jedna trzymając go w zębach powiedziała:"Justin popatrz, to Twoje kapcie!". A on zarumieniony odpowiedział ''Tak, wiem, że są słodkie. Mama mi je kupiła.'' Fanki po raz kolejny wydały chóralne 'aaaaaaaw' i postanowiły się ogarnąć, żeby w końcu dostać wymarzony autograf, ale okazało się, że zapomniały pisaka, więc Justin zaproponował, że pójdzie do domu po niego, ale fanki niestety nie chciały go puścić, wtedy on wyciągnął z kieszeni żyletkę i zaproponował, że podpisze im się własną krwią. Gdy fanki to zauważyły, jedna z tłumu wybiegła, podbiegając do Justina i wyrywając mu tę żyletkę, jednak było już za późno. Justin stał nad plamą krwi, a wszystkie fanki zaczęły płakać i obwiniać za to, co Biebcio sobie zrobił, gdy nagle z domu Justina wyszła jego mama. Nie wiedziała co się dzieje. Widząc zakrawionego Justina natychmiast rzuciła się na niego, ale fanka która wcześniej wyszła z tłumu zagrodziła jej drogę i powiedziała, że sama zaopiekuje się Justinem. Pattie nie była z tego powodu zbytnio zadowolona, toteż zaczęła wołać ochronę, ale jedna z fanek doszła wreszcie do wniosku, że trzeba zadzwonić po karetkę. Jej koleżanka zadzwoniła, a Biebs zaczął tracić przytomność. Fanki wpadły w jeszcze większą panikę, a większość z nich zaczęła płakać. Karetka przyjechała i zaczęli podnosić Justina z ziemi, a ochrona kazała się fankom rozejść, jednak nie wszystkie fanki były na tyle posłuszne. Jedna z nich rzuciła się na ochroniarza i kopnęła go w krocze. Zaczęła biec w kierunku karetki, która ruszała już w stronę szpitala. Jeden z ochroniarzy chciał do niej podbiec, ale drogę zastąpiły mu przyjaciółki dziewczyny. W tym samym czasie ona wskoczyła już do karetki w której nie było ochroniarza i zobaczyła tam zakrwawionego Bieberka. Podeszła do niego, zapłakana, bliżej i wtedy dopiero zauważyła lekarza który ciągnie ją w stronę łóżka z pasami bezpieczeństwa. Opierała się lekarzowi, ale ten był silniejszy. Gdy już zapięła swoje pasy, usłyszała, że EKG serca Justina przestało pikać i pojawiła się prosta kreska. Widząc to, od razu zaczęła krzyczeć, aby lekarze zobaczyli co się dzieje. Niestety oni nie wiedzieli o co jej chodzi, tym bardziej, że trąbienie samochodu przejeżdżającego obok zagłuszyło urządzenie. Nagle zaczęły się pojawiać schodki na wyświetlaczu EKG. Dziewczyna trochę się otrząsnęła i powiedziała lekarzom czym był spowodowany jej wcześniejszy płacz. Jeden z lekarzy od razu rzucił się do całej aparatury. Wbił JB w ramię strzykawkę i coś mu podał. Po chwili pikanie było już równe. Dziewczynie, jak i lekarzom, od razu ulżyło. Gdy tylko karetka dojechała do szpitala, od razu lekarzy otoczyły tłumy paparazzi. Jednemu z reporterów wypadła z ręki lustrzanka i z hukiem rozbiła się o asfalt. Lekarzom udało się przebić sprawnie przez tłum, a wchodząc do szpitala, od razu udali się na salę, z Justinem na noszach. Założyli mu opaski uciskowe żeby nie stracił więcej krwi i położyli go na specjalnie pilnowanej sali, żeby nikt mu nie przeszkadzał. Fanki były zrozpaczone i nie tylko te Polskie, ale również te na całym świecie, gdyż wiadomość o wypadku Justina szybko rozeszła się po świecie. Antyfani oczywiście byli wniebowzięci, jednak fanki nie były takie szczęśliwe. Niektóre masowo popadały w depresje inne przesiadywały pod szpitalem modląc się, żeby Justin wyzdrowiał. Aż w końcu, któregoś pięknego dnia, media obeszła bardzo dobra wiadomość. Okazało się, że jeśli stan chłopaka się nie pogorszy, to za 2 dni wyjdzie z szpitala. Szczęście jednak uśmiechnęło się do antyfanów, ponieważ jakiś paparazzi wpadł do sali, gdzie leżał Justin i zaczął robić mu zdjęcia. Bieberkowi niezbyt się to spodobało, więc zaczął bardzo głośno krzyczeć. Jedna z fanek która stała pod oknem jego sali usłyszała to i razem z resztą fanek przybiegła do sali, wyrzuciły paparazzi. Justin był im niezmiernie wdzięczny i obiecał w zamian dać im swoją najnowszą płytę wraz z autografem, a gdy wyjdzie ze szpitala, dał dziewczynom słowo, że zrobi z nimi pamiątkowe zdjęcie i zrobi koncert w Polsce, bo to były polskie fanki. Dziewczyny bardzo się ucieszyły. Życzyły Justinowi powrotu do zdrowia i ulotniły się z sali. Justin cieszył się że ma takich wiernych fanów i ciągle myślał o czarnowłosej fance, która wpadła mu w oko. Pomyślał, że jeśli jeszcze raz się z nią spotka, to poprosi ją o numer telefonu. Z zamyśleń wyrwał go czyiś głos. Jego mama rozmawiała z jakąś dziewczyną na korytarzu. Justin kojarzył z skądś ten głos, ale nie wiedział skąd. Starał się wsłuchać o czym rozmawiają. Niestety nic nie mógł usłyszeć, bo nagle zaczęło mu piszczeć w uszach i zakręciło mu się w głowie. Usłyszał jeszcze tylko kilka niezrozumiałych słów, po czym zapadła ciemność. Szedł sobie właśnie łąką w stronię jakiegoś dziwnego białego światła, gdy nagle wszystko zaczęło się zmieniać. Znalazł się na środku sceny, światło go oślepiało, a wszyscy którzy uczestniczyli w koncercie zaczęli rzucać w niego pomidorami. Justin wiedział że to sen, ale nie wiedział co ma zrobić. Nagle się zbudził. Ale gdzie on jest? Ujrzał nad sobą przerażoną kobietę i kilku lekarzy. "Gdzie ja jestem?" - spytał. ''Jesteś w szpitalu'' - odpowiedziała, Pattie. Justin rozejrzał się i już mu się wszystko przypomniało. Spojrzał na lekarzy i powiedział: ''Miałem zły sen, ale już wszystko dobrze.''. Lekarze wytłumaczyli mu, że to wynik stracenia dużo jego krwi. "No, Justin dzisiaj już wychodzisz do domu. Dam Ci tabletki na spokojny sen i chyba możemy się już żegnać. Mama spakowała już Twoje rzeczy. Jedna z dziewczyn, która tu była wygonić paparazzi kazała ci to dać" - powiedział lekarz. Podał mu kawałek papieru na którym zapisany był numer. ''Matko, kolejna psychiczna fanka'' - pomyślał. Jednak wpadła mu do głowy myśl ''A może to ta czarnowłosa?''. Z zamyśleń wyrwała go mama... ''Justin chodź, samochód już czeka''. Wziął swoją bluzę, założył Supry. Na początku zamierzał zostawić numer tutaj, ale jeśli to ta... Ostatecznie wepchnął papier do kieszeni i poszedł za mamą. Zastanawiał się co powie psychologowi do którego był na jutro umówiony. Tłumaczenie, że numer z krwią to był taki głupi pomysł raczej nie wystarczy. Jeszcze go wyślą do psychiatryka. "Nie, nie, nie." - pomyślał Justin i pokręcił głową. Powie prawde. Wszyscy wiedzą, że dla fanów zrobi wszystko więc może uwierzą. Słychać było, że odjeżdżający samochód goniły szalone fanki. Justin uśmiechnął się do siebie. Pamiętał też o tym co obiecał Polskim fankom. Chciał im zrobić mega niespodziankę, ale nie wiedział jak się za to zabrać. Postanowił poradzić się Scooter'a. Właśnie dojechali do domu. Mama otworzyła drzwi. Nie były zakluczone, dziwne. Pattie zawsze o tym pamięta. "To pewnie Scooter, zaprosiłam go dzisiaj do domu na kolację.". I miała rację. Na kanapie siedział, a raczej, leżał Scooter. "No to teraz sobie z nim pogadam." - pomyślał i przysiadł na podłodze opierając się o kanapę, aż w końcu również się położył. "Scooterrrrrrr..." - zaczął, ale menager mu przewał. "Znam ten ton. No dobra, co znowu?" - zaśmiał się. "Bo wiesz obiecałem Polskim fankom, że zagram w ich kraju koncert. Chce im zrobić niespodziankę, ale nie mam pojęcia jak się za to zabrać. Mógłbyś mi pomóc?" - spytał się, Justin. "Jasne! Czemu od razu na to nie wpadliśmy? Koncert w Polsce, ok!" - zaśmiał się Scooter. "Dzięki!" -ucieszył się, ale jego radość widać nie miała potrwać długo. "Na serio mi uwierzyłeś?"- prychnął menager. "Co?" - Justin był zdezorientowany. "JB, wiesz przecież jaki masz napięty grafik, nie da rady. Najszybciej za 4-5 miesięcy. Zobacz" - z tymi słowy podał mu jakieś 50 kartek z rozpiskami gdzie ma być i co robić do końca roku. Poczuł się dziwnie. Nie mógł znieść już tego, że ktoś planuje mu życie, więc postanowił się w końcu postawić. Dam radę.- powiedział trochę niepewnie, lecz z satysfakcją. - Kocham moje Polskie fanki. Nie dość, że się o mnie troszczą to są najpiękniejszymi kobietami na świecie! - wręcz krzyknął z uśmiechem ala 'banan'.
Scooter ze zdziwieniem spojrzał na Justina. "Jeżeli, aż tak zależy Ci na koncercie w Polsce, musimy odwołać któryś z wcześniej zaplanowanych koncertów lub przesunąć go na jakiś inny, późniejszy termin" - stwierdził. Justin wykrzywił usta. Nie lubił rozczarowywać swoich fanów, ale w końcu w Niemczech ma zagrać aż 6 razy w tym roku. Chyba się nie obrażą jak raz nie przyjedzie. "Ale Scooter, może odwołamy chociaż jeden koncert w Niemczech?" - spytał Justin. "Ok. Skoro tak chcesz. Polki są i tak o wiele ładniejsze, słodsze i fajniejsze niż Niemki. A pozatym będzie mniejsze prawdopodobieństwo, że podczas tych koncertów spotkamy Tokio Hotel." - odpowiedział mu Scooter z lekkim zacieszem na twarzy. - Jakoś za nimi nie przepadam. Jeszcze dzisiaj zadzwonię i odwołam koncert. - odwołał i powiedział: "To kiedy mogę zagrać koncert w Polsce?". ''Jak najszybciej, byś miał więcej czasu dla polskich fanek.''. Justin sięgnął po kartkę z listami koncertów i dopisał: "Poland! <3". Powiedział: "Oby się ucieszyły...". Oczywiście kiedy polskie Belieberki dowiedziały się o koncercie zaczęły skakać z radości. Od razu zaczęły szukać numeru telefonu, pod którym mogły zarezerwować bilety. Oczywiście biletów aż zabrakło i JB wypisywał własnoręcznie bilety z jego podpisem. Fanki tak się cieszyły, że aż zaczęły kupować różne misie, pluszowe pieski i inne, dla swojego idola. Justin był zachwycony! Obiecał sobie, że schowa te wszystkie prezenty do wielkiego pudła, które podpisze: ''Moje Polki! <33''. I tak zrobił. Napisał na swojego Twitterze: "I love Poland! Love! Love! Loveeee!". I przyrzekał sobie: "Ja tu jeszcze do nich wrócę!". Jak obiecał, tak zrobił. Niedługo potem ponownie odwiedził Polskę i dał 5 koncertów, by każda polska Belieberka mogła go znowu zobaczyć. Czuł się niesamowicie! To coś cudownego dla niego! Poznał oczywiście wiele nowych przyjaciół... i pomyślał, że bardzo fajnie by było zmieszkać w Polsce... Jego mama nie była zadowolona z tego pomysłu i powiedziała: "Co?! Co Ty mówisz?!" A on na to: ''Ale mamo, ja kocham ten kraj!" - Justin był blisko łez. - "Dlaczego nie mogę spełnić swoje marzenie, dlaczego?!". Na to jego mama: "A Twoi przyjaciele z Kanady, USA? Zostawisz ich samych? A Twoi fani?". Na to Biebs: "Będę ich odwiedzać! Często! Fanów nie zostawię! Ja to sobie przemyślałem...". Wtedy pomyślał, że zawsze czegoś mu brakowało... "Polski? Atmosfery panującej tu?" - to pytanie ciągle go nurtowało. Nie chciał już mówić nic do mamy, tylko zamknął się w swoim pokoju, gdzie zaczął dzwonić do swoch przyjaciół i spytać się ich co myślą o jego przeprowadce do Polski. Reakcje ich były zaskakujące - inni zaczęli płakać... Nawet Usher! Wtedy Biebs nie wiedząc co powiedzieć, powiedział: "Jedźcie ze mną!". Wszyscy byli zaskoczeni... Lecz mama nie zmienia zdania. Justin postanowił już więcej o tym dziś nie myśleć i poszedł spać. Rano wstał wcześnie i pobiegł do mamy. Powiedział:
"Zdecydowałaś się?" -
Niestety decyzja Pattie była taka sama:
"Nie ma mowy!".
Wtedy usłyszeli z pokoju głos prezentera telewizyjnego z oświadczeniem: "Bieber przeprowadza się do Polski, na stałe!". Justin nie wiedział co się dzieje za oknem, były już tłumy paparazzi. Jedynie to się do nich uśmiechnął i powiedział: "Ja się nie boję antyfanów... Jestem silny dzięki wszystkim Bieliebersom..." - zamknął okno. Temu wszystkiemu przyglądała sie jego mama i powiedziała: "Widzę jak Ci bardzo na tym zależy. Justinie Drew Bieberze możesz tam zamieszkać.". Justin się bardzo cieszył! Ale... "A Ty, mamo?" - spytał się. "Ja zostanę tam, gdzie mieszkaliśmy. Będziemy się spotykali, jak najczęściej." - odpowiedziała Pattie ze łzami w oczach. "Nie, mamo! Jedź ze mną! Ty też się tam odnajdziesz!" - Justin był blisko łez... Mama podeszła do niego i przytuliła go. Lecz Justin wciąż swoje zdanie: "Mamusiu, błagam, jedź ze mną!". "Dobrze, ale po jednym warunkiem." Na to Justin: "Dobrze mamo, ale jakim?" - spytał się Justin. "Że będziesz na siebie uważać! Mimo wszystko!" - odpowiedziała Pattie...
I się zaczęło ... przeprowadzka, koncerty, nowa płyta, wszystko w tym samym czasie był to bardzo pracowity okres w życiu Justina. Ale starał się... dla fanów i nie tylko.
Starał się również dla owej czarnowłosej dziewczyny, która od spotkania w szpitalu nie mogła wyjść mu z głowy... Wciąż myślał: "Kim ona naprawdę jest?", ale nie znał odpowiedzi. Mieszkał w Polsce już kilka tygodni, dał kilkanaście koncertów, rozdał tysiące autografów. 'Tak dłużej być nie może' - pomyślał. "Mamo, możemy pojechać na kilka dni do Kanady ? Muszę pilnie pogadać z Chrisem!". Mama powiedziała do niego przez telefon - "No dobrze" - Justin miał coś na sercu, bo nie powiedział o czymś Christianowi...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Pope.
Favourite Shawty
Favourite Shawty



Dołączył: 07 Lip 2010
Posty: 1684
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 8 razy
Ostrzeżeń: 0/10
Skąd: Katowice

PostWysłany: Śro 1:22, 26 Sty 2011    Temat postu:

Pewnego dnia, gdy Biebcio podszedł do okna zobaczył grupę pięknych fanek z Polski, które postanowiły wziąć od niego autograf, lecz on był w samych bokserkach i nie mógł wyjść, bo wstydził się, że fanki będą się śmiały z misi, które na nich widniały, ale szybko ubrał spodnie i wyszedł z domu, krzycząc: "Kocham moje fanki!". A one wtedy zaczęły się śmiać, bo zapomniał zdjąć swoje kapcie przedstawiające króliczki. Kiedy fanki zrobiły chóralne 'aaaaaaww' Justin zdjął kapcie i rzucił nimi w fanki. One wtedy zaczęły piszczeć i kłócić się o kapcie, jedna trzymając go w zębach powiedziała:"Justin popatrz, to Twoje kapcie!". A on zarumieniony odpowiedział ''Tak, wiem, że są słodkie. Mama mi je kupiła.'' Fanki po raz kolejny wydały chóralne 'aaaaaaaw' i postanowiły się ogarnąć, żeby w końcu dostać wymarzony autograf, ale okazało się, że zapomniały pisaka, więc Justin zaproponował, że pójdzie do domu po niego, ale fanki niestety nie chciały go puścić, wtedy on wyciągnął z kieszeni żyletkę i zaproponował, że podpisze im się własną krwią. Gdy fanki to zauważyły, jedna z tłumu wybiegła, podbiegając do Justina i wyrywając mu tę żyletkę, jednak było już za późno. Justin stał nad plamą krwi, a wszystkie fanki zaczęły płakać i obwiniać za to, co Biebcio sobie zrobił, gdy nagle z domu Justina wyszła jego mama. Nie wiedziała co się dzieje. Widząc zakrawionego Justina natychmiast rzuciła się na niego, ale fanka która wcześniej wyszła z tłumu zagrodziła jej drogę i powiedziała, że sama zaopiekuje się Justinem. Pattie nie była z tego powodu zbytnio zadowolona, toteż zaczęła wołać ochronę, ale jedna z fanek doszła wreszcie do wniosku, że trzeba zadzwonić po karetkę. Jej koleżanka zadzwoniła, a Biebs zaczął tracić przytomność. Fanki wpadły w jeszcze większą panikę, a większość z nich zaczęła płakać. Karetka przyjechała i zaczęli podnosić Justina z ziemi, a ochrona kazała się fankom rozejść, jednak nie wszystkie fanki były na tyle posłuszne. Jedna z nich rzuciła się na ochroniarza i kopnęła go w krocze. Zaczęła biec w kierunku karetki, która ruszała już w stronę szpitala. Jeden z ochroniarzy chciał do niej podbiec, ale drogę zastąpiły mu przyjaciółki dziewczyny. W tym samym czasie ona wskoczyła już do karetki w której nie było ochroniarza i zobaczyła tam zakrwawionego Bieberka. Podeszła do niego, zapłakana, bliżej i wtedy dopiero zauważyła lekarza który ciągnie ją w stronę łóżka z pasami bezpieczeństwa. Opierała się lekarzowi, ale ten był silniejszy. Gdy już zapięła swoje pasy, usłyszała, że EKG serca Justina przestało pikać i pojawiła się prosta kreska. Widząc to, od razu zaczęła krzyczeć, aby lekarze zobaczyli co się dzieje. Niestety oni nie wiedzieli o co jej chodzi, tym bardziej, że trąbienie samochodu przejeżdżającego obok zagłuszyło urządzenie. Nagle zaczęły się pojawiać schodki na wyświetlaczu EKG. Dziewczyna trochę się otrząsnęła i powiedziała lekarzom czym był spowodowany jej wcześniejszy płacz. Jeden z lekarzy od razu rzucił się do całej aparatury. Wbił JB w ramię strzykawkę i coś mu podał. Po chwili pikanie było już równe. Dziewczynie, jak i lekarzom, od razu ulżyło. Gdy tylko karetka dojechała do szpitala, od razu lekarzy otoczyły tłumy paparazzi. Jednemu z reporterów wypadła z ręki lustrzanka i z hukiem rozbiła się o asfalt. Lekarzom udało się przebić sprawnie przez tłum, a wchodząc do szpitala, od razu udali się na salę, z Justinem na noszach. Założyli mu opaski uciskowe żeby nie stracił więcej krwi i położyli go na specjalnie pilnowanej sali, żeby nikt mu nie przeszkadzał. Fanki były zrozpaczone i nie tylko te Polskie, ale również te na całym świecie, gdyż wiadomość o wypadku Justina szybko rozeszła się po świecie. Antyfani oczywiście byli wniebowzięci, jednak fanki nie były takie szczęśliwe. Niektóre masowo popadały w depresje inne przesiadywały pod szpitalem modląc się, żeby Justin wyzdrowiał. Aż w końcu, któregoś pięknego dnia, media obeszła bardzo dobra wiadomość. Okazało się, że jeśli stan chłopaka się nie pogorszy, to za 2 dni wyjdzie z szpitala. Szczęście jednak uśmiechnęło się do antyfanów, ponieważ jakiś paparazzi wpadł do sali, gdzie leżał Justin i zaczął robić mu zdjęcia. Bieberkowi niezbyt się to spodobało, więc zaczął bardzo głośno krzyczeć. Jedna z fanek która stała pod oknem jego sali usłyszała to i razem z resztą fanek przybiegła do sali, wyrzuciły paparazzi. Justin był im niezmiernie wdzięczny i obiecał w zamian dać im swoją najnowszą płytę wraz z autografem, a gdy wyjdzie ze szpitala, dał dziewczynom słowo, że zrobi z nimi pamiątkowe zdjęcie i zrobi koncert w Polsce, bo to były polskie fanki. Dziewczyny bardzo się ucieszyły. Życzyły Justinowi powrotu do zdrowia i ulotniły się z sali. Justin cieszył się że ma takich wiernych fanów i ciągle myślał o czarnowłosej fance, która wpadła mu w oko. Pomyślał, że jeśli jeszcze raz się z nią spotka, to poprosi ją o numer telefonu. Z zamyśleń wyrwał go czyiś głos. Jego mama rozmawiała z jakąś dziewczyną na korytarzu. Justin kojarzył z skądś ten głos, ale nie wiedział skąd. Starał się wsłuchać o czym rozmawiają. Niestety nic nie mógł usłyszeć, bo nagle zaczęło mu piszczeć w uszach i zakręciło mu się w głowie. Usłyszał jeszcze tylko kilka niezrozumiałych słów, po czym zapadła ciemność. Szedł sobie właśnie łąką w stronię jakiegoś dziwnego białego światła, gdy nagle wszystko zaczęło się zmieniać. Znalazł się na środku sceny, światło go oślepiało, a wszyscy którzy uczestniczyli w koncercie zaczęli rzucać w niego pomidorami. Justin wiedział że to sen, ale nie wiedział co ma zrobić. Nagle się zbudził. Ale gdzie on jest? Ujrzał nad sobą przerażoną kobietę i kilku lekarzy. "Gdzie ja jestem?" - spytał. ''Jesteś w szpitalu'' - odpowiedziała, Pattie. Justin rozejrzał się i już mu się wszystko przypomniało. Spojrzał na lekarzy i powiedział: ''Miałem zły sen, ale już wszystko dobrze.''. Lekarze wytłumaczyli mu, że to wynik stracenia dużo jego krwi. "No, Justin dzisiaj już wychodzisz do domu. Dam Ci tabletki na spokojny sen i chyba możemy się już żegnać. Mama spakowała już Twoje rzeczy. Jedna z dziewczyn, która tu była wygonić paparazzi kazała ci to dać" - powiedział lekarz. Podał mu kawałek papieru na którym zapisany był numer. ''Matko, kolejna psychiczna fanka'' - pomyślał. Jednak wpadła mu do głowy myśl ''A może to ta czarnowłosa?''. Z zamyśleń wyrwała go mama... ''Justin chodź, samochód już czeka''. Wziął swoją bluzę, założył Supry. Na początku zamierzał zostawić numer tutaj, ale jeśli to ta... Ostatecznie wepchnął papier do kieszeni i poszedł za mamą. Zastanawiał się co powie psychologowi do którego był na jutro umówiony. Tłumaczenie, że numer z krwią to był taki głupi pomysł raczej nie wystarczy. Jeszcze go wyślą do psychiatryka. "Nie, nie, nie." - pomyślał Justin i pokręcił głową. Powie prawde. Wszyscy wiedzą, że dla fanów zrobi wszystko więc może uwierzą. Słychać było, że odjeżdżający samochód goniły szalone fanki. Justin uśmiechnął się do siebie. Pamiętał też o tym co obiecał Polskim fankom. Chciał im zrobić mega niespodziankę, ale nie wiedział jak się za to zabrać. Postanowił poradzić się Scooter'a. Właśnie dojechali do domu. Mama otworzyła drzwi. Nie były zakluczone, dziwne. Pattie zawsze o tym pamięta. "To pewnie Scooter, zaprosiłam go dzisiaj do domu na kolację.". I miała rację. Na kanapie siedział, a raczej, leżał Scooter. "No to teraz sobie z nim pogadam." - pomyślał i przysiadł na podłodze opierając się o kanapę, aż w końcu również się położył. "Scooterrrrrrr..." - zaczął, ale menager mu przewał. "Znam ten ton. No dobra, co znowu?" - zaśmiał się. "Bo wiesz obiecałem Polskim fankom, że zagram w ich kraju koncert. Chce im zrobić niespodziankę, ale nie mam pojęcia jak się za to zabrać. Mógłbyś mi pomóc?" - spytał się, Justin. "Jasne! Czemu od razu na to nie wpadliśmy? Koncert w Polsce, ok!" - zaśmiał się Scooter. "Dzięki!" -ucieszył się, ale jego radość widać nie miała potrwać długo. "Na serio mi uwierzyłeś?"- prychnął menager. "Co?" - Justin był zdezorientowany. "JB, wiesz przecież jaki masz napięty grafik, nie da rady. Najszybciej za 4-5 miesięcy. Zobacz" - z tymi słowy podał mu jakieś 50 kartek z rozpiskami gdzie ma być i co robić do końca roku. Poczuł się dziwnie. Nie mógł znieść już tego, że ktoś planuje mu życie, więc postanowił się w końcu postawić. Dam radę.- powiedział trochę niepewnie, lecz z satysfakcją. - Kocham moje Polskie fanki. Nie dość, że się o mnie troszczą to są najpiękniejszymi kobietami na świecie! - wręcz krzyknął z uśmiechem ala 'banan'.
Scooter ze zdziwieniem spojrzał na Justina. "Jeżeli, aż tak zależy Ci na koncercie w Polsce, musimy odwołać któryś z wcześniej zaplanowanych koncertów lub przesunąć go na jakiś inny, późniejszy termin" - stwierdził. Justin wykrzywił usta. Nie lubił rozczarowywać swoich fanów, ale w końcu w Niemczech ma zagrać aż 6 razy w tym roku. Chyba się nie obrażą jak raz nie przyjedzie. "Ale Scooter, może odwołamy chociaż jeden koncert w Niemczech?" - spytał Justin. "Ok. Skoro tak chcesz. Polki są i tak o wiele ładniejsze, słodsze i fajniejsze niż Niemki. A pozatym będzie mniejsze prawdopodobieństwo, że podczas tych koncertów spotkamy Tokio Hotel." - odpowiedział mu Scooter z lekkim zacieszem na twarzy. - Jakoś za nimi nie przepadam. Jeszcze dzisiaj zadzwonię i odwołam koncert. - odwołał i powiedział: "To kiedy mogę zagrać koncert w Polsce?". ''Jak najszybciej, byś miał więcej czasu dla polskich fanek.''. Justin sięgnął po kartkę z listami koncertów i dopisał: "Poland! <3". Powiedział: "Oby się ucieszyły...". Oczywiście kiedy polskie Belieberki dowiedziały się o koncercie zaczęły skakać z radości. Od razu zaczęły szukać numeru telefonu, pod którym mogły zarezerwować bilety. Oczywiście biletów aż zabrakło i JB wypisywał własnoręcznie bilety z jego podpisem. Fanki tak się cieszyły, że aż zaczęły kupować różne misie, pluszowe pieski i inne, dla swojego idola. Justin był zachwycony! Obiecał sobie, że schowa te wszystkie prezenty do wielkiego pudła, które podpisze: ''Moje Polki! <33''. I tak zrobił. Napisał na swojego Twitterze: "I love Poland! Love! Love! Loveeee!". I przyrzekał sobie: "Ja tu jeszcze do nich wrócę!". Jak obiecał, tak zrobił. Niedługo potem ponownie odwiedził Polskę i dał 5 koncertów, by każda polska Belieberka mogła go znowu zobaczyć. Czuł się niesamowicie! To coś cudownego dla niego! Poznał oczywiście wiele nowych przyjaciół... i pomyślał, że bardzo fajnie by było zmieszkać w Polsce... Jego mama nie była zadowolona z tego pomysłu i powiedziała: "Co?! Co Ty mówisz?!" A on na to: ''Ale mamo, ja kocham ten kraj!" - Justin był blisko łez. - "Dlaczego nie mogę spełnić swoje marzenie, dlaczego?!". Na to jego mama: "A Twoi przyjaciele z Kanady, USA? Zostawisz ich samych? A Twoi fani?". Na to Biebs: "Będę ich odwiedzać! Często! Fanów nie zostawię! Ja to sobie przemyślałem...". Wtedy pomyślał, że zawsze czegoś mu brakowało... "Polski? Atmosfery panującej tu?" - to pytanie ciągle go nurtowało. Nie chciał już mówić nic do mamy, tylko zamknął się w swoim pokoju, gdzie zaczął dzwonić do swoch przyjaciół i spytać się ich co myślą o jego przeprowadce do Polski. Reakcje ich były zaskakujące - inni zaczęli płakać... Nawet Usher! Wtedy Biebs nie wiedząc co powiedzieć, powiedział: "Jedźcie ze mną!". Wszyscy byli zaskoczeni... Lecz mama nie zmienia zdania. Justin postanowił już więcej o tym dziś nie myśleć i poszedł spać. Rano wstał wcześnie i pobiegł do mamy. Powiedział:
"Zdecydowałaś się?" -
Niestety decyzja Pattie była taka sama:
"Nie ma mowy!".
Wtedy usłyszeli z pokoju głos prezentera telewizyjnego z oświadczeniem: "Bieber przeprowadza się do Polski, na stałe!". Justin nie wiedział co się dzieje za oknem, były już tłumy paparazzi. Jedynie to się do nich uśmiechnął i powiedział: "Ja się nie boję antyfanów... Jestem silny dzięki wszystkim Bieliebersom..." - zamknął okno. Temu wszystkiemu przyglądała sie jego mama i powiedziała: "Widzę jak Ci bardzo na tym zależy. Justinie Drew Bieberze możesz tam zamieszkać.". Justin się bardzo cieszył! Ale... "A Ty, mamo?" - spytał się. "Ja zostanę tam, gdzie mieszkaliśmy. Będziemy się spotykali, jak najczęściej." - odpowiedziała Pattie ze łzami w oczach. "Nie, mamo! Jedź ze mną! Ty też się tam odnajdziesz!" - Justin był blisko łez... Mama podeszła do niego i przytuliła go. Lecz Justin wciąż swoje zdanie: "Mamusiu, błagam, jedź ze mną!". "Dobrze, ale po jednym warunkiem." Na to Justin: "Dobrze mamo, ale jakim?" - spytał się Justin. "Że będziesz na siebie uważać! Mimo wszystko!" - odpowiedziała Pattie...
I się zaczęło ... przeprowadzka, koncerty, nowa płyta, wszystko w tym samym czasie był to bardzo pracowity okres w życiu Justina. Ale starał się... dla fanów i nie tylko.
Starał się również dla owej czarnowłosej dziewczyny, która od spotkania w szpitalu nie mogła wyjść mu z głowy... Wciąż myślał: "Kim ona naprawdę jest?", ale nie znał odpowiedzi. Mieszkał w Polsce już kilka tygodni, dał kilkanaście koncertów, rozdał tysiące autografów. 'Tak dłużej być nie może' - pomyślał. "Mamo, możemy pojechać na kilka dni do Kanady ? Muszę pilnie pogadać z Chrisem!". Mama powiedziała do niego przez telefon - "No dobrze" - Justin miał coś na sercu, bo nie powiedział o czymś Christianowi...
Chrstian wiesz co muszę ci coś powiedziec " ...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gość







PostWysłany: Śro 1:29, 26 Sty 2011    Temat postu:

Pewnego dnia, gdy Biebcio podszedł do okna zobaczył grupę pięknych fanek z Polski, które postanowiły wziąć od niego autograf, lecz on był w samych bokserkach i nie mógł wyjść, bo wstydził się, że fanki będą się śmiały z misi, które na nich widniały, ale szybko ubrał spodnie i wyszedł z domu, krzycząc: "Kocham moje fanki!". A one wtedy zaczęły się śmiać, bo zapomniał zdjąć swoje kapcie przedstawiające króliczki. Kiedy fanki zrobiły chóralne 'aaaaaaww' Justin zdjął kapcie i rzucił nimi w fanki. One wtedy zaczęły piszczeć i kłócić się o kapcie, jedna trzymając go w zębach powiedziała:"Justin popatrz, to Twoje kapcie!". A on zarumieniony odpowiedział ''Tak, wiem, że są słodkie. Mama mi je kupiła.'' Fanki po raz kolejny wydały chóralne 'aaaaaaaw' i postanowiły się ogarnąć, żeby w końcu dostać wymarzony autograf, ale okazało się, że zapomniały pisaka, więc Justin zaproponował, że pójdzie do domu po niego, ale fanki niestety nie chciały go puścić, wtedy on wyciągnął z kieszeni żyletkę i zaproponował, że podpisze im się własną krwią. Gdy fanki to zauważyły, jedna z tłumu wybiegła, podbiegając do Justina i wyrywając mu tę żyletkę, jednak było już za późno. Justin stał nad plamą krwi, a wszystkie fanki zaczęły płakać i obwiniać za to, co Biebcio sobie zrobił, gdy nagle z domu Justina wyszła jego mama. Nie wiedziała co się dzieje. Widząc zakrawionego Justina natychmiast rzuciła się na niego, ale fanka która wcześniej wyszła z tłumu zagrodziła jej drogę i powiedziała, że sama zaopiekuje się Justinem. Pattie nie była z tego powodu zbytnio zadowolona, toteż zaczęła wołać ochronę, ale jedna z fanek doszła wreszcie do wniosku, że trzeba zadzwonić po karetkę. Jej koleżanka zadzwoniła, a Biebs zaczął tracić przytomność. Fanki wpadły w jeszcze większą panikę, a większość z nich zaczęła płakać. Karetka przyjechała i zaczęli podnosić Justina z ziemi, a ochrona kazała się fankom rozejść, jednak nie wszystkie fanki były na tyle posłuszne. Jedna z nich rzuciła się na ochroniarza i kopnęła go w krocze. Zaczęła biec w kierunku karetki, która ruszała już w stronę szpitala. Jeden z ochroniarzy chciał do niej podbiec, ale drogę zastąpiły mu przyjaciółki dziewczyny. W tym samym czasie ona wskoczyła już do karetki w której nie było ochroniarza i zobaczyła tam zakrwawionego Bieberka. Podeszła do niego, zapłakana, bliżej i wtedy dopiero zauważyła lekarza który ciągnie ją w stronę łóżka z pasami bezpieczeństwa. Opierała się lekarzowi, ale ten był silniejszy. Gdy już zapięła swoje pasy, usłyszała, że EKG serca Justina przestało pikać i pojawiła się prosta kreska. Widząc to, od razu zaczęła krzyczeć, aby lekarze zobaczyli co się dzieje. Niestety oni nie wiedzieli o co jej chodzi, tym bardziej, że trąbienie samochodu przejeżdżającego obok zagłuszyło urządzenie. Nagle zaczęły się pojawiać schodki na wyświetlaczu EKG. Dziewczyna trochę się otrząsnęła i powiedziała lekarzom czym był spowodowany jej wcześniejszy płacz. Jeden z lekarzy od razu rzucił się do całej aparatury. Wbił JB w ramię strzykawkę i coś mu podał. Po chwili pikanie było już równe. Dziewczynie, jak i lekarzom, od razu ulżyło. Gdy tylko karetka dojechała do szpitala, od razu lekarzy otoczyły tłumy paparazzi. Jednemu z reporterów wypadła z ręki lustrzanka i z hukiem rozbiła się o asfalt. Lekarzom udało się przebić sprawnie przez tłum, a wchodząc do szpitala, od razu udali się na salę, z Justinem na noszach. Założyli mu opaski uciskowe żeby nie stracił więcej krwi i położyli go na specjalnie pilnowanej sali, żeby nikt mu nie przeszkadzał. Fanki były zrozpaczone i nie tylko te Polskie, ale również te na całym świecie, gdyż wiadomość o wypadku Justina szybko rozeszła się po świecie. Antyfani oczywiście byli wniebowzięci, jednak fanki nie były takie szczęśliwe. Niektóre masowo popadały w depresje inne przesiadywały pod szpitalem modląc się, żeby Justin wyzdrowiał. Aż w końcu, któregoś pięknego dnia, media obeszła bardzo dobra wiadomość. Okazało się, że jeśli stan chłopaka się nie pogorszy, to za 2 dni wyjdzie z szpitala. Szczęście jednak uśmiechnęło się do antyfanów, ponieważ jakiś paparazzi wpadł do sali, gdzie leżał Justin i zaczął robić mu zdjęcia. Bieberkowi niezbyt się to spodobało, więc zaczął bardzo głośno krzyczeć. Jedna z fanek która stała pod oknem jego sali usłyszała to i razem z resztą fanek przybiegła do sali, wyrzuciły paparazzi. Justin był im niezmiernie wdzięczny i obiecał w zamian dać im swoją najnowszą płytę wraz z autografem, a gdy wyjdzie ze szpitala, dał dziewczynom słowo, że zrobi z nimi pamiątkowe zdjęcie i zrobi koncert w Polsce, bo to były polskie fanki. Dziewczyny bardzo się ucieszyły. Życzyły Justinowi powrotu do zdrowia i ulotniły się z sali. Justin cieszył się że ma takich wiernych fanów i ciągle myślał o czarnowłosej fance, która wpadła mu w oko. Pomyślał, że jeśli jeszcze raz się z nią spotka, to poprosi ją o numer telefonu. Z zamyśleń wyrwał go czyiś głos. Jego mama rozmawiała z jakąś dziewczyną na korytarzu. Justin kojarzył z skądś ten głos, ale nie wiedział skąd. Starał się wsłuchać o czym rozmawiają. Niestety nic nie mógł usłyszeć, bo nagle zaczęło mu piszczeć w uszach i zakręciło mu się w głowie. Usłyszał jeszcze tylko kilka niezrozumiałych słów, po czym zapadła ciemność. Szedł sobie właśnie łąką w stronię jakiegoś dziwnego białego światła, gdy nagle wszystko zaczęło się zmieniać. Znalazł się na środku sceny, światło go oślepiało, a wszyscy którzy uczestniczyli w koncercie zaczęli rzucać w niego pomidorami. Justin wiedział że to sen, ale nie wiedział co ma zrobić. Nagle się zbudził. Ale gdzie on jest? Ujrzał nad sobą przerażoną kobietę i kilku lekarzy. "Gdzie ja jestem?" - spytał. ''Jesteś w szpitalu'' - odpowiedziała, Pattie. Justin rozejrzał się i już mu się wszystko przypomniało. Spojrzał na lekarzy i powiedział: ''Miałem zły sen, ale już wszystko dobrze.''. Lekarze wytłumaczyli mu, że to wynik stracenia dużo jego krwi. "No, Justin dzisiaj już wychodzisz do domu. Dam Ci tabletki na spokojny sen i chyba możemy się już żegnać. Mama spakowała już Twoje rzeczy. Jedna z dziewczyn, która tu była wygonić paparazzi kazała ci to dać" - powiedział lekarz. Podał mu kawałek papieru na którym zapisany był numer. ''Matko, kolejna psychiczna fanka'' - pomyślał. Jednak wpadła mu do głowy myśl ''A może to ta czarnowłosa?''. Z zamyśleń wyrwała go mama... ''Justin chodź, samochód już czeka''. Wziął swoją bluzę, założył Supry. Na początku zamierzał zostawić numer tutaj, ale jeśli to ta... Ostatecznie wepchnął papier do kieszeni i poszedł za mamą. Zastanawiał się co powie psychologowi do którego był na jutro umówiony. Tłumaczenie, że numer z krwią to był taki głupi pomysł raczej nie wystarczy. Jeszcze go wyślą do psychiatryka. "Nie, nie, nie." - pomyślał Justin i pokręcił głową. Powie prawde. Wszyscy wiedzą, że dla fanów zrobi wszystko więc może uwierzą. Słychać było, że odjeżdżający samochód goniły szalone fanki. Justin uśmiechnął się do siebie. Pamiętał też o tym co obiecał Polskim fankom. Chciał im zrobić mega niespodziankę, ale nie wiedział jak się za to zabrać. Postanowił poradzić się Scooter'a. Właśnie dojechali do domu. Mama otworzyła drzwi. Nie były zakluczone, dziwne. Pattie zawsze o tym pamięta. "To pewnie Scooter, zaprosiłam go dzisiaj do domu na kolację.". I miała rację. Na kanapie siedział, a raczej, leżał Scooter. "No to teraz sobie z nim pogadam." - pomyślał i przysiadł na podłodze opierając się o kanapę, aż w końcu również się położył. "Scooterrrrrrr..." - zaczął, ale menager mu przewał. "Znam ten ton. No dobra, co znowu?" - zaśmiał się. "Bo wiesz obiecałem Polskim fankom, że zagram w ich kraju koncert. Chce im zrobić niespodziankę, ale nie mam pojęcia jak się za to zabrać. Mógłbyś mi pomóc?" - spytał się, Justin. "Jasne! Czemu od razu na to nie wpadliśmy? Koncert w Polsce, ok!" - zaśmiał się Scooter. "Dzięki!" -ucieszył się, ale jego radość widać nie miała potrwać długo. "Na serio mi uwierzyłeś?"- prychnął menager. "Co?" - Justin był zdezorientowany. "JB, wiesz przecież jaki masz napięty grafik, nie da rady. Najszybciej za 4-5 miesięcy. Zobacz" - z tymi słowy podał mu jakieś 50 kartek z rozpiskami gdzie ma być i co robić do końca roku. Poczuł się dziwnie. Nie mógł znieść już tego, że ktoś planuje mu życie, więc postanowił się w końcu postawić. Dam radę.- powiedział trochę niepewnie, lecz z satysfakcją. - Kocham moje Polskie fanki. Nie dość, że się o mnie troszczą to są najpiękniejszymi kobietami na świecie! - wręcz krzyknął z uśmiechem ala 'banan'.
Scooter ze zdziwieniem spojrzał na Justina. "Jeżeli, aż tak zależy Ci na koncercie w Polsce, musimy odwołać któryś z wcześniej zaplanowanych koncertów lub przesunąć go na jakiś inny, późniejszy termin" - stwierdził. Justin wykrzywił usta. Nie lubił rozczarowywać swoich fanów, ale w końcu w Niemczech ma zagrać aż 6 razy w tym roku. Chyba się nie obrażą jak raz nie przyjedzie. "Ale Scooter, może odwołamy chociaż jeden koncert w Niemczech?" - spytał Justin. "Ok. Skoro tak chcesz. Polki są i tak o wiele ładniejsze, słodsze i fajniejsze niż Niemki. A pozatym będzie mniejsze prawdopodobieństwo, że podczas tych koncertów spotkamy Tokio Hotel." - odpowiedział mu Scooter z lekkim zacieszem na twarzy. - Jakoś za nimi nie przepadam. Jeszcze dzisiaj zadzwonię i odwołam koncert. - odwołał i powiedział: "To kiedy mogę zagrać koncert w Polsce?". ''Jak najszybciej, byś miał więcej czasu dla polskich fanek.''. Justin sięgnął po kartkę z listami koncertów i dopisał: "Poland! <3". Powiedział: "Oby się ucieszyły...". Oczywiście kiedy polskie Belieberki dowiedziały się o koncercie zaczęły skakać z radości. Od razu zaczęły szukać numeru telefonu, pod którym mogły zarezerwować bilety. Oczywiście biletów aż zabrakło i JB wypisywał własnoręcznie bilety z jego podpisem. Fanki tak się cieszyły, że aż zaczęły kupować różne misie, pluszowe pieski i inne, dla swojego idola. Justin był zachwycony! Obiecał sobie, że schowa te wszystkie prezenty do wielkiego pudła, które podpisze: ''Moje Polki! <33''. I tak zrobił. Napisał na swojego Twitterze: "I love Poland! Love! Love! Loveeee!". I przyrzekał sobie: "Ja tu jeszcze do nich wrócę!". Jak obiecał, tak zrobił. Niedługo potem ponownie odwiedził Polskę i dał 5 koncertów, by każda polska Belieberka mogła go znowu zobaczyć. Czuł się niesamowicie! To coś cudownego dla niego! Poznał oczywiście wiele nowych przyjaciół... i pomyślał, że bardzo fajnie by było zmieszkać w Polsce... Jego mama nie była zadowolona z tego pomysłu i powiedziała: "Co?! Co Ty mówisz?!" A on na to: ''Ale mamo, ja kocham ten kraj!" - Justin był blisko łez. - "Dlaczego nie mogę spełnić swoje marzenie, dlaczego?!". Na to jego mama: "A Twoi przyjaciele z Kanady, USA? Zostawisz ich samych? A Twoi fani?". Na to Biebs: "Będę ich odwiedzać! Często! Fanów nie zostawię! Ja to sobie przemyślałem...". Wtedy pomyślał, że zawsze czegoś mu brakowało... "Polski? Atmosfery panującej tu?" - to pytanie ciągle go nurtowało. Nie chciał już mówić nic do mamy, tylko zamknął się w swoim pokoju, gdzie zaczął dzwonić do swoch przyjaciół i spytać się ich co myślą o jego przeprowadce do Polski. Reakcje ich były zaskakujące - inni zaczęli płakać... Nawet Usher! Wtedy Biebs nie wiedząc co powiedzieć, powiedział: "Jedźcie ze mną!". Wszyscy byli zaskoczeni... Lecz mama nie zmienia zdania. Justin postanowił już więcej o tym dziś nie myśleć i poszedł spać. Rano wstał wcześnie i pobiegł do mamy. Powiedział:
"Zdecydowałaś się?" -
Niestety decyzja Pattie była taka sama:
"Nie ma mowy!".
Wtedy usłyszeli z pokoju głos prezentera telewizyjnego z oświadczeniem: "Bieber przeprowadza się do Polski, na stałe!". Justin nie wiedział co się dzieje za oknem, były już tłumy paparazzi. Jedynie to się do nich uśmiechnął i powiedział: "Ja się nie boję antyfanów... Jestem silny dzięki wszystkim Bieliebersom..." - zamknął okno. Temu wszystkiemu przyglądała sie jego mama i powiedziała: "Widzę jak Ci bardzo na tym zależy. Justinie Drew Bieberze możesz tam zamieszkać.". Justin się bardzo cieszył! Ale... "A Ty, mamo?" - spytał się. "Ja zostanę tam, gdzie mieszkaliśmy. Będziemy się spotykali, jak najczęściej." - odpowiedziała Pattie ze łzami w oczach. "Nie, mamo! Jedź ze mną! Ty też się tam odnajdziesz!" - Justin był blisko łez... Mama podeszła do niego i przytuliła go. Lecz Justin wciąż swoje zdanie: "Mamusiu, błagam, jedź ze mną!". "Dobrze, ale po jednym warunkiem." Na to Justin: "Dobrze mamo, ale jakim?" - spytał się Justin. "Że będziesz na siebie uważać! Mimo wszystko!" - odpowiedziała Pattie...
I się zaczęło ... przeprowadzka, koncerty, nowa płyta, wszystko w tym samym czasie był to bardzo pracowity okres w życiu Justina. Ale starał się... dla fanów i nie tylko.
Starał się również dla owej czarnowłosej dziewczyny, która od spotkania w szpitalu nie mogła wyjść mu z głowy... Wciąż myślał: "Kim ona naprawdę jest?", ale nie znał odpowiedzi. Mieszkał w Polsce już kilka tygodni, dał kilkanaście koncertów, rozdał tysiące autografów. 'Tak dłużej być nie może' - pomyślał. "Mamo, możemy pojechać na kilka dni do Kanady ? Muszę pilnie pogadać z Chrisem!". Mama powiedziała do niego przez telefon - "No dobrze" - Justin miał coś na sercu, bo nie powiedział o czymś Christianowi... "Chrstian wiesz co muszę ci coś powiedzieć, zakochałem się w Tobie, jestem gejem"
Powrót do góry
Pope.
Favourite Shawty
Favourite Shawty



Dołączył: 07 Lip 2010
Posty: 1684
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 8 razy
Ostrzeżeń: 0/10
Skąd: Katowice

PostWysłany: Śro 1:32, 26 Sty 2011    Temat postu:

Pewnego dnia, gdy Biebcio podszedł do okna zobaczył grupę pięknych fanek z Polski, które postanowiły wziąć od niego autograf, lecz on był w samych bokserkach i nie mógł wyjść, bo wstydził się, że fanki będą się śmiały z misi, które na nich widniały, ale szybko ubrał spodnie i wyszedł z domu, krzycząc: "Kocham moje fanki!". A one wtedy zaczęły się śmiać, bo zapomniał zdjąć swoje kapcie przedstawiające króliczki. Kiedy fanki zrobiły chóralne 'aaaaaaww' Justin zdjął kapcie i rzucił nimi w fanki. One wtedy zaczęły piszczeć i kłócić się o kapcie, jedna trzymając go w zębach powiedziała:"Justin popatrz, to Twoje kapcie!". A on zarumieniony odpowiedział ''Tak, wiem, że są słodkie. Mama mi je kupiła.'' Fanki po raz kolejny wydały chóralne 'aaaaaaaw' i postanowiły się ogarnąć, żeby w końcu dostać wymarzony autograf, ale okazało się, że zapomniały pisaka, więc Justin zaproponował, że pójdzie do domu po niego, ale fanki niestety nie chciały go puścić, wtedy on wyciągnął z kieszeni żyletkę i zaproponował, że podpisze im się własną krwią. Gdy fanki to zauważyły, jedna z tłumu wybiegła, podbiegając do Justina i wyrywając mu tę żyletkę, jednak było już za późno. Justin stał nad plamą krwi, a wszystkie fanki zaczęły płakać i obwiniać za to, co Biebcio sobie zrobił, gdy nagle z domu Justina wyszła jego mama. Nie wiedziała co się dzieje. Widząc zakrawionego Justina natychmiast rzuciła się na niego, ale fanka która wcześniej wyszła z tłumu zagrodziła jej drogę i powiedziała, że sama zaopiekuje się Justinem. Pattie nie była z tego powodu zbytnio zadowolona, toteż zaczęła wołać ochronę, ale jedna z fanek doszła wreszcie do wniosku, że trzeba zadzwonić po karetkę. Jej koleżanka zadzwoniła, a Biebs zaczął tracić przytomność. Fanki wpadły w jeszcze większą panikę, a większość z nich zaczęła płakać. Karetka przyjechała i zaczęli podnosić Justina z ziemi, a ochrona kazała się fankom rozejść, jednak nie wszystkie fanki były na tyle posłuszne. Jedna z nich rzuciła się na ochroniarza i kopnęła go w krocze. Zaczęła biec w kierunku karetki, która ruszała już w stronę szpitala. Jeden z ochroniarzy chciał do niej podbiec, ale drogę zastąpiły mu przyjaciółki dziewczyny. W tym samym czasie ona wskoczyła już do karetki w której nie było ochroniarza i zobaczyła tam zakrwawionego Bieberka. Podeszła do niego, zapłakana, bliżej i wtedy dopiero zauważyła lekarza który ciągnie ją w stronę łóżka z pasami bezpieczeństwa. Opierała się lekarzowi, ale ten był silniejszy. Gdy już zapięła swoje pasy, usłyszała, że EKG serca Justina przestało pikać i pojawiła się prosta kreska. Widząc to, od razu zaczęła krzyczeć, aby lekarze zobaczyli co się dzieje. Niestety oni nie wiedzieli o co jej chodzi, tym bardziej, że trąbienie samochodu przejeżdżającego obok zagłuszyło urządzenie. Nagle zaczęły się pojawiać schodki na wyświetlaczu EKG. Dziewczyna trochę się otrząsnęła i powiedziała lekarzom czym był spowodowany jej wcześniejszy płacz. Jeden z lekarzy od razu rzucił się do całej aparatury. Wbił JB w ramię strzykawkę i coś mu podał. Po chwili pikanie było już równe. Dziewczynie, jak i lekarzom, od razu ulżyło. Gdy tylko karetka dojechała do szpitala, od razu lekarzy otoczyły tłumy paparazzi. Jednemu z reporterów wypadła z ręki lustrzanka i z hukiem rozbiła się o asfalt. Lekarzom udało się przebić sprawnie przez tłum, a wchodząc do szpitala, od razu udali się na salę, z Justinem na noszach. Założyli mu opaski uciskowe żeby nie stracił więcej krwi i położyli go na specjalnie pilnowanej sali, żeby nikt mu nie przeszkadzał. Fanki były zrozpaczone i nie tylko te Polskie, ale również te na całym świecie, gdyż wiadomość o wypadku Justina szybko rozeszła się po świecie. Antyfani oczywiście byli wniebowzięci, jednak fanki nie były takie szczęśliwe. Niektóre masowo popadały w depresje inne przesiadywały pod szpitalem modląc się, żeby Justin wyzdrowiał. Aż w końcu, któregoś pięknego dnia, media obeszła bardzo dobra wiadomość. Okazało się, że jeśli stan chłopaka się nie pogorszy, to za 2 dni wyjdzie z szpitala. Szczęście jednak uśmiechnęło się do antyfanów, ponieważ jakiś paparazzi wpadł do sali, gdzie leżał Justin i zaczął robić mu zdjęcia. Bieberkowi niezbyt się to spodobało, więc zaczął bardzo głośno krzyczeć. Jedna z fanek która stała pod oknem jego sali usłyszała to i razem z resztą fanek przybiegła do sali, wyrzuciły paparazzi. Justin był im niezmiernie wdzięczny i obiecał w zamian dać im swoją najnowszą płytę wraz z autografem, a gdy wyjdzie ze szpitala, dał dziewczynom słowo, że zrobi z nimi pamiątkowe zdjęcie i zrobi koncert w Polsce, bo to były polskie fanki. Dziewczyny bardzo się ucieszyły. Życzyły Justinowi powrotu do zdrowia i ulotniły się z sali. Justin cieszył się że ma takich wiernych fanów i ciągle myślał o czarnowłosej fance, która wpadła mu w oko. Pomyślał, że jeśli jeszcze raz się z nią spotka, to poprosi ją o numer telefonu. Z zamyśleń wyrwał go czyiś głos. Jego mama rozmawiała z jakąś dziewczyną na korytarzu. Justin kojarzył z skądś ten głos, ale nie wiedział skąd. Starał się wsłuchać o czym rozmawiają. Niestety nic nie mógł usłyszeć, bo nagle zaczęło mu piszczeć w uszach i zakręciło mu się w głowie. Usłyszał jeszcze tylko kilka niezrozumiałych słów, po czym zapadła ciemność. Szedł sobie właśnie łąką w stronię jakiegoś dziwnego białego światła, gdy nagle wszystko zaczęło się zmieniać. Znalazł się na środku sceny, światło go oślepiało, a wszyscy którzy uczestniczyli w koncercie zaczęli rzucać w niego pomidorami. Justin wiedział że to sen, ale nie wiedział co ma zrobić. Nagle się zbudził. Ale gdzie on jest? Ujrzał nad sobą przerażoną kobietę i kilku lekarzy. "Gdzie ja jestem?" - spytał. ''Jesteś w szpitalu'' - odpowiedziała, Pattie. Justin rozejrzał się i już mu się wszystko przypomniało. Spojrzał na lekarzy i powiedział: ''Miałem zły sen, ale już wszystko dobrze.''. Lekarze wytłumaczyli mu, że to wynik stracenia dużo jego krwi. "No, Justin dzisiaj już wychodzisz do domu. Dam Ci tabletki na spokojny sen i chyba możemy się już żegnać. Mama spakowała już Twoje rzeczy. Jedna z dziewczyn, która tu była wygonić paparazzi kazała ci to dać" - powiedział lekarz. Podał mu kawałek papieru na którym zapisany był numer. ''Matko, kolejna psychiczna fanka'' - pomyślał. Jednak wpadła mu do głowy myśl ''A może to ta czarnowłosa?''. Z zamyśleń wyrwała go mama... ''Justin chodź, samochód już czeka''. Wziął swoją bluzę, założył Supry. Na początku zamierzał zostawić numer tutaj, ale jeśli to ta... Ostatecznie wepchnął papier do kieszeni i poszedł za mamą. Zastanawiał się co powie psychologowi do którego był na jutro umówiony. Tłumaczenie, że numer z krwią to był taki głupi pomysł raczej nie wystarczy. Jeszcze go wyślą do psychiatryka. "Nie, nie, nie." - pomyślał Justin i pokręcił głową. Powie prawde. Wszyscy wiedzą, że dla fanów zrobi wszystko więc może uwierzą. Słychać było, że odjeżdżający samochód goniły szalone fanki. Justin uśmiechnął się do siebie. Pamiętał też o tym co obiecał Polskim fankom. Chciał im zrobić mega niespodziankę, ale nie wiedział jak się za to zabrać. Postanowił poradzić się Scooter'a. Właśnie dojechali do domu. Mama otworzyła drzwi. Nie były zakluczone, dziwne. Pattie zawsze o tym pamięta. "To pewnie Scooter, zaprosiłam go dzisiaj do domu na kolację.". I miała rację. Na kanapie siedział, a raczej, leżał Scooter. "No to teraz sobie z nim pogadam." - pomyślał i przysiadł na podłodze opierając się o kanapę, aż w końcu również się położył. "Scooterrrrrrr..." - zaczął, ale menager mu przewał. "Znam ten ton. No dobra, co znowu?" - zaśmiał się. "Bo wiesz obiecałem Polskim fankom, że zagram w ich kraju koncert. Chce im zrobić niespodziankę, ale nie mam pojęcia jak się za to zabrać. Mógłbyś mi pomóc?" - spytał się, Justin. "Jasne! Czemu od razu na to nie wpadliśmy? Koncert w Polsce, ok!" - zaśmiał się Scooter. "Dzięki!" -ucieszył się, ale jego radość widać nie miała potrwać długo. "Na serio mi uwierzyłeś?"- prychnął menager. "Co?" - Justin był zdezorientowany. "JB, wiesz przecież jaki masz napięty grafik, nie da rady. Najszybciej za 4-5 miesięcy. Zobacz" - z tymi słowy podał mu jakieś 50 kartek z rozpiskami gdzie ma być i co robić do końca roku. Poczuł się dziwnie. Nie mógł znieść już tego, że ktoś planuje mu życie, więc postanowił się w końcu postawić. Dam radę.- powiedział trochę niepewnie, lecz z satysfakcją. - Kocham moje Polskie fanki. Nie dość, że się o mnie troszczą to są najpiękniejszymi kobietami na świecie! - wręcz krzyknął z uśmiechem ala 'banan'.
Scooter ze zdziwieniem spojrzał na Justina. "Jeżeli, aż tak zależy Ci na koncercie w Polsce, musimy odwołać któryś z wcześniej zaplanowanych koncertów lub przesunąć go na jakiś inny, późniejszy termin" - stwierdził. Justin wykrzywił usta. Nie lubił rozczarowywać swoich fanów, ale w końcu w Niemczech ma zagrać aż 6 razy w tym roku. Chyba się nie obrażą jak raz nie przyjedzie. "Ale Scooter, może odwołamy chociaż jeden koncert w Niemczech?" - spytał Justin. "Ok. Skoro tak chcesz. Polki są i tak o wiele ładniejsze, słodsze i fajniejsze niż Niemki. A pozatym będzie mniejsze prawdopodobieństwo, że podczas tych koncertów spotkamy Tokio Hotel." - odpowiedział mu Scooter z lekkim zacieszem na twarzy. - Jakoś za nimi nie przepadam. Jeszcze dzisiaj zadzwonię i odwołam koncert. - odwołał i powiedział: "To kiedy mogę zagrać koncert w Polsce?". ''Jak najszybciej, byś miał więcej czasu dla polskich fanek.''. Justin sięgnął po kartkę z listami koncertów i dopisał: "Poland! <3". Powiedział: "Oby się ucieszyły...". Oczywiście kiedy polskie Belieberki dowiedziały się o koncercie zaczęły skakać z radości. Od razu zaczęły szukać numeru telefonu, pod którym mogły zarezerwować bilety. Oczywiście biletów aż zabrakło i JB wypisywał własnoręcznie bilety z jego podpisem. Fanki tak się cieszyły, że aż zaczęły kupować różne misie, pluszowe pieski i inne, dla swojego idola. Justin był zachwycony! Obiecał sobie, że schowa te wszystkie prezenty do wielkiego pudła, które podpisze: ''Moje Polki! <33''. I tak zrobił. Napisał na swojego Twitterze: "I love Poland! Love! Love! Loveeee!". I przyrzekał sobie: "Ja tu jeszcze do nich wrócę!". Jak obiecał, tak zrobił. Niedługo potem ponownie odwiedził Polskę i dał 5 koncertów, by każda polska Belieberka mogła go znowu zobaczyć. Czuł się niesamowicie! To coś cudownego dla niego! Poznał oczywiście wiele nowych przyjaciół... i pomyślał, że bardzo fajnie by było zmieszkać w Polsce... Jego mama nie była zadowolona z tego pomysłu i powiedziała: "Co?! Co Ty mówisz?!" A on na to: ''Ale mamo, ja kocham ten kraj!" - Justin był blisko łez. - "Dlaczego nie mogę spełnić swoje marzenie, dlaczego?!". Na to jego mama: "A Twoi przyjaciele z Kanady, USA? Zostawisz ich samych? A Twoi fani?". Na to Biebs: "Będę ich odwiedzać! Często! Fanów nie zostawię! Ja to sobie przemyślałem...". Wtedy pomyślał, że zawsze czegoś mu brakowało... "Polski? Atmosfery panującej tu?" - to pytanie ciągle go nurtowało. Nie chciał już mówić nic do mamy, tylko zamknął się w swoim pokoju, gdzie zaczął dzwonić do swoch przyjaciół i spytać się ich co myślą o jego przeprowadce do Polski. Reakcje ich były zaskakujące - inni zaczęli płakać... Nawet Usher! Wtedy Biebs nie wiedząc co powiedzieć, powiedział: "Jedźcie ze mną!". Wszyscy byli zaskoczeni... Lecz mama nie zmienia zdania. Justin postanowił już więcej o tym dziś nie myśleć i poszedł spać. Rano wstał wcześnie i pobiegł do mamy. Powiedział:
"Zdecydowałaś się?" -
Niestety decyzja Pattie była taka sama:
"Nie ma mowy!".
Wtedy usłyszeli z pokoju głos prezentera telewizyjnego z oświadczeniem: "Bieber przeprowadza się do Polski, na stałe!". Justin nie wiedział co się dzieje za oknem, były już tłumy paparazzi. Jedynie to się do nich uśmiechnął i powiedział: "Ja się nie boję antyfanów... Jestem silny dzięki wszystkim Bieliebersom..." - zamknął okno. Temu wszystkiemu przyglądała sie jego mama i powiedziała: "Widzę jak Ci bardzo na tym zależy. Justinie Drew Bieberze możesz tam zamieszkać.". Justin się bardzo cieszył! Ale... "A Ty, mamo?" - spytał się. "Ja zostanę tam, gdzie mieszkaliśmy. Będziemy się spotykali, jak najczęściej." - odpowiedziała Pattie ze łzami w oczach. "Nie, mamo! Jedź ze mną! Ty też się tam odnajdziesz!" - Justin był blisko łez... Mama podeszła do niego i przytuliła go. Lecz Justin wciąż swoje zdanie: "Mamusiu, błagam, jedź ze mną!". "Dobrze, ale po jednym warunkiem." Na to Justin: "Dobrze mamo, ale jakim?" - spytał się Justin. "Że będziesz na siebie uważać! Mimo wszystko!" - odpowiedziała Pattie...
I się zaczęło ... przeprowadzka, koncerty, nowa płyta, wszystko w tym samym czasie był to bardzo pracowity okres w życiu Justina. Ale starał się... dla fanów i nie tylko.
Starał się również dla owej czarnowłosej dziewczyny, która od spotkania w szpitalu nie mogła wyjść mu z głowy... Wciąż myślał: "Kim ona naprawdę jest?", ale nie znał odpowiedzi. Mieszkał w Polsce już kilka tygodni, dał kilkanaście koncertów, rozdał tysiące autografów. 'Tak dłużej być nie może' - pomyślał. "Mamo, możemy pojechać na kilka dni do Kanady ? Muszę pilnie pogadać z Chrisem!". Mama powiedziała do niego przez telefon - "No dobrze" - Justin miał coś na sercu, bo nie powiedział o czymś Christianowi... "Chrstian wiesz co muszę ci coś powiedzieć, zakochałem się w Tobie, jestem gejem"
A Chrstian na to : " Dobra , dobra a teraz na powaznie "


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum www.justinbieberinpoland.fora.pl Strona Główna -> Kosz Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 9, 10, 11, 12  Następny
Strona 10 z 12

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Emule.
Regulamin